[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Leśne ostępy rozświetliły się i Karen dostrzegła wyraźnie ludzki kształt pod paprociami.- Garry - powiedziała miękko.Ból wykrzywił jej twarz.Przez chwilę czuła, że leci w głąb studni.Dotknęła jego szyi.Była zimna, a krew nie pulsowała.Przyjrzała się nieruchomym półotwartym oczom.Jej mąż był martwy.Jego zimna skóra przerażała ją.Oddychała nierówno, a z jej ust zaczął się wydobywać urywany ptasi krzyk.Nie mogła wezwać pomocy.Eksperymenty na Thistledown spowodowały awarię komunikacji na Ziemi.Była sama.Odwróciła męża na brzuch i odpięła mu koszulę.Tylko raz w życiu wydobywała implant, ale miała za sobą wystarczająco dobry trening.Wyjęła narzędzia z kieszeni.57.W pół drogiLanier nie czuł swego ciała.Nie czuł nic w ogóle.Mógł jednak widzieć, choć nie było to normalne widzenie.Nie potrzebował do tego oczu.Otaczało go światło i mógł odszukiwać obrazy.Doświadczał obecności swego nauczyciela.To był Mirski.Istota, która powróciła jako Mirski i grała jego rolę.Połączył się z nią, poznał jej naturę i jej cechy, zaczął się do niej upodabniać, stopniowo odzyskując kontrolę nad sobą.Nie posługując się słowami ani dźwiękami zadał kilka podstawowych pytań, które powstały jeszcze w jego fizycznym umyśle.Otrzymał na nie wstępne odpowiedzi.“Gdzie jesteśmy?” “Pomiędzy Ziemią a Thistledown.” “To nie wygląda jak Ziemia.Jęzory ognia.” “Nie spostrzegasz ich oczyma.Zostawiłeś je na Ziemi.” “Tak, tak.” Jego niecierpliwość zaowocowała wewnętrznym wstrząsem, rodzajem kary, którą sam sobie wymierzył.Wkrótce nauczy się panować nad tymi szczątkowymi emocjami.Skoro nie miał ciała, na nic nie mogły się już przydać, były kłopotliwym ciężarem.“Nie czuję bólu.I nie mam już ciała.” “Nie jest do niczego potrzebne.”Lanier odebrał i przetworzył obraz Ziemi w dole.Nie wyglądała jak dawniej.Otaczały ją płomienie wyłaniające się z ciemności, poskręcane i migotliwe.“Co to jest? Prawie nie widzę planety pomiędzy nimi.” “Wszyscy się gromadzą, istoty duże i małe.Patrz, co się dzieje z płomieniami.” “Zawiązują się w supeł.Nie nadążam za nimi.” “Żniwa życia.Gromadzenie wspomnień, doświadczeń, wzorów inteligencji i doznań zmysłowych.” “Dusze?” “Nie dosłownie.Nie ma ektoplazmicznych dusz ani ciał.Jesteśmy delikatni i tymczasowi, jak więdnące kwiaty.Kiedy umieramy, wszechświat pustoszeje, traci kształty.Chyba, że jakiś wyższy byt zadba o nasze zmartwychwstanie.” “Kto to może zrobić?” “Umysł Ostateczny.” “Nasi potomkowie nas ocalą?” “Nie bezinteresownie.Badanie żywych istot jest przetwarzaniem wszechświata, przemianą informacji w wiedzę.Wszystkie doznania, myśli, wrażenia są gromadzone.Nie tylko w chwili śmierci, ale przez cały czas.Ta wiedza jest bardzo cenna.Może być jeszcze oczyszczona i udoskonalona, przesłana przez pory wszechświata, zanim umrze, do innych wszechświatów, które dopiero się mają narodzić.Wiedza wywiera wpływ na inne organizmy, jest jak ziarno, które wzrasta i tworzy nowe, doskonalsze życie.Wyprowadza nowe światy, gdy ich wszechświat się zestarzeje.” “Nic nie umiera?” “Wszystko umiera.Ale to, co w każdym z nas jest specyficzne, zostaje zachowane.Jeśli Umysł Ostateczny nie poniesie klęski.Rozumiesz teraz wagę mojej misji.”Lanier przypomniał sobie wszystkie lata walki ze Śmiercią i bólem.Zobaczył je, jak obrazy w trójwymiarowym albumie.“Wszystko umiera.” Ostateczny Umysł spopielał galaktyki od początku czasu i stąd czerpał energię, by ocalić subtelne myśli i doznania każdej żyjącej istoty.Nie tylko ludzi, ale wszystkich istot w ogóle.Wszystkich bytów, które przemieniały informacje w wiedzę.Które uczyły się i obserwowały.Poznawały środowisko i zmieniały je.Wszystkie poziomy od mikrobów do całych planet.Zebrane i zakodowane, wybrane i “Uratowane.”Rozkoszował się tą myślą.Badał ją i smakował.Odkrywał jej prawdziwe znaczenie.Nie zmartwychwstanie ciał.Nie zbawienie pojedynczych ludzi.Ale połączenie i przekroczenie całości.“To, co w nas wszystkich najlepsze.”Pomyślał o swoim ojcu, który umarł z powodu wylewu na parkingu na Florydzie.O matce, które umarła na raka w szpitalu w Kansas.O przyjaciołach i krewnych, o współpracownikach i znajomych pochłoniętych przez Śmierć, której zabójczy oddech spopielił wiele istot w ciągu krótkiego okresu jej panowania na Ziemi.Ich osiągnięcia, odwaga, ogłupienie i pomyłki, marzenia i myśli, wszystko zostało zebrane.Przeszedł po nich kombajn i starannie oddzielił ziarno od plew.Wszyscy prości ludzie, i ludzie inteligentni, szybkie ptaki na niebie, owce na polach, ryby i morskie potwory, owady i ludzie, ludzie, ludzie, zebrani z pola i zmagazynowani.Czy w ten sposób osiąga się nieśmiertelność? Ostateczny Umysł zapamięta, czym byłeś i co osiągnąłeś.Nie tylko Ziemia, ale wszystkie inne światy w tej galaktyce i we wszystkich innych galaktykach są ogromnym, niezmierzonym polem, na którym pracują kombajny Ostatecznego Umysłu.Nie było słów, by oddać ogrom tej pracy, jej przytłaczający rozmach.Na tym tle Ziemia, z jej problemami, była czymś tak małym, że wprost niedostrzegalnym.Mimo to Ostateczny Umysł nie zapomniał o niej, odnalazł ją w bezkresach wszechświatów, ukształtował jej historię z niesłychaną delikatnością, skupił swą nieskończoną potęgę na jej niewyrażalnej małości.Nawet w obecnej formie Lanier nie mógł się na to zgodzić.Nie rozumiał tego.“Czy też jestem zebrany i zmagazynowany? Czy ty tym się zajmujesz teraz?” “Mamy inny cel i inną rolę.” “Czym jesteśmy? Duchem, energią?” “Jesteśmy jak strumień wykorzystujący ukryty kanał, w którym rozmawiają ze sobą cząstki materii i energii, mówią sobie o swoim położeniu i o swojej naturze.Ten kanał nie jest znany ludziom, ale wie o nim Ostateczny Umysł.” “Dokąd lecimy?” “Najpierw na Thistledown.”58.ThistledownGoście zgromadzeni w siódmej komorze stali za Korzeniowskim i obserwowali, jak przebiega próbne podłączenie do Drogi.Przed nimi rozszerzał się krąg ciemności, ogarnął całą komorę, sięgnął jej krańców, przesłonił gwiazdy.Powidok słońca, Ziemi i księżyca malał w jego głębi.Korzeniowski otworzył próbne połączenie.Punkt mlecznego światła zabłysnął w środku mroku, na wprost nich.Inżynier był pochłonięty pracą, skoncentrował całą uwagę na obojczyku.Odbierał jego abstrakcyjne komunikaty i nie chciał, by cokolwiek mogło mu przeszkodzić.Wyczuwał, co działo się w Drodze i badał to.Próżnia.Pustka otaczała rozcięcie, które wykonali.Posłużył się światłem plazmowym.Jego częstotliwość zrównała się z częstotliwością światła w Drodze.Stojący kilka metrów za nim prezydent usłyszał szept Korzeniowskiego: - To tutaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]