[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeważnie wiedziałam nawet, z kim sypia.84 Gdy byłaś tutaj zeszłej zimy powiedziała przed podziałem majątku, poczułam się, jakbym znów miaładwanaście lat i chciała iść na zakupy z tobą i Stefanią. Nic mi o tym nie mówiłaś. Wiem.Gdybym zaczęła o tym mówić, mogłoby się tak skończyć, że usiadłabym ci na kolanach, prosząc opociechę.Czy to nie byłoby dziwne? Milady, przepraszam wtrącił się stolarz. Czy w planach nie ma błędu? Ta ściana naprawdę ma nie sięgaćsufitu? Tak potwierdziła Sabrina, patrząc na podsunięty projekt. Ale w takim razie będzie pani słyszała w swoim biurze każdy hałas z frontu sklepu, nawet przy zamkniętychdrzwiach. Mam nadzieję, że hałas będą robić klienci, z radością go usłyszę. Ach, naturalnie.I ja mam tę nadzieję, milady. Dlaczego miałoby to być dziwne? spytała Laura, wracając do poprzedniego tematu. Bo gdy byłam dzieckiem, nigdy nie pozwalałaś mi siadać na twoich kolanach.Po co zaczynać teraz, gdy jestemdorosła i sama umiem się o siebie troszczyć?Nastąpiła długa chwila ciszy.Sabrina spojrzała na twarz matki i pożałowała swoich słów.Po co wspominaćprzeszłość, kiedy teraz uczyły się, jak żyć w przyjazni? Laura była wyniosła i piękna jak zawsze, a Sabrinazadowolona z niej piękna kobieta kochająca swą piękną matkę.Następny krok w dojrzewaniu. Jak według ciebie powinnam zagospodarować tę nową ścianę? przerwała ciszę. Ustawić półki czypowiesić obrazy? Och.może jedno i drugie? Obrazy zgrupowane tutaj, a półki w tym kącie? A z przodu ustawićjedną lub dwie sztalugi na obrazy. Sztalugi.To doskonały pomysł.Na małym dywaniku.Jeśli fundusze na to pozwolą. Sabrino, dlaczego nie zażądałaś od Dentona więcej pieniędzy? Z chwilą gdy skończysz urządzanie sklepu, niezostanie ci zbyt wiele. Dość, aby wyżyć przez mniej więcej pół roku, jeśli będę wydawać z umiarem.Nie mogłam prosić go o więcej.Tak często mi powtarzał, iż jestem jego własnością, że chciałam w ogóle gwizdnąć na niego i odejść.Byłoby todramatyczne, lecz niezbyt praktyczne.Więc wzięłam tyle, ile według mnie potrzeba na start.Nie wolno ci sięniepokoić, mamo.Od lat udzielałam za darmo porad w kwestii wystroju wnętrz krewnym i znajomym Dentona: tośrodowisko zna moje możliwości.Odniosę oszałamiający sukces!85Jeśli przyjdą, pomyślała.Nie powiedziała Laurze, że ignorowano ją od sześciu miesięcy; wstydziła się do tegoprzyznać, jakby ona również ponosiła za to winę.Poza tym chciała oszczędzić matce zdenerwowania.Zmuszę ich,żeby przyszli, przysięgła sobie w duchu. Oczywiście, że odniesiesz sukces Laura przesunęła ręką po boazerii. Czy wiesz, że to zawsze było mojemarzenie? Mieć własną galerię, a nie kupować doraznie różne przedmioty. Ale teraz możesz przecież otworzyć taki sklep.Mieszkacie na stałe w Waszyngtonie. O, już za pózno! Nie mogę zaczynać od zera; nie mam twojej energii.Musiałam ją gdzieś roztrwonić w drodzemiędzy jedną placówką dyplomatyczną a drugą.Będę ci za to pomagać od czasu do czasu w Ambasadorze.Ujęłomnie, że wybrałaś tę nazwę.Sabrina objęła matkę ramieniem i patrzyły obie, jak stolarze ustawiają ścianę na tyłach sklepu.Galeria była długai wąska, z kwadratową, oszkloną witryną na froncie.Zciany pokrywała dębowa boazeria; gipsowy sufit podzielonybył na ośmiokątne kasetony.Sabrina czuła dreszcz zachwytu i zdumienia za każdym razem, gdy przestępowała próggalerii że to należało do niej, że oto jej sen stawał się prawdą, a życie zaczynało biec w zgodzie z jej własnymzamierzeniem i rytmem.Nigdy przedtem nie byłam niezależna, myślała.Przechodziłam z rąk do rąk jak lalka.Nigdynie ustalałam swoich własnych reguł.Impulsywnie rozpostarła ramiona. Czy to nie wspaniale!? krzyknęła.Laura uśmiechnęła się, a Sabrina znów ją objęła.Z biegiem czasu, gdy się starzejemy, potrzebujemy corazbardziej swego wzajemnego dotyku, pomyślała Sabrina.I więcej miłości w dawaniu i braniu. Mamo, dziękuję, że przyjechałaś.Dzięki temu wszystko jest jeszcze wspanialsze.I mniej przerażające. To ja ci dziękuję, że mnie tu zaprosiłaś rzekła Laura. %7łe po tylu latach dałaś mi okazję stworzyć galerię.Pewnie gdy czeka się dostatecznie długo, można się doczekać spełnienia większości pragnień.Sabrino, dlaczego nieprzeprowadzisz się do Ameryki? Tak byśmy się wszyscy cieszyli.Nic cię nie trzyma w Londynie. Owszem, tak.Tu jest teraz mój dom.I znam Londyn lepiej niż jakiekolwiek inne miasto.Zamożnych ludzi,rynek, konkurencję.A także ludzi starych, zwłaszcza tych, którzy stoją nad grobem.To okrutna prawda, ale jedynysposób na to, żeby chapnąć najlepsze kąski, to wiedzieć, kto właśnie umiera, i mieć gotówkę w pogotowiu, gdymajątek nieboszczyka, jego antyki i dzieła sztuki wystawiają na aukcję.Mam tu również przyjaciół.86 W Ameryce masz siostrę i rodziców. Mamo, proszę, zrozum mnie.Kocham was wszystkich i tęsknię za wami.Ale tu poniosłam porażkę zDentonem i tu właśnie muszę odnieść mój własny sukces.Chcę się dowiedzieć, co mogę z siebie wykrzesać.Czy niemożesz tego zrozumieć? Tak, rozumiem powiedziała Laura.Zamilkła na chwilę. Może przemawia przeze mnie zazdrość. I poraz pierwszy, odkąd Sabrina w wieku lat piętnastu wyjechała z domu do szkoły z internatem, wzięła swą córkę wramiona i pocałowała ją. Taka jestem z ciebie dumna powiedziała. I kocham cię.87Rozdział siódmyLady Andrea Vernon rozsławiła Alderley House urządzając wspaniałe bale.Sabrina, stanąwszy w tych progach wtowarzystwie Nicholasa i Amelii Blackfordów, chłonęła blask, kolory i muzykę, jakby nigdy nie miała się tymnasycić.Gdy zaś poprosił ją do tańca młody opalony mężczyzna o szczupłej twarzy i zaczęła sunąć w jego objęciachprzez salę koloru złota i winnej czerwieni, pierwszy raz od wielu miesięcy poczuła się młoda i beztroska
[ Pobierz całość w formacie PDF ]