[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak zamiast tegozaskomliÅ‚ i zwiesiÅ‚ Å‚eb.Radża byÅ‚ poskromiony!PoklepaÅ‚em i pogÅ‚askaÅ‚em go pieszczotliwie.Potem odciÄ…Å‚em kawaÅ‚ek liny, którawchodziÅ‚a w skÅ‚ad mego wyposażenia, zrobiÅ‚em smycz i zaÅ‚ożyÅ‚em mu jÄ… na szyje.61I znów ruszyliÅ›my w stronÄ™ àurii.MÅ‚odzieniec, który nas wyÅ›ledziÅ‚, niewÄ…tpliwiepochodziÅ‚ wÅ‚aÅ›nie stamtÄ…d.Wkrótce, gdy wyszliÅ›my na wolnÄ… przestrzeÅ„, na którejznajdowaÅ‚a siÄ™ wioska, uzyskaÅ‚em dowód na to, iż nie traciÅ‚ czasu i czym prÄ™dzejpowiadomiÅ‚ swych ziomków o naszym nadejÅ›ciu.Nawiasem mówiÄ…c, byÅ‚a to pierwszaprawdziwa, zbudowana ludzkimi rÄ™kami wieÅ›, jakÄ… widziaÅ‚em na Pellucidarze.OtaczaÅ‚ajÄ… nierówna, prostokÄ…tna palisada z pni drzew i kamieni, wewnÄ…trz której staÅ‚o okoÅ‚ostu pokrytych strzechÄ… chat wykonanych z podobnego budulca.Bramy w ogóle niebyÅ‚o.Nad palisadÄ… przechodzono przy pomocy drabin, które mogÅ‚yby być wciÄ…gane nanoc do Å›rodka.ZostaliÅ›my zauważeni, gdy wyszliÅ›my na otwartÄ… przestrzeÅ„.Wojownicy natychmiastrozpoczÄ™li ożywionÄ… wymianÄ™ zdaÅ„.Ich oczy byÅ‚y okrÄ…gÅ‚e ze zdumienia.DomyÅ›liÅ‚emsiÄ™, iż nie tylko ze wzglÄ™du na mój dziwny ubiór, ale również dlatego, że wÄ™drowaÅ‚emw towarzystwie jaloka, tak bowiem Pelucidarczycy nazywajÄ… hienodona.Radża szarpaÅ‚ smycz, warczÄ…c i pokazujÄ…c dÅ‚ugie, biaÅ‚e kÅ‚y.Zdaje siÄ™, że z niczego niebyÅ‚by tak zadowolony, jak z możliwoÅ›ci dobrania siÄ™ temu caÅ‚emu zgromadzeniu dogardeÅ‚.Jednak ja, mimo iż musiaÅ‚em wkÅ‚adać w to caÅ‚Ä… swojÄ… siÅ‚Ä™, pewnie trzymaÅ‚em gona uwiÄ™zi.WolnÄ… dÅ‚oÅ„ uniosÅ‚em nad gÅ‚owÄ…, wewnÄ™trznÄ… stronÄ… do przodu, sygnalizujÄ…cw ten sposób pokojowy charakter mej misji.ZauważyÅ‚em mÅ‚odzieÅ„ca, który nas odkryÅ‚.StaÅ‚ nieco z tyÅ‚u, a ze sposobu, w jaki siÄ™zachowywaÅ‚ wywnioskowaÅ‚em, że jest bardzo przejÄ™ty swÄ… wÅ‚asnÄ… ważnoÅ›ciÄ….Wszyscyzgromadzeni wojownicy byli bardzo przystojnymi mężczyznami, jakkolwiek trochÄ™niższymi i bardziej barczystymi niż Amozyci czy Sarianie.Również ich skóra miaÅ‚anieco jaÅ›niejszy kolor, co bez wÄ…tpienia byÅ‚o wynikiem spÄ™dzania wiÄ™kszoÅ›ci życiaw cieniu Å›wiata wiszÄ…cego od wieków nad ich krainÄ….Z przodu, wysuniÄ™ty przed innych, staÅ‚ brodaty, obwieszony dużą iloÅ›ciÄ… ozdób,mężczyzna.Nie musiaÅ‚em pytać, by wiedzieć, że jest to ich wódz.WÅ‚aÅ›nie do niego siÄ™zwróciÅ‚em. Jestem Dawid powiedziaÅ‚em Imperator Zjednoczonych KrólestwPellucidaru.Pewnie o mnie sÅ‚yszaÅ‚eÅ›?SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… potwierdzajÄ…co. Przybywam z Sari kontynuowaÅ‚em gdzie niedawno spotkaÅ‚em Kolka,syna Goorka.OtrzymaÅ‚em od niego znak dla jego ojca, który potwierdzi, że jestemprzyjacielem.Wojownik znów skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. To ja jestem Goork powiedziaÅ‚. Gdzie jest znak? Tutaj odpowiedziaÅ‚em i wÅ‚ożyÅ‚em rÄ™kÄ™ do torby.Goork i jego ludzie czekali w milczeniu.Moja rÄ™ka przeszukiwaÅ‚a wnÄ™trze torby.ByÅ‚o puste!Znak zostaÅ‚ mi skradziony razem z broniÄ…!RozdziaÅ‚ VIIIW niewoliGdy Goork i jego ludzie zobaczyli, że nie posiadam znaku, zaczÄ™li siÄ™ przeÅ›cigaćw oskarżaniu mnie. Wcale nie przychodzisz od Kolka, tylko od PrzebiegÅ‚ego! krzyczeli. PrzysÅ‚aÅ‚ciÄ™ z wyspy, abyÅ› nas szpiegowaÅ‚! Odejdz stÄ…d, albo ciÄ™ zabijemy!PróbowaÅ‚em im wytÅ‚umaczyć, że skradziono mi wszystko, co miaÅ‚em przy sobiei że zÅ‚odziej musiaÅ‚ również zabrać znak.Jednak nie uwierzyli mi.Dowodem na to, żejestem jednym z ludzi Hooji, stwierdzali, jest moja broÅ„, zdobiona wedÅ‚ug wzoru, któryobowiÄ…zywaÅ‚ w bandzie z wyspy.Ponadto żaden dobry czÅ‚owiek nie wziÄ…Å‚by sobie zatowarzysza jaloka.Radża musiaÅ‚ wyczuwać ich nastrój, gdyż caÅ‚y czas szarpaÅ‚ smycz i warczaÅ‚wyzywajÄ…co.Widać byÅ‚o, że trochÄ™ siÄ™ go obawiali, gdyż trzymali siÄ™ w bezpiecznejodlegÅ‚oÅ›ci.Najwyrazniej nie potrafili pojÄ…c, jak to siÄ™ dzieje, że ta dzika bestia nie rzucasiÄ™ na mnie i nie rozszarpuje na strzÄ™py.StraciÅ‚em sporo czasu, usiÅ‚ujÄ…c przekonać Goorka, by mi uwierzyÅ‚ na sÅ‚owo, lecz byÅ‚na to zbyt ostrożny.Wszystko, co mógÅ‚ dla nas zrobić, to ofiarować nam pożywieniei wskazać tÄ™ część wyspy, do której przybicie bÄ™dzie najbezpieczniejsze.WiedziaÅ‚em, żegdy mi jÄ… pokazywaÅ‚, byÅ‚ przekonany, iż moja proÅ›ba o informacje jest tylko kamuflażem,za pomocÄ… którego chce go oszukać i ukryć mÄ… prawdziwÄ… wiedze na temat siedzibyPrzebiegÅ‚ego.W koÅ„cu odszedÅ‚em stamtÄ…d bardzo rozczarowany, gdyż liczyÅ‚em na to, iż uda misiÄ™ zebrać wÅ›ród nich znacznÄ… siÅ‚Ä™, z pomocÄ… której mógÅ‚bym napaść na bandÄ™ Hoojii uwolnić Dian.Z Radżą u boku ruszyÅ‚em wzdÅ‚uż wybrzeża, z powrotem ku ukrytejÅ‚odzi.63Gdy wreszcie do niej dotarliÅ›my, poczuÅ‚em siÄ™ piesko zmÄ™czony.RzuciÅ‚em siÄ™ napiasek i wkrótce zapadÅ‚em w gÅ‚Ä™boki sen, a Å›wiadomość, że Radża czuwa przy mniedaÅ‚a mi takie poczucie bezpieczeÅ„stwa, jakiego już dawno nie zaznaÅ‚em.ObudziÅ‚em siÄ™ wspaniale wypoczÄ™ty.Gdy otworzyÅ‚em oczy, stwierdziÅ‚em, żeRadża wpatruje siÄ™ we mnie.Gdy zauważyÅ‚, że siÄ™ obudziÅ‚em, wstaÅ‚, przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™i nie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ za siebie, zanurkowaÅ‚ w dżungle.Przez kilka minut sÅ‚yszaÅ‚em jakz trzaskiem przedzieraÅ‚ siÄ™ przez gÄ™ste zaroÅ›la.A potem nastaÅ‚a cisza.ZastanawiaÅ‚em siÄ™, czy odszedÅ‚, by powrócić do swej dzikiej kompanii.Nagleogarnęło mnie uczucie ogromnego osamotnienia.Z westchnieniem poszedÅ‚em kukryjówce, by zabrać siÄ™ do Å›ciÄ…gania czółna na wodÄ™.Gdy siÄ™ do niego zbliżyÅ‚em, spodjednej z burt wyskoczyÅ‚ zajÄ…c.Dobrze wymierzony rzut włóczniÄ… przyszpiliÅ‚ go doziemi.ByÅ‚em bardzo gÅ‚odny, z czego dotychczas nie zdawaÅ‚em sobie sprawy, rozpaliÅ‚emwiÄ™c niewielkie ognisko, upiekÅ‚em zdobycz i zjadÅ‚em jÄ… niemal w caÅ‚oÅ›ci.Gdy resztkiposiÅ‚ku zniknęły w mym żoÅ‚Ä…dku, znów zajÄ…Å‚em siÄ™ przygotowaniami do wyprawy nawyspÄ™.Nie miaÅ‚em pewnoÅ›ci czy Dian siÄ™ na niej znajduje, opieraÅ‚em siÄ™ tylko naprzypuszczeniu.Nie wiedziaÅ‚em również, jakie przeszkody napotkam na drodze kujej uwolnieniu.Przez pewien czas po Å›ciÄ…gniÄ™ciu canoe na wodÄ™ krÄ™ciÅ‚em siÄ™ jeszczepo plaży w nadziei, że Radża wróci.Nie doczekaÅ‚em siÄ™ go jednak, przepchnÄ…Å‚em wiÄ™cłódkÄ™ przez przybrzeżnÄ… mieliznÄ™ i wskoczyÅ‚em do Å›rodka.ByÅ‚em trochÄ™ przygnÄ™biony ucieczkÄ… mego nowo pozyskanego przyjaciela, mimo iżstaraÅ‚em siÄ™ sobie wmówić, że od poczÄ…tku mogÅ‚em oczekiwać tylko tego.WiosÅ‚owaÅ‚em ku poÅ‚udniowo-zachodniemu skrajowi wyspy, który wedÅ‚ug GoorkabyÅ‚ rejonem najrzadziej przez bandÄ™ odwiedzanym.Nigdy nie widziano tam żadnychÅ‚odzi.Wkrótce spostrzegÅ‚em skrytÄ… tuż pod powierzchniÄ… wody rafÄ™, ciÄ…gnÄ…cÄ… siÄ™daleko w morze, a na wyspie strome, skaliste urwisko, niemal graniczÄ…ce z morskimifalami.ByÅ‚o to miejsce bardzo niedogodne dla żeglugi i teraz już rozumiaÅ‚em dlaczegotubylcy go nie wykorzystywali.Jednak w koÅ„cu, dobrze siÄ™ przy tym napociwszy,zdoÅ‚aÅ‚em doprowadzić czółno do brzegu, a potem wspiąć siÄ™ na skaÅ‚y.Po przejÅ›ciu stosunkowo krótkiego odcinka, gdy mijaÅ‚em niewielki zagajnik,rozciÄ…gajÄ…cy siÄ™ u stóp jednego z pÅ‚askich wzgórz, odniosÅ‚em wrażenie, że jestemobserwowany.%7Å‚ycie na Pellucidarze wyostrzyÅ‚o moje podstawowe zmysÅ‚y wzrok,sÅ‚uch, wÄ™ch ale również obudziÅ‚o z uÅ›pienia prymitywnÄ… intuicje czy też instynkt,które u ludzi, żyjÄ…cych w cywilizowanych warunkach zdajÄ… siÄ™ być mocno przytÅ‚umione
[ Pobierz całość w formacie PDF ]