[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co oni tam robiÄ…? ZajÄ™ci sÄ… tym wszystkim, o czympiszÄ… gazety, czymÅ› niepojÄ™tym, czymÅ›, co przewyższa możność objÄ™cia przez rozum prosta-czy.Panowie! Oni to rozszerzajÄ… w tym zbiorowisku kamieni nienawiść straszliwÄ…, ludzieludzi skazujÄ… na życie zwierzÄ™ce wÅ›ród nÄ™dzy, niedoli, brudu.Oni to rozszerzyli wÅ›ród ludzizÅ‚odziejstwo, nadużycie, oszustwo, morderstwo, tyraniÄ™, przemoc, egoizm, faÅ‚sz, pogardÄ™,podstÄ™p i wstrÄ™t do życia.Na drugiej marmurowej tablicy, którÄ… Å›wiatÅ‚o dnia z mroku wydobyÅ‚o, Berto napotkaÅ‚oczyma i pierwszy raz przeczytaÅ‚ tÄ™ najzjadliwszÄ… z inwektyw Dantego przeciwko Florencji:Molti han giustizia in cor, ma tardi scocca,Per non venir senza consiglio all arco;Ma il popol tuo l ha in sommo della bocca!Molti rifiutan lo commune incarco,Ma il popol tuo sollecito rispondeSenza chiamare, e grida: Io mi sobbarcolOr ti fa lieta, chè tu fai ben onde:Tu ricca, tu con pace, tu con senno.Och, uciec! Uciec z tego zbiorowiska wiecznych przeciwieÅ„stw, gdzie unikajÄ…c jednej klÄ™-ski popada siÄ™ w drugÄ…, stokroć gorszÄ…! Raz jeszcze westchnąć w tamtej dolince, posÅ‚uchać,co szemrze mÅ‚odzieÅ„czy strumieÅ„, raz jeszcze odnalezć samego siebie! Być przez jeden jedy-ny dzieÅ„ sobÄ… samym! Dolino, dolino. marzyÅ‚ stary czÅ‚owiek, ujÄ…wszy gÅ‚owÄ™ w dÅ‚onie ikoÅ‚yszÄ…c jÄ… w prawo i w lewo.WiedziaÅ‚, iż to marzenie nie może siÄ™ ziÅ›cić, że nie możnawyjść z zaprzÄ™gu swego, że uczuć swoich nie można rozwiÄ…zać wbrew sobie i zdjąć ich zeswego ducha.Sam tylko Bóg mógÅ‚by je rozwiÄ…zać i unicestwić zaprzÄ…g życia.Ażeby touczynić samemu, trzeba by być katem wzglÄ™dem wÅ‚asnych dzieci, opuÅ›cić je w szalonymwirze tego miasta, podnieść rÄ™kÄ™ z siekierÄ… na coÅ› Å›wiÄ™tszego niż życie, na swoje wÅ‚asne, taj-ne uczucie.Nie miaÅ‚ na tyle siÅ‚y.Lecz modlitwa jego staÅ‚a siÄ™ gÅ‚Ä™boka i żarliwa, wysoka i strzelista.PodniósÅ‚ oczy z prochuziemi i szukaÅ‚ Boga.On jeden mógÅ‚ rzucić Å›wiatÅ‚o w tÄ™ jego noc nieprzerwanÄ….On jedenmógÅ‚ go uwolnić od paÅ„szczyzny krzyku w ulicach i uleczyć wrzód w gardle.On jeden mógÅ‚podać rÄ™kÄ™ i poprowadzić go do cichej doliny w rodzonych górach.Jeżeli zechce.On jeden,który umie sprowadzić bÅ‚ogosÅ‚awionÄ… Å‚askÄ™ twardego snu na ciaÅ‚o drgajÄ…ce w mÄ™kach pobarÅ‚ogu wpoÅ›ród wiecznoÅ›ci bezsennej nocy On, co rzuca lub odwraca straszliwe tajemnicechorób w ciaÅ‚a umiÅ‚owanych dzieci lub je odmienia w kwitnÄ…ce zdrowie On jeden, widzÄ…cyjasno wewnÄ…trz ociemniaÅ‚ych czynów czÅ‚owieka On, przezierca myÅ›li wariata, uÅ›mierzycielstraszliwoÅ›ci gniewu ojca na syna i ogromu żalu syna wzglÄ™dem niesprawiedliwoÅ›ci ojca który kierować jest w stanie wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… chuci ludzi zezwierzÄ™conych zÅ‚e na dobro wykrÄ™-cać w nieÅ›wiadomych niczego pasjach mÅ‚odej dziewczyny i w pożądaniach miÅ‚osnych mÅ‚o-dego chÅ‚opca.33W dniu oznaczonym pan Granowski nadesÅ‚aÅ‚ samochód przed zakÅ‚ad leczniczy.Pani Zni-cowa ze swym synkiem i skÄ…pym zasobem manatków, zwÅ‚aszcza ulegajÄ…cych czÄ™stotliwemupraniu, przewieziona zostaÅ‚a do willi De Granno.Pierwszy raz w życiu jechaÅ‚a wspaniaÅ‚ymautomobilem, toteż, mimo wstrzÄ…Å›nieÅ„ nieuniknionych na obmurowaniach Å›cieków bocznejulicy, miaÅ‚a zÅ‚udzenie, iż ulegÅ‚a porwaniu do nieba.Na drugim piÄ™trze willi wszystko byÅ‚o najej przyjÄ™cie gotowe.Nie zapomniano nawet o koÅ‚ysce dla maÅ‚ego Stasia.ByÅ‚a to Å›rednio-wieczna florencka culla, wiszÄ…ca na stalowym obÅ‚oku, zasÅ‚ana różowym atÅ‚asem.W starożyt-nej, italskiej, a z nowożytnym przepychem zasÅ‚anej koÅ‚ysce bÅ‚Ä™kitnooki SÅ‚owianin spaÅ‚ odrazu jak zabity.Nad jego życiem, oprócz matki, roztoczyÅ‚a teraz bacznÄ… opiekÄ™ pokojówkaIsolina.Mimo lat bardzo mÅ‚odych miaÅ‚a ona już w sobie instynkt macierzyÅ„stwa silnie rozbu-dzony.Nadto maÅ‚y SÅ‚owianin Å›miaÅ‚ siÄ™ do niej od razu czarujÄ…cymi oczyma, wiÄ™c popadÅ‚a wlatyÅ„ski szaÅ‚ dla tej tajemniczej figury.KÄ…paÅ‚a pokrakÄ™ z takÄ… rozkoszÄ…, jakby to byÅ‚o jej wÅ‚a-sne dziecko wstawaÅ‚a doÅ„ w nocy, ilekroć siÄ™ przebudziÅ‚, nosiÅ‚a go po alejach i zakÄ…tkachogrodu, woziÅ‚a w wózeczku i Å›piewaÅ‚a mu najpiÄ™kniejsze florenckie piosenki.Pani Znicowa miaÅ‚a do dyspozycji w willi De Granno dwa gustownie urzÄ…dzone pokoje,które Å‚Ä…czyÅ‚y siÄ™ z izbÄ… Isoliny.ZnalazÅ‚a w mÅ‚odej sÅ‚użącej wyrÄ™czycielkÄ™ we wszystkim.Odrazu siÄ™ zaprzyjazniÅ‚y, mimo niby to różnicy stanowisk spoÅ‚ecznych.WyznaÅ‚y sobie wszyst-ko, co tylko daÅ‚o siÄ™ wypowiedzieć ustami z rzeczy zarówno rzeczywiÅ›cie istotnych, jak dajÄ…-cych siÄ™ bez trudu dokomponować.Dla pana Znicy znalazÅ‚ siÄ™ na wyższym piÄ™trze duży po-kój, który zamieniono na pracowniÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]