[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwykle jest to momentkiedy pałeczkę przejmują media Zawsze znajdzie się jakiś dziennikarz, któryzdecyduje się zrobić reportaż lub napisać książkę na ten jeszcze gorącytemat.Ponieważ jednak na świecie zjawisko seryjnego mordercy zaczęłowystępować coraz częściej, zainteresowanie ogółu opadło.Dziennikarze bylizblazowani i nikt nie interesował się mordercą, który zabił tylko" trzykobiety, kiedy w innych miastach zdarzali się mordercy bardziej wydajni. Nic dziwnego, że informacje, które właśnie zdobyłem, dopiero teraz wyszłyna światło dzienne - pomyślał Bro-lin.- Po co miano wypytywać kolegów zpracy Lelanda, jeśli dysponowano już wszystkimi niezbędnymi dowodamijego winy? Ojciec Lelanda, kiedy dowiedział się, co zrobił jego syn, niewydawał się zbyt zaskoczony; poprosił tylko, żeby zostawiono ich razem nagodzinę - najwyrazniej tyle czasu potrzebował na skarcenie swojego dziecka.Trzeba było całego popołudnia, żeby wreszcie zrozumiał, że jego syn nieżyje.Ech, tego ojca lepiej zostawić w spokoju; nie wyciągnie się z niego nickonkretnego.Brolin idąc, trzymał rękę w kieszeni i bawił się kluczami, kiedy poczułwibracje telefonu komórkowego.- Brolin, słucham.- Josh, przyjeżdżaj natychmiast.Rozpoznał głos Larry'ego Salhindra.Salhindro był najwyrazniejpodekscytowany- Co się dzieje, Larry?- Dostaliśmy list.List od mordercy.W telefonie zapadła elektryzująca cisza.- Jesteście pewni, że to od mordercy? - zapytał Brolin.Nad jego głowąmusiały się zebrać chmury, bo nagle zrobiło się bardzo ciemno.- List właściwie przyszedł wczoraj.Na wierzchu były krople zaschniętej krwii Meats dał go od razu do analizy, zanim jeszcze nam o nim powiedział.Niechciał wprowadzić nas na fałszywy trop, na wypadek, gdyby chodziło o jakiśżart Teraz przyszły rezultaty z laboratorium: to jest krew tej kobiety z lasu.Ekspertyza genetyczna pewna na sto procent, stary- Dobra, czekajcie z tym listem; będę za godzinę.Brolin się rozłączył.W tym samym momencie, kiedy zauważył cień nad swoją głową, usłyszałszczęk.Pchany instynktem przeżycia, rozwiniętym jeszcze ze względu na profesję,podniósł głowę.Wszystkie mięśnie miał napięte do ostateczności.Zobaczył nad sobą gigantyczną masę blachyZ dzwigu, który stał dokładnie nad nim, spadały z prędkością galopującegokonia dwie tony zgniecionego metalu.Uderzenie było natychmiastowe.23Juliette znów nalała sobie herbaty.Kiedy intensywnie pracowała, wypijałajej całe litry: to było jak lekarstwo, które podtrzymywało jej umysł w staniegotowości oraz dawało fizyczną wytrwałość, żeby mogła przebić się przezcałą czekającą ją pracę.W pokoju unosił się słodki zapach suszonychowoców.Szum komputera powoli wywoływał u niej migrenę.Podniosła się zkrzesła i postanowiła zrobić sobie przerwę.Jak to przewidział Joshua Brolin, dziennikarze wreszcie się znudziliczekaniem i kiedy wróciła w niedzielę wieczorem, przed jej domem nie byłonikogo.Nikogo, z wyjątkiem tego samochodu z dwoma mężczyznamiwewnątrz, policjantami.Na szczęście nie byli w mundurach, nie zwracaliwięctak bardzo uwagi sąsiadów.Przy odrobinie szczęścia nikt nie zauważyzmiany w jej życiu w postaci dwuosobowej ochrony.W poniedziałek poszłana zajęcia na uniwersytet, gdzie mu siała pobiec do tylnego wyjścia, żebyuniknąć spotkania z reporterem jakiegoś kanału informacyjnego lokalnejtelewizji, który na nią czekał.Dziś korzystała z tego, że nie miała zajęć,nadrabiając zaległości nagromadzone przez ostatnie dni.W południe przygotowała sobie lekki posiłek i zawahała się, czy możepoczęstować tych dwóch policjantów w samochodzie.Widziała na filmach,że wszyscy tak robili; dlaczego więc ma się to inaczej odbywać wrzeczywistości? Rozstawiła na tacy różne wiktuały i dołożyła dwa zimnepiwa - bezalkoholowe; dzięki temu nie usłyszy wymówki: Nigdy podczassłużby".Dwaj policjanci, o których mowa, właśnie odpako-wy wali zcelofanu skromne sandwicze, byli więc bardziej niż zachwyceni jej gestem iserdecznie jej podziękowali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]