[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wtedy,jeżeli się pani na to zdecyduje, będzie pani miała jeszcze wystarczającąilość czasu, żeby pomyśleć o przerwaniu ciąży.Zandra siedziała głęboko pogrążona w myślach.- Mojemu mężowi potrzebny jest koniecznie męski potomek - po-wiedziała powoli - a przecież.- A przecież w pani ciele rośnie już maleńka iskierka życia.- Pokiwałze współczuciem głową.- Rozumiem, jak trudne jest to dla pani.Popatrzyła na niego z wdzięcznością.- Dziękuję, panie doktorze, że mnie pan pierwszej powiedział.Doktor skłonił lekko głowę, twarz miał bez wyrazu.- Czy mógłby pan teraz poprosić mojego męża? To dziecko jest wrównym stopniu jego, co moje.Jako jego ojciec ma pełne prawo wie-dzieć.53.Pierwsze dwa miesiące roku były wspaniałe.Burghley konsekwentniewyprzedzał Sotheby's i Christie's, akcje GoldMart, Inc, szły stale w górę,Bambi wywiązywała się z erotycznych obowiązków i nie sprawiała pro-blemów, a GoldGlobe International, konglomerat, który usiłował skon-solidować Robert, zdawał się leżeć w zasięgu ręki.Czarny piątek przyszedł 31 marca.Przynajmniej dla Roberta A.Gold-smitha.Był to dzień, kiedy gówno trafiło w wiatrak - i to pod wieloma wzglę-dami.Rano, podczas zebrania z instytucjonalnymi inwestorami i kierowni-kami spółek lokacyjnych, coś się popsuło.Ci ludzie przedstawiali sobąsześć miliardów dolarów w wyemitowanych akcjach GoldMartu i Bur-ghleya; zagrozili Robertowi masową ich wyprzedażą, jeżeli będzie reali-zował fuzję GoldGlobe International.A to znaczyło, że może się pożegnać z owym wymarzonym projektem.W południe, dowiedziawszy się, że przepadła fuzja tamtych czterechkompanii, Standard i Poor przesunęli jedną z korporacji, a mianowiciesieć restauracji szybkiej obsługi Home-on-the-Range , z kupować na sprzedawać i akcje spadły o pełne cztery i pół punktu.A to znaczyło, że pan Goldsmith mógł pożegnać się z czymś jeszcze - zponad piętnastoma milionami dolarów.A po południu.po południu pojawiły się problemy całkiem innej na-tury, a wszystko dlatego, że Robert zapomniał o swych własnych trzechgłównych zasadach:Po pierwsze: że żonglerkę można uprawiać tylko do czasu, bo w koń-cu wszystko się zawali.Po drugie: że Manhattan, a szczególnie Upper East Side, to najmniej-sze miasteczko na świecie.I po trzecie: że nigdy, przenigdy, nic należy srać tam, gdzie się je.W ten piątek, 31 marca, na zgubę Roberta złożyło się połączenie jegoze zrozumiałych względów fatalnego humoru, zdrowego wzwodu, chore-go fryzjera, odwołanego lunchu, oraz wystawy Niesłychanie Ważnej Bi-żuterii.* * *Jeszcze przed pierwszą pan Goldsmith miał dość.Uznał, że im dłużejbędzie tkwił w swoim biurze, tym więcej prawdopodobnie otrzyma złychwiadomości.Trzeba się pogodzić z faktem, pomyślał, że to po prostu niejest twój dzień.Powinien był nie wstawać z łóżka.Aóżko.Oto najlepsze rozwiązanie! Od samej myśli jego erekcja przybrałarozmiary zaiste królewskie.Czy można znalezć lepszy sposób, żeby za-pomnieć o wszystkich kłopotach, wszystkich troskach?Rzeczywiście, chyba nie.Chwycił słuchawkę i wystukał telefon Bambi do pracy.Mam takigówniany dzień, że pewnie jej nie będzie.- Bambi Parker - zaćwierkał młodziutki głosik.- Dobrze - zachrypiał Robert, cud się stał! - Zastałem cię.- Ro-bert.Oczywiście, że mnie zastałeś - powiedziała szeptem, uda-jąc urażoną.- Na czym stoimy? - spytała i zachichotała.- Mnie stoi - zawarczał.- Tak mi stoi, że niedługo wywali mi dziurę wgaciach, więc może byśmy coś z tym zrobili?- Ależ ty jesteś ordynarny.Rozumiem, że to obsceniczny telefon?- Możesz się założyć o swoją słodką buzkę, że tak.- To przynajmniej wyjaśnia, dlaczego zawracasz głowę ciężko pracu-jącej dziewczynie.Pracująca dziewczyna! Niemal ryknął śmiechem.Z kogo ona chcezrobić balona? Z tego, co do mnie doszło, jedyna rzecz, nad którą pracu-je, jest miganie się od roboty.- Chcę się z tobą zobaczyć - wysapał.- I? - Droczyła się z nim Bambi.- Chcę, żebyś na mnie wlazła.- I?- I chcę, żebyś miała na sobie jeden z tych koronkowych, jak im tam,który ci kupiłem.- Który?- Może jeden z tych trzyczęściowych zestawów z gorsetem i podwiąz-kami?- Sama nie wiem, Robercie - Bambi westchnęła niechętnie.- Te gor-sety mają talię jak dla osy, trzeba się naprawdę mocno zesznurować, a toboli.- Taak?- Yhm.Robią mi się od tego wszędzie takie śmieszne odciski.- W jejgłosie pojawiło się niezadowolenie.- To właśnie lubisz, prawda?- Co?- %7łeby mnie bolało.- Cholera, co ty? Zaczęłaś sobie dorabiać w jednym z tych pieprzo-nych telefonów zaufania?- Ro-bert!- Tak przynajmniej zaczynasz mówić.- Za co ty mnie uważasz? - Pociągnęła nosem.- Za jakąś tanią dziw-kę?- No, ciebie chyba nikt by tanią nie nazwał! - zebrało mu się na żarty- Co takiego?- Nic.Chcę się z tobą zobaczyć.- Co, teraz?- Jak tylko tam dojadę, tak.- Hmmm - odpowiedziała żartobliwie - pozwól mi najpierw spraw-dzić terminarz.- Lepiej żebyś była wolna! - warknął.- Już jadę.Masz na mnie cze-kać.Zjechał windą, a potem, siedząc w swej limuzynie, posuwał się metrpo metrze przez korek na Wall Street.Kierował się do centrum.Prostona miejsce katastrofy.* * *To trzeba by zapisać w księdze rekordów.Ubrana do wyjścia i nie magdzie pójść!Wieki już upłynęły od chwili, kiedy Dina Goldsmith ostatni raz miaławolny czas.A teraz, kiedy to się zdarzyło, czuła się zagubiona i było jejjakoś niezręcznie.Nie wiem, co ze sobą zrobić! - uświadomiła sobie za-skoczona.Najpierw zadzwonił jej fryzjer, żeby powiedzieć że jest chory i musiodwołać wizytę, i czy ma przysłać kogoś w zastępstwie i manikiurzystkę?Dina zerknęła w lustro, obejrzała uważnie paznokcie i powiedziała, żenie, może zaczekać do poniedziałku.Potem właśnie wychodziła, wyguerlainowana, ucartierowana, wycha-nelowana i ublahnikowana, kiedy zatrzymał ją Julio.- Telefon do pani, madame.- Pózniej - powiedziała beztrosko.- Nie ma mnie.Umówiona była zSuzy, siostrą Becky, na lunch w Le Cirque.- Ale przy telefonie jest vicomtesse de Saint-Mallet, madame.Suzy?Dina zdecydowała, że lepiej będzie podejść do telefonu.I dobrze, że to zrobiła.Umówiona z nią Suzy znajdowała się w klinicew Lennox Hill, jako że potknęła się i złamała sobie wielki palec u nogi.Dinie zagroziły teraz dwie puste godziny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]