[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prosser Wstań-Słońce kazał zainstalować w kabinie pleciony fotel i zabrał ją na przejażdżkę.Spacer po niebie potrafi uleczyć nie tylko koklusz, powiedział.No i pokaże jej swoją sztuczkę.Wujek Leslie znał dobrą sztuczkę z papierosem, Prosser zna jeszcze lepszą ze słońcem.„Teraz spójrz nad moim ramieniem przez czarne skrzydło, patrz jak wschodzi, patrz jak wschodzi.A teraz schodzimy w dół, 10 000 stóp w dół i czekamy.Patrz, słońce wyłania się jeszcze raz.Kolejny powszedni cud.Jeszcze raz? Nie, chyba że chcesz się skumplować z chłopakami z okrętów podwodnych”.- Teraz proszę spróbować samej.- Demonstracja na odprężonej pacjentce była znacznie ułatwiona.Problem w tym, że Jean nie słyszała ani słowa.Ostrożnie wzięła do ręki oślizłe pesarium, ścisnęła je w ósemkę i zaczęła wsuwać w siebie na chybił trafił, skoncentrowana i spięta.Pani doktor schwyciła ją za nadgarstek i próbowała naprowadzić.Żeby to już mieć za sobą, pomyślała Jean i nacisnęła mocno.Au.Au!- Nie, nie, głuptasie.No i patrz, co narobiłaś.Już dobrze, to nic takiego, trochę zdrowej krwi.- Pani Headley zakrzątnęła się przy Jean z ręcznikiem i ciepłą wodą.Po chwili spytała: - Próbujemy dalej?Jean uciekła z powrotem w jasny, bezchmurny poranek nad Kanałem i słuchała doktor Headly jak przez radio pokładowe.- Ta strona do góry, w ósemkę, szyjka macicy, dokładnie, żeby nie uwierało, potem palec w haczyk i pociągnąć.- Instrukcje jakiegoś manewru lotniczego.Dzięki temu wszystko wydawało się mniej upokarzające.I nie związane z nią samą.- Może jeszcze trochę krwawić - powiedziała doktor Headley.Następnie Jean otrzymała końcowe instrukcje, dotyczące stosowania pesarium.Kiedy zakładać; na jaki czas potem wyjmować; jak myć, suszyć, zasypywać talkiem i odkładać na następny raz.Jean przypominało to ojca z jego fajką: zawsze zdawał się spędzać więcej czasu na nabijaniu i czyszczeniu, niż na paleniu.Lecz może tak jest ze wszystkimi przyjemnościami.W jadącym z zasłoniętymi oknami pociągu z dworca Paddington, Jean zaskoczyła myśl, że być może straciła dziewictwo.Straciła czy nie? Czuła się tak, jakby straciła, a raczej tak wyobrażała sobie wrażenie po utracie dziewictwa w normalny sposób.Jakby w nią wtargnięto, rozdarto.„Pęknięcie w klejnocie” - nie wiedziała, co to dokładnie znaczy, ale czuła coś podobnego.W torebce miała tekturowe pudełeczko.Nie wiedziała, co o nim myśleć.Czy traktować je jak obrońcę, czy agresora? A może jak obrońcę, który pomaga agresorom w rodzaju Michaela? Czy straciła dziewictwo z tym pesarium, czy z jego kuzynem z tej samej puszki? Chyba zachowuje się głupio i melodramatycznie.Przecież to wszystko dla Michaela.Zdarzają się gorsze rzeczy.Zdarzają się właśnie teraz, i to przede wszystkim mężczyznom.Każdy musi dołożyć swoją cegiełkę, nieprawdaż?Pudełeczko w torebce onieśmielało ją; sprawiło, że kontroler biletów na stacji wyglądał jak celnik.Co tam przemycamy, panienko? Nie, nic do oclenia.Jeden środek wybuchowy.Jeden pęknięty klejnot.Nieco splamiona krwią bielizna.Dzięki pani Headley i pudełeczku wszystko zdawało się pewne i niezmienne.Pewność ta nie dawała jej jednak wiary w siebie.Nie tęskniła za pójściem do łóżka z Michaelem.Kocha go, oczywiście, i wszystko będzie dobrze.On oczywiście będzie wszystko wiedział, a jeśli nie, obopólną ignorancję zrównoważy instynkt.Będzie pięknie; może przeżycie to osiągnie wymiar duchowy, jak mawiali niektórzy; szkoda tylko, że pewne aspekty są tak przyziemne.Czy ta przyziemność nie popsuje jej reakcji? Czy pudełeczko nie wpłynie na jej „zmiany okresowe”?Po powrocie do domu, Jean z zaskoczeniem poczuła ochotę, by wrócić do bordowej książeczki pani Barret.Otworzyła ją na rozdziale zatytułowanym „Rytm Podstawowy”.Postanowiła, że teraz już na poważnie przestudiuje obiecane wydarzenie.Niektórzy ludzie, przeczytała, myślą o tym jako o zwykłej sinusoidzie, fali morskiej, raz wzrastającej, raz opadającej; rzecz jest jednak bardziej złożona.„Każdy z nas” - wyjaśniła autorka „Naszych strusi” - „obserwował kiedyś regularnie zmarszczki wód morskich, łamiące się na piaszczystym brzegu i zauważył, że napływ następnego strumienia wody może wytworzyć kolejny system fal pod kątem prostym do pierwszego, które to dwie serie fal przenikają się wzajemnie.”Jean nie była nigdy nad morzem, lecz spróbowała sobie wyobrazić kształt przenikających się zmarszczek wody.Słyszała wrzask mew, widziała nietknięty ludzką stopą piasek.Wszystko to robiło dość sympatyczne wrażenie.Sympatyczne, lecz niezbyt istotne.A może jednak po prostu śmieszne?Wujek Leslie nie przyjechał na wesele.Wujek Leslie zrejterował.Byli natomiast rodzice Jean i wysoka, długonosa matka Michaela, która zachowywała się niezręcznie bądź z wyższością, Jean nie miała pewności.Był również kolega Michaela z policji (drużba), który szepnął do niej wcześniej:„Drużba nie służba” (co nie wydało się Jean zbyt dowcipne) oraz kuzyn Michaela z Walii, specjalnie przybyły na tę okazję; ale wujka Lesliego nie było.Dziewczyna z jednej małej rodziny wżenią się w drugą małą rodzinę: siedem nieznanych sobie bliżej osób próbuje ocenić, czy wojenne wesele odprawiane jest z wystarczającą pompą.Wujek Leslie powiedziałby, żeby dać sobie spokój z etykietą i zacząć wycinać hołubce; może wygłosiłby przemowę lub wykonał jakieś sztuczki.Być może dlatego tak bardzo jej go brakowało, że jako dziecko zamierzała wyjść za niego za mąż.Jego nieobecność zdawała się podwójną dezercją.Ale cóż, wujek Leslie zrejterował.Taka była w każdym razie interpretacja wydarzeń dokonana przez jej ojca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]