[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdaje się, że wspomniałeś także wtedy coś na temat podporządkowania jej sobie, jakoby miało to być niezbędne, czy coś w tym rodzaju.Jeśli istotnie było tak, jak pamiętam, i jeśli rzeczywiście żywisz takie zamiary, od razu mogę Cię ostrzec, że nic z tego nie będzie.Nie uda Ci się.Przebywam z nią więcej niż Ty, poznałam ją chyba lepiej i wyraźnie widzę, że sprawa jest dla Ciebie beznadziejna.Rozumiesz, ONA nie ma uległego charakteru.Zamiast podporządkować Ci się, zacznie wierzgać, chyba już zaczyna, znienawidzi Cię i prędzej czy później jakimś sposobem rozejdzie się z Tobą.ONA nie chce Cię z całym dobrodziejstwem inwentarza, raczej woli w ogóle z Ciebie zrezygnować.Zdaje się, że w razie czego potrafi się na to zdobyć, i nie jestem pewna, czy nie powinnam jej zazdrościć…Muszę Ci się przyznać, że chwilami jest mi jej trochę żal.Teraz dopiero mogę zrozumieć, co przeżywała.Co do mnie, sprawa jest jasna.Na mnie Ci niewątpliwie zależy, z czego wynika, że mnie kochasz.Nie wiem, wydaje mi się, mam taką nadzieję, że w gruncie rzeczy to uczucie jest najważniejsze i tamten głupi i niesmaczny eksces należy puścić w niepamięć.Jeżeli jeszcze dostane od Ciebie list…Całuję Cię.Mimo wszystko…Twoja nieodmiennie kochającaSKODAWładco mój Najdroższy!!!Ten list o Tobie, który przyszedł nie od Ciebie, tylko od kogoś innego, stał się balsamem na moje cierpienia! ONA dostała go od którejś przyjaciółki i poczuła się tak rozbawiona, że przeczytała mi go w całości.Więc jednak…! Dobrze wiedziałam, dobrze odgadłam, mimo rozpaczy umiałam myśleć spokojnie i trzeźwo! Parszywą Strzygę spotkał los, na który zasłużyła, okazała się pozbawionym znaczenia epizodem! Cóż za ulga! A zaraz potem zadzwoniłeś i znów wiem, że liczę się tylko ja! O, mój Ukochany…!Nie wyobrażasz sobie, jaka jestem usatysfakcjonowana tym wspaniałym afrontem, który jej zrobiłeś przy ludziach.Przyjaciółka opisała nam wszystkie szczegóły.ONA powiedziała, że jesteś bezczelna świnia, ale śmiała się i w głębi duszy też była zadowolona, chociaż od razu zaczęła się zastanawiać, jaką też nową dziwę udało Ci się poderwać.Mnie to przestało obchodzić, wiem już teraz z pewnością, że w porównaniu ze mną wszystkie kobiety są nieważne i żadna nie przesłoni w Twoim sercu mojego obrazu.Każdą następną spotka taki sam nędzny los, ja jedna zostanę na zawsze.Teraz, kiedy już się uspokoiłam, kiedy znów czuję się szczęśliwa, mogę trochę rozejrzeć się dookoła i zainteresować światem.Możliwe, że niektóre zjawiska zainteresują i Ciebie.ONA zaczyna robić jakieś dziwne sztuki.Nie rozumiem, co ma na celu, i jestem zaintrygowana.Przebiera się wręcz maskaradowo, na spacer plażą chodzi w osobliwym stroju, w którym jest bardziej podobna do straszydła niż do człowieka, okręca się z wierzchu dwoma szalami, co wydaje mi się bez sensu, bo wprawdzie jest dość zimno, ale mogłaby przecież nosić jeden szal pod płaszczem, niezależnie od pogody zawsze wkłada ciemne okulary, skarpety wywija na gumiaki, a to, co ma na głowie, przechodzi wszelkie pojęcie.Starą czapkę i ścierkę, chyba od podłogi.Sama jej nie poznałam, kiedy wyszła z domu w tym ślicznym stroju, wyglądała zupełnie idiotycznie.Za to na miasto wyjeżdża tak, jakby wróciła prosto z Paryża, w kapeluszu, w lakierkach i w tym swoim kostiumie, za którym się ludzie oglądają.Przedwczoraj, ni z tego, ni z owego, powlokła mnie wzdłuż linii kolejowej aż do samej Chyloni, najwyraźniej w świecie goniąc pociąg.Co ONA w nim widziała…? W Chyloni zostawiła pociąg w spokoju i nagle przestała się śpieszyć, nawet ustawiła mnie na parkingu, a sama wysiadła i poszła dalej piechotą.Mam takie delikatne wrażenie, że chodziło jej o jednego faceta, którego tak pilnowała.Nie znasz go, obcy człowiek, który ją zainteresował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]