[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z drugiej strony, rzadko używam tychumiejętności.Za to Imperialny Zegar jest moim wieloletnim przyjacielem.Codziennie osiem godzin po wybiciu południa Morrolan sprawdza posterunki.Robi to osobiście, chyba że na dłużej wybywa z Czarnego Zamku.Teleportuje sięz wieży na wieżę, sprawdza straże na murach i poza nimi.Sprawdzanie owo maformę rozmowy z podwładnymi  nader rzadko zachodzi potrzeba poprawieniaczegoś czy skrytykowania.Takie postępowanie ma jednak ogromny, pozytywnynaturalnie, wpływ na morale.I jest to jedna z niewielu rzeczy, które Morrolan robiregularnie.Dziś także dokonywał inspekcji, a to oznaczało, że nie mógł w tym czasieznajdować się w sali balowej.Ja mogłem.Poza mną byli w niej także wszyscy uczestnicy operacji.Daymara miałemprzy boku, Cawti kręciła się w pobliżu, podobnie jak Kiera.Jedynie Aliera czekaław korytarzu.Starałem się nie rzucać w oczy.I naturalnie niczego nie piłem  głównie dla-tego, by nikt nie zauważył, jak mocno drżą mi dłonie.Rozglądanie się załatwiłem179 zaraz po przybyciu  dostrzegłem Mellara i od tej pory dyskretnie miałem naniego oko.Kiera stała jakieś dziesięć stóp za nim, nieco z boku.Rozglądała sięnieznacznie, najwyrazniej szukając mnie.Pogratulowałem sobie w duchu  sko-ro nawet ona mnie nie dostrzegła, naprawdę skutecznie się zamaskowałem.Jeżeliuda mi się pozostać nie zauważonym przez najbliższych parę minut, moje szansęgwałtownie wzrosną.Dobrze, teraz trzeba się odprężyć.zrelaksować.przestać myśleć o bzdu-rach i brać się do  roboty.Kiwnąłem leciutko głową Kierze, odpowiedziała mi równie niedostrzegalnymgestem.Już nie byłem zdenerwowany.Z miejsca, w którym stałem, miałem doskonały widok na Mellara, Kierę i obuochroniarzy.Kiera minęła jednego z nich, przechodząc obok Mellara, sięgnęła pokielich wina obok jego ramienia i poszła dalej.Choć obserwowałem ją cały czas,niczego nie zauważyłem i już się zastanawiałem, czy nie zrezygnowała, gdy spoj-rzała mi w oczy i mrugnęła.Przeniosłem spojrzenie na jej prawą rękę opuszczonąwzdłuż ciała  dłoń miała zaciśniętą w pięść, a wyprostowane tylko dwa palce.Czyli podmieniła oba sztylety.Doskonale.Skinąłem lekko głową i rozejrzałemsię.Teraz nadeszła pora improwizacji, gdyż nie sposób było przewidzieć, ktow danej chwili będzie obecny na sali ani też w którym jej rejonie się znajdzie.Przy stole stojącym jakieś dwadzieścia stóp ode mnie dostrzegłem lorda z DomuSokoła, który poprzedniego dnia rozmawiał z Mellarem.Szczęśliwe zrządzenielosu  byłem mu coś winien od ostatniego spotkania.Podszedłem powoli, obser-wując zgromadzonych przy stole i wtapiając się w tłum bez trudu.Równocześniezaś przekazałem Loioshowi szczegółowe instrukcje uwzględniające aktualną sy-tuację. Wszystko jasne, Loiosh?  zakończyłem. Martw się o swoją część, szefie.Ja mam wrodzony talent: wystarczy, że będędziałał zgodnie z naturą.Pochyliłem się nad stołem, spojrzałem wyniośle i rozkazałem tonem urodzo-nego księcia: Podaj no mi kielich tego Kieretha rocznik czterysta trzydzieści siedem, jeśliłaska.Przez moment myślałem, że przegiąłem, bo mój wybraniec zaczął wykonywaćpolecenie.Zorientował się jednak na czas  znieruchomiał, a potem odwrócił siędo mnie. Nie usługuję Jheregom!  