[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boję się, że Rue zginie, boję się też, że niezginie i tylko my dwie zostaniemy przy życiu.Nie chcę jej opuszczać.Przejmuję się też losem Prim, którą musiałam porzucić.Na szczęścienie jest zdana na własne siły, opiekuje się nią mama oraz Gale, ijeszcze piekarz, który obiecał, że nie będzie chodziła głodna.Rue matylko mnie.248Gdy docieram do strumienia, muszę iść z jego biegiem dopunktu, w którym się znalazłam po ataku gończych os.Brodząc wwodzie, muszę pamiętać o czujności, bo bezustannie szukamodpowiedzi na dręczące mnie pytania.Przede wszystkim zastanawiamsię nad Peetą.Czy poranny wystrzał armatni obwieścił jego śmierć?Jeśli tak, to w jaki sposób Peeta stracił życie? Zginął z rękizawodowca? Czy w ten sposób ktoś się na nim zemścił za udzieleniemi pomocy? Z wysiłkiem odtwarzam w pamięci szczegóły zdarzeńprzy zwłokach Glimmer.Wówczas Peeta nagle wyłonił się zza drzew.Dlaczego tak dziwnie połyskiwał? Może cała ta sytuacja rozegrała sięwyłącznie w moim umyśle?Wczoraj musiałam wędrować bardzo powoli, bo zaledwie wkilka godzin docieram do płytkiego rozlewiska, gdzie wzięłam kąpiel.Zatrzymuję się, aby uzupełnić zapas wody i pokryć plecak warstwąświeżego błota.Bez względu na to, ile razy go zamaskuję,pomarańczowy kolor zawsze się przebije i plecak wygląda tak jak napoczątku.Bliskość obozowiska zawodowców wyostrza mi zmysły.Im bliżejpodchodzę, tym bardziej mam się na baczności.Coraz częściejprzystaję i nasłuchuję nietypowych dzwięków.Przez cały czastrzymam strzałę na cięciwie.Nie dostrzegam ani jednego trybuta, alezauważam sporo z tego, o czym mówiła Rue.Aączki pełne słodkichjagód.Krzew, którego liście uleczyły mi miejsca po użądleniach.Gęsto rozmieszczone gruszkowate gniazda gończych os w sąsiedztwie249drzewa, na którym tkwiłam uwięziona.Tu i tam błysk czarno-białegoskrzydła kosogłosa wśród gałęzi wysoko nad moją głową.Gdy dochodzę do drzewa, pod którym walają się szczątkiopuszczonego gniazda, na moment nieruchomieję, zbierając się naodwagę.Rue przekazała mi szczegółowe instrukcje na tematlokalizacji najlepszego punktu obserwacyjnego nad jeziorem.Pamiętaj, powtarzam sobie.Teraz jesteś myśliwym, nie zwierzyną.Mocniej zaciskam palce na łuku i podążam dalej.Docieram dogęstwiny opisanej przez Rue i ponownie muszę docenić przebiegłośćoraz inteligencję dziewczynki.Punkt obserwacyjny znajduje się nasamym skraju lasu, lecz krzewy są tak gęste na całej wysokości, żebez trudu mogę dyskretnie podglądać obóz zawodowców.Dzieli mnieod niego rozległa, płaska połać ziemi, na której rozpoczęły sięigrzyska.Zauważam czworo trybutów: chłopaka z Pierwszego Dystryktu,Catona i dziewczynę z Dwójki oraz kościstego chłopca o ziemistejcerze, z pewnością z Trójki.Podczas pobytu w Kapitolu właściwie anirazu nie zwróciłam na niego uwagi.Nie wyróżniał się niczym: anikostiumem, ani wynikiem po szkoleniu, ani prezentacją.Nawet teraz,kiedy siedzi i dłubie przy jakimś plastikowym pudełku, łatwo goprzeoczyć w otoczeniu potężnych i dominujących kompanów.Zpewnością musi przedstawiać dla nich pewną wartość, skoro dali muprzeżyć.Jego obecność tylko wzmaga mój niepokój.Nie mampojęcia, z jakiego powodu zawodowcy zrobili z niego strażnika i dla-czego jeszcze go nie zabili.250Cała czwórka najwyrazniej nadal dochodzi do siebie po napaścigończych os.Pomimo znacznej odległości dostrzegam pokazne,nabrzmiałe guzy na ich ciałach.Zapewne nie mieli dość rozumu, abyusunąć ze skóry żądła, a jeżeli nawet to zrobili, to nic nie wiedzą oleczniczych liściach.Od razu widać, że nie pomogło im żadnelekarstwo ewentualnie znalezione w Rogu.Róg Obfitości znajduje się cały czas w tym samym miejscu, lecz jestcałkiem pusty.Większość zapasów, przechowywanych w skrzynkach,jutowych workach i plastikowych wiadrach, spoczywa w starannieułożonej piramidzie, zaskakująco daleko od obozu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]