[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie, aniele.Tylko nie to.Wiele żywotów, Potoku, jak zapowiedziała Barwa Czerwieni.Ona już odeszła.Wszyscy odchodzą.Czego dokonałem, aniele? Czy długożyłem? Czy zszedłem w dolinę? A Jednodniówka? Och, aniele, kim się stałem?Nie wiem.Są tacy, którzy byli tobą i mogą się domyślić.Zniło im się albosobie wyobrazili, że wróciłeś do Małego Domostwa i zostałeś.Mongolfier powia-da, że kiedy wysłużony śmigłowiec przyleciał po niego na łąkę, obserwował ciędo ostatniej chwili; podziwiałeś nieznaną maszynę i odprowadzałeś wzrokiem od-latującego wysłannika.Tyle wiemy.Możemy wnioskować jedynie z tego, co namopowiedziałeś, Potoku.Za każdym razem słyszę o tym, a następnie zapominam? Jestem podobny domatki Tom zamkniętej w pudełku, do paska papieru, z którego święty Gene zrobiłpętlę nieskończoności?Tak.A zatem uwolnij mnie, aniele.Pozwól mi zasnąć, skoro nie mogę umrzeć.Uwolnij mnie szybko, póki jestem w stanie znosić to brzemię.Tak, pora na sen, mój śmiałku.Zpij, Potoku.Przymknij oczy, przymknij oczy.Zapomnij.Chciałbym.Poczekaj, wstrzymaj się.Wysłuchaj prośby.Miej wzgląd namoje drugie ja.Pamiętaj, że musisz się nim zaopiekować, gdy powróci.Wez mnieza rękę, dotknij jego dłoni.Obiecaj.Dobrze.Obiecuję.Zostań z nim.Na zawsze.Przysięgam.A teraz zamknij oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]