[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co dałeś do tego oprócz mąki? - zapytał Kane, próbując potrawy.- Tobędzie wymagało długiego gotowania.- Miałem nieco problemów - przyznał Herzer, jakby resztki poprzedniego ogniskanie mówiły same za siebie.- Przyniosę trochę dodatków - wymamrotał Kane, a potem odszedł w stronębudynku, który dzielił z Alyssą.Wróciwszy, Kane przejął kontrolę nad ogniskiem i wysłał Herzera do karmieniakoni.Było to duże stado i podobnie jak wszystkie końskie grupy podlegało ścisłejhierarchii.Kane zdobył skądś dużą ilość siana i Herzer usiłował rozdzielić je przezrozrzucanie go po jednej porcji z wideł naraz, ale nie działało to najlepiej.Ważniejsze,starsze klacze skończyły swoją porcję zanim dokończył dziesiątą trasę i odganiały koniestojące niżej w hierarchii, łącznie z jego Diablo, od stert siana.Zaczynał się też martwićo zdrowie koni, ponieważ kopanie i gryzienie było nie tylko głośne, ale i brutalne.- Tak się nie uda - odezwała się Alyssa, podchodząc do niego, gdy wracałz kolejnym ładunkiem.Ziewała i widać było, że obudziły ją hałasy, ale ponieważciężko pracował w chłodzie poranka, jakoś nie potrafił wzbudzić w sobiewspółczucia dla niej.- Jeśli w grupie jest ich tak wiele, jedyne, co możesz zrobić, do zrzucić tow jednym miejscu - wyjaśniła.- Pomaga, jeśli mogą się do tego dostać ze wszystkich stron.Weszła do corralu z kantarem i wróciła z jednym z hanarahów, którego zaprzęgłado małego wózka.Razem załadowali wózek sianem, a potem Alyssa wjechała nim dośrodka, podczas gdy Herzer odganiał konie, które próbowały wydostać się przezbramę.Następnie stanął na wozie i widłami wyładowywał siano, podczas gdy Alyssawolniutko jechała dalej.Po drodze częstowała go komentarzami na temat koni, zktórych jasno wynikało, że nie tylko znała je wszystkie, ale doskonale się orientowaław ich cechach charakteru i miejscu w hierarchii.Do czasu, gdy wrócili, reszta jezdzców była już na nogach, a kleik się ugotował.Stałosię to zródłem niewybrednych komentarzy.- - Szlag, Kane - wymamrotał jeden z jezdzców po spróbowaniu kleiku.-Jesteś nie tylko brzydki, jesteś cholernie kiepskim kucharzem.Czemu Alyssaw ogóle za ciebie wyszła?- -No cóż Jestem kiepskim kucharzem - przyznał Kane z szerokim uśmiechem.-Ale to coś jest wyłącznie winą Herzera.A powód, dla którego Alyssa za mnie wyszła,nie miał nic wspólnego z umiejętnościami kuchennymi.- Rety, Herzer - dodała Alyssa.- Jeśli droga do serca kobiety prowadziprzez żołądek, masz poważny problem.Herzer spróbował kleiku i skrzywił się, czując na języku jego przypalony smak.- Pewnie tak - było jedynym komentarzem, na który się zdobył.Mając nadzieję, że na tym skończą się jego poranne klęski, Herzer szybko zjadłśniadanie i poszedł poszukać swojego konia.Diablo nie wyglądał na jakoś szczególnie ucieszonego jego widokiem i Herzer zacząłsię zastanawiać, czy wczorajsza gra w polo była takim dobrym pomysłem.Alezachował garść kleiku i zostało to docenione, więc wyprowadził z padoku konia wznacznie lepszym nastroju.Tego ranka sam go osiodłał, pamiętając, by zmusić zwierzę do wciągnięcia brzucha,kiedy zaciągał popręg.Konie nauczyły się wciągać powietrze i nadymać w trakcie tejczynności.W ten sposób, gdy tylko jezdziec kończył, mogły wypuścić powietrze iuzyskać trochę luzu na paskach.Diablo był w tym zakresie równie normalny jak każdyinny koń, ale miało to sens, noszenie popręgu jego punktu widzenia nie mogło sięzróżnić się od pomysłu mocno zaciśniętego ciasnego gorsetu.Z drugiej strony, jeśli popręg nie był dobrze zaciągnięty, siodło mogło się zsunąć,czego efektem byłoby po prostu wylądowanie jezdzca na ziemi.Herzer pozaciągał wszystkie paski i wspiął się na siodło.Wszystkie.jezdzieckie"mięśnie miał całkowicie zesztywniałe i przerzucenie nogi przez koński grzbiet okazałosię zdecydowanie bolesne.Ale kiedy już się tam znalazł, zaczął się rozluzniać, a pochwili wolnej jazdy to samo stało się z jego wierzchowcem.Pokierował nim przezkilka różnych rodzajów biegu, żeby go lekko rozgrzać i wrócił do obozu swobodnymkłusem.- -Nie możesz się doczekać, co? - zapytał Kane.Wyłonił się z szopy z jakimśnowym sprzętem i długą włócznią.- Tylko się rozgrzewam - powiedział Herzer.- Kiedy ma się tu zjawić - nagonka?- - Zaczęli dziś rano, ale mają do przejścia kilka mil, a poruszają się wolno.Czyli powiedziałbym, że pięć godzin po świcie.Ale coś powinno pojawić siętrochę przed nimi.Więc musimy znalezć się na miejscu za godzinę lub dwie.Ale chcemy wam wcześniej z Alyssa pokazać kilka rzeczy i porozmawiać zewszystkimi o obowiązkach.Herzer zsiadł z konia i zajął się nim.Zciągnął siodło i uzdę, zamieniając to drugiena kantar, po czym solidnie wyszczotkował zwierzę.Konie zrzucały warstwęzimowego włosia, więc Diablo bardzo się ucieszył ze szczotkowania.Potem znalazłworek do karmienia i trochę paszy, wiedział, że będzie dzisiaj bardzo dużo jezdził i niechciał, żeby zwierzę padło z powodu niskiego poziomu cukru we krwi.Do czasu, gdy skończył, Kane osiodłał własnego wierzchowca i przyczepił dosiodła przyniesione rzeczy.Uprząż okazała się uchwytem na lancę, razem z miejscamina zaczepienie innej broni.Kane przyniósł też długi topór bojowy i miecz.Herzerzmienił mentalnie słowo włócznia" na lanca", ale tak naprawdę nie widział różnicy.Tymczasem Alyssa przywołała jednego z mniejszych arabów i osiodłała go.Jejsiodło było znacznie bardziej zdobione niż Kane'a, ale zdawało się równiefunkcjonalne.Po jednej stronie zwisał dziwny, kanciasty pokrowiec.W chwilę po tym,gdy Herzer prawidłowo rozpoznał w nim sajdak na łuk kompozytowy, otwarła go iwyjęła pozbawione cięciwy łuczysko.Założenie cięciwy okazało się poważną operacją ito Kane wykonał większość związanej z tym pracy.Najpierw wyciągnęła długą linkę, zwykonanymi częściowo ze skóry pętlami na obu końcach i zahaczyła je o końcełuczyska.Potem, gdy Kane za pomocą linki naciągnął łuk, co niemal natychmiastsprawiło, że na jego twarzy pojawiły się krople potu, ostrożnie zