[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posiadała ten starydwór.sień jest naprawdę wspaniałym przykładem średniowiecznejarchitektury, ma nawet belkowany sufit.nie będę cię zanudzać szczegółami.Chciałbym tam kiedyś wrócić, ale przypuszczam, że mi się to nie uda.Szczerze mówiąc, wątpię, czy jeszcze kiedykolwiek wrócę do Europy.Mam zbyt dużo pracy w Nowym Jorku, a poza tym w Ameryce są pewneatrakcje, których próżno szukałbym w Europie uśmiechnął się do mnie.Jego ręce gładziły mnie po włosach, po czym zsunęły się na moje ramiona.Nie przytuliłam się jednak do niego. Chciałbym ci jeszcze cośpowiedzieć, Sylwio. Tak? błyskawicznie odwróciłam się do niego.Serce zaczęło mibić szybciej.Rzekł cicho, niemal szeptem: Było mi tak przykro w czerwcu.Twoje poronienie. Och, Paul! przejęta do głębi zerwałam się na równe nogi.Byłamzawiedziona, bo nie powiedział kocham cię", a jednocześnie poruszyłomnie, że tak niespodziewanie zaczął mówić o dziecku.Sekundę pózniejwyrzucałam sobie, jakie to głupie z mojej strony odczuwać rozczarowanietylko dlatego, że nie.potrafił wyrazić słowami, co naprawdę myśli.Powinnam mu dziękować za to, że się nie rozgniewał, otrzymawszywiadomość o mojej kolejnej próbie obdarowania go dzieckiem.Z takimnaciskiem podkreślał przecież, że sobie tego nie życzy. Pewnie zdawało ci się, że przyjąłem to objętnie, ale tak nie było.Gorąco ci współczułem.Przepraszam, że zdobyłem się wtedy jedynie naów pusty, chłodny list podniósł się również.Zobaczyłam, że jestautentycznie przygnębiony, i teraz już bez oporów przytuliłam się doniego.Pocałowaliśmy się.Obejmował mnie bardzo mocno.Po chwili usłyszałam jego głos. Ze wszystkich kobiet właśnie ty zasługujesz na dziecko.Nie masprawiedliwości na tym świecie, prawda? %7ładnej.Trudno było o smutniejszy dla mnie temat, a jednak wbrew logiceczułam się szczęśliwa.Byliśmy tak blisko siebie. Niezbadane są wyroki opatrzności rzuciłam lekko, celowoużywając tego wyświechtanego komunału, w dodatku dość niezręcznie.Chciałam odwrócić jego i moją uwagę od nieszczęścia, które przeżyliśmy,i sprawić, żeby się uśmiechnął.SUSAN HOWATCHUdało mi się. Ależ, Sylwio! wykrzyknął rozbawiony. Jakie to wiktoriańskie! szybko jednak wyraz rozbawienia zniknął z jego twarzy.Oczy muściemniały, jakby odbiło się w nich jakieś dotkliwe, wewnętrzne cierpienie. Paul. To nieważne. Ale. Nic już nie mów.Potrzebuję cię, Sylwio powiedział, tuląc mnienieprzytomnie. Bardzo cię pragnę.Bardziej niż kiedykolwiek.Pomóżmi.Zamiast odpowiedzi bez słowa przyciągnęłam jego usta do swoich.I wreszcie moje zdenerwowanie się wypaliło, cały gniew poszedł w zapomnienie, a kładąc się obok niego, czułam, że mój umysł definitywniezamyka się przed przeszłością.ROZDZIAA DRUGIINastępnego ranka po przebudzeniu wyciągnęłam rękę, aby go dotknąć, ale łóżko obok było puste.Mijało właśnie pół do siódmej.Pewniewstał już godzinę temu, żeby przed śniadaniem popływać w basenie.Z nadzieją, że uda mi się go choć na chwilę zobaczyć, zanim wyjdzie dobiura, zadzwoniłam na pokojówkę.Lecz on sam do mnie przyszedł.Wszedł do pokoju w momencie, gdy kończyłam poranną toaletę. Och, Paul, właśnie miałam zejść na dół, żeby zjeść z tobą śniadanie.Czy się spózniłam? Owszem, ale nie szkodzi, nadrobimy to podczas lunchu pocałował mnie, a ja przytuliłam się do niego.Pokojówka dyskretnie zniknęłaz pokoju. Wyglądasz prześlicznie! wykrzyknął, całując mnieponownie. Oto widok, który powinien witać mężczyznę każdego ranka.Czy mogę zachować się brutalnie i prosić cię, abyśmy omówili domowesprawy, zanim wypijesz kawę? Mam tylko dziesięć minut, więc niebędziesz musiała czekać na nią zbyt długo. Ależ oczywiście! Wezmę tylko notes. Będę w bibliotece.Gdy weszłam do biblioteki, spacerował tam i z powrotem.Ledwiezdążyłam zamknąć drzwi, zaczął wydawać instrukcje, dotyczące obiadu natrzydzieści osób była to jego ulubiona liczba..i myślę, że już najwyższy czas, abyśmy wydali następny bal.Chyba nam się to uda, zanim wszyscy wyjadą na Florydę, jak sądzisz?Znajdz najlepszy termin i ustal listę gości, nie mniej niż trzysta i nie więcejniż czterysta osób.Chciałbym ją zaaprobować najszybciej, jak to tylkomożliwe.Notowałam gorączkowo.Nie miałam czasu rzucić okiem na zegar, aleusłyszałam, że wybił połowę godziny. A teraz powiedz mi, co słychać w Nowym Jorku. Cóż, lord i lady Louis Mountbatten przed swoim powrotem doEuropy będą gośćmi brygadiera i pani Cornelius Vanderbilt.Ich nazwiskapojawiają się w związku z otwarciem nowego, wspaniałego klubu, przezSUSAN HOWATCHhrabiego i hrabinę Zichy. wymieniałam pokrótce wszystkie liczące sięwydarzenia towarzyskie, bale w Plaża, Sherry i Colony Club, herbatkętańcującą w Ritzu-Carltonie, koncert u Rockefellerów. Zaplanowanow różnych prywatnych domach serię wieczorków muzycznych, połączonych z wykładami.Jestem w komitecie organizacyjnym razem z paniąWinthrop Chandler, panią Otto Kahn, panią. O czym Kahn będzie mieć wykład? Ważne okresy w historii muzyki chorałowej.Rzecz jasna, Paul,zaproponowałam, by odbyło to się u nas.Chciałabym również zaprosićkogoś, kto wygłosiłby wykład o belcanto.Zgodził się.Naturalnym biegiem rzeczy nasza rozmowa zeszła natemat opery. Widziałam spis osób, które wynajęły loże.W tym sezonie w GoldenHorseshoe nie ma tylu zmian, co zwykle.A ponieważ nie tak wiele rodzinjest obecnie w żałobie, więc będzie mniej nieobecnych. Wspomniałamdalej o Borysie Godunowie" i o Kawalerze srebrnej róży". Aha,Paul, w mieście mówi się też o Hamlecie" z Johnem Barrymorew głównej roli.Premiera ma się odbyć szesnastego. Natychmiast zarezerwuj bilety spojrzał na zegarek.Czas upływał. A co z imprezami dobroczynnymi? W grudniu w Ritzu-Carltonie organizowany jest bal na funduszGrosvenor House. pospiesznie wyliczałam wszystkie przygotowywane przedsięwzięcia charytatywne i cele, które im przyświecały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]