oznajmił lodowato. Ani ludziom!I o to właśnie chodziło! Udałem rozbawienie. Doprawdy?  spytałem ze złośliwym uśmieszkiem. No tak, strachprzed ubliżeniem lepszemu od siebie.to zrozumiałe.Złapał za rękojeść rapiera, ale przypomniało mu się, gdzie jest i puścił ją.180  Muszę spytać Morrolana, dlaczego wpuszcza tu hołotę  wycedził.Miałem ochotę dopilnować, by to zrobił, dla samej przyjemności obejrzeniareakcji Morrolana, ale nie o to tym razem chodziło. Też mnie to ciekawi.Będzie pan łaskaw przekazać mi, jak uzasadnił pańskąobecność tu, wśród dobrze urodzonych i wychowanych.Kilka osób już się nam przyglądało, zastanawiając się, czy Sokół powinienmnie wyzwać, czy od razu zaatakować.Tak się składało, że było mi to całkowicieobojętne.On też się zorientował, że ma świadków. Twierdzisz pan, żeś równy Dragaerianom? Przynajmniej równy  odparłem z uśmiechem.Też się uśmiechnął, trzymając już nerwy na wodzy. Dziwaczne podejście  ocenił. Dragaerianinowi nie przeszłoby nawetprzez myśl tak się do kogoś odezwać, gdyby nie był gotów słów poprzeć stalą.Roześmiałem się. Zawsze do usług  zapewniłem  Doskonale.Moi sekundanci zgłosząsię do pana rankiem.Udałem zaskoczenie. Rzeczywiście? Moi zgłoszą się do pana w alejce.Odwróciłem się i odszedłem. Co?!  ryknęło za mną wściekle.Zrobiłem trzy kroki, nim usłyszałem charakterystyczny odgłos wyciąganejz pochwy stali.Nie zwolniłem kroku. Teraz, Loiosh! Już lecę, szefie!Poczułem, że opuścił moje ramię, i nie zwalniając kroku, szedłem przed siebie.Teraz nadszedł moment, w którym będę potrzebował wszystkiego, czego Kieranauczyła mnie lata temu. Ugryzł mnie!  rozległo się z tyłu. Pomocy!.Zabierzcie to bydlę!A potem dołączyły inne głosy: Uzdrowiciela! Gdzie ten cholerny Jhereg! On umiera!Wiedziałem, że część obecnych spogląda na mnie.Ochroniarze Mellara tegonie robili.Nie byli też zaniepokojeni, choć musieli zdawać sobie sprawę, że byłato klasyczna zagrywka dla odwrócenia uwagi tłumu.Szedłem ku Mellarowi, a onprzyglądał mi się spokojnie.Nie mogłem nie poczuć podziwu  przygotowałwszystko, by tu zginąć, i teraz spokojnie oczekiwał na zbliżającą się śmierć.Czylina mnie.Wątpię, czy potrafiłbym tak bezczynnie stać i czekać, wiedząc, że mogęzginąć od broni Morgantich.Nie, to nie była prawda  na pewno bym tak nieczekał.181 Uśmiechnąłem się w duchu  czekała go niezła niespodzianka.Nadal sze-dłem ku niemu, ale zachodząc łukiem od tyłu i wtapiając się coraz bardziej w tłum.Coraz mniej i mniej osób zdawało sobie sprawę z mojej obecności i po krótkimczasie wszyscy zachowywali się tak, jakbym przestał istnieć.%7łeby mnie spostrzecw tym momencie, trzeba było naprawdę wysokich umiejętności  znacznie lep-szych, niż posiadali obaj magowie-ochroniarze.Tak poruszali się w tłumie tylkonajlepsi zabójcy i najlepsi złodzieje.Mellar nie odwrócił się, gdy zniknąłem mu z pola widzenia.Stał wyprosto-wany i czekał na ostrze noża.Flirtował z młodą dziewczyną z domu Tsalmothagrającą głupiutką Tecklę, udając, że jej wierzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl