[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A teraz znowu grypa.Wstąpił do apteki, ale kolejka była bardzo duża.Nie chciałomu się czekać.Zrezygnował z aspiryny.Jako środek zastępczykupił ćwiartkę wódki, słoik miodu i trochę gozdzików.Postanowił zrobić sobie w domu grzankę.Marzył o tym, żebyjak najprędzej znalezć się w łóżku.Na rogu Koszykowej i Mokotowskiej posłyszał, że ktoś gowoła.Odwrócił się.Major Leśniewski wysiadał ze służbowejwarszawy.- Ja właśnie do was jadę.- Do mnie? - zdziwił się Downar.- Tak.Dzwoniłem parę razy, ale nikt nie odpowiadał, aponieważ wiem, że u was ostatnio nawalił telefon, więc.Jaksię czujecie?- Nieszczególnie.Zdaje się, że grypka.- Czy będziemy mogli u was swobodnie porozmawiać? -spytał Leśniewski, nie przejmując się zbytnio stanemzdrowia kolegi.Downar nie okazał entuzjazmu.- Tak, oczywiście.Skoczę tu jeszcze po ćwiartkę i zarazidziemy do mnie.- Mam czekać na pana majora? - spytał Sikora, wychylającsię z wozu.- Nie.Wracajcie do komendy.Kiedy znalezli się w kawalerce Downara, Leśniewski rozejrzałsię i pokiwał głową z uznaniem.- Bardzo przyjemne mieszkanko.Aadny pokój, porządnałazienka.- Nie narzekam - powiedział Downar i zabrał się doprzyrządzania krupniku.- Chcecie mnie upić?- Nie.Mam zamiar zlikwidować grypę i wam też dobrzezrobi coś na rozgrzewkę.Usiedli przy niskim stoliczku, na którym Downar postawiłszklanki z gorącym alkoholem.W powietrzu unosił się zapachmiodu i gozdzików.Leśniewski pociągnął spory łyk, poprawił się w fotelu i wyjąłpapierośnicę.- Wiecie co - powiedział - obawiam się, że będziemy mielipoważniejszy kłopot.- Mam wrażenie, że tego nam nigdy nie brak - uśmiechnąłsię Downar.- My przecież jesteśmy fachowcami od kłopotów.- Tak, ale tym razem to będzie chyba coś zupełnie ekstra.Downar dolał sobie jeszcze krupniku.- Zaczynacie mnie zaciekawiać.Cóż to takiego?Morderstwo?- No, jak z waszą grypą? - spytał Leśniewski.- Możepowinniście się położyć do łóżka?- Do diabła z grypą.Mówcie, o co chodzi.Leśniewskiuśmiechnął się nieznacznie.Wiedział z doświadczenia, żenajlepszym lekarstwem na wszystkie dolegliwości Downarajest jakaś fascynująca zagadka kryminalna.Liczył na to, że itym razem metoda ta nie zawiedzie.- Otóż sprawa wygląda w ten sposób.Zwrócił się do nasparyski oddział Interpolu.Chodzi o handel narkotykami.Podobno na naszym terenie.- Kto tam u nas używa narkotyków - wzruszył ramionamiDownar.- Jak kto ma parę złotych, to kupuje pół litra wódy,a nie kokainę.- Macie rację - zgodził się Leśniewski.- Narkomaniawystępuje u nas raczej sporadycznie.Polska nie jest rynkiemzbytu na te rzeczy.Nie o to też chodzi.Paryski, a ostatniotakże i wiedeński Interpol twierdzi, że u nas jestzorganizowana baza przerzutowa.Towar idzie ze wschodu iod nas jest rozprowadzany na teren Europy Zachodniej.WWiedniu zostały aresztowane osoby z najwyższych sfertowarzyskich.W Paryżu zatrzymano szereg osób ze świataartystycznego.Jeżeli tamtejszy Interpol zwraca się do nas wtej sprawie, to znaczy, że mają po temu konkretne dane.- Oczywiście - przytaknął Downar.- No więc właśnie.Musieli wpaść na trop.Na razie towszystko trzymane jest oczywiście w ścisłej tajemnicy.Nienależy robić koło tej sprawy zbytniego szumu, żebytowarzystwa nie spłoszyć.Tym niemniej musimyprzedsięwziąć pewne kroki.Choćby ze względówprestiżowych.Byłem dzisiaj rano na konferencji u ministra.Otrzymaliśmy dyrektywy.Trzeba się do tego dyskretnie, aleenergicznie zabrać.Zaraz też pomyślałem o was.- To mnie trochę dziwi - powiedział Downar.- Nie dalej jakkilka dni temu usłyszałem od was, że brak mi zmysłuorganizacyjnego i że nie potrafię logicznie myśleć.Czyżbyścienagle zmienili zdanie?Leśniewski uśmiechnął się.- No, no, Downar, dajcie spokój.Wiecie przecież, że wasbardzo cenię.Znamy się nie od dziś.Czasem człowiek jestzdenerwowany, powie coś, czego pózniej żałuje.Niepowinniście się zaraz obrażać.Nalejcie jeszcze tegokrupniku, jest znakomity.- Co proponujecie z tym Interpolem? - spytał Downar,napełniając szklanki.- Musimy wspólnymi siłami stworzyć sobie jakiś plandziałania.Rozmawiałem także w tej sprawie z Walczakiem.- To Karol wrócił już z Gdańska?- Tak, wczoraj.Miał ochotę pojechać na urlop, ale wątpię,czy mu się to teraz uda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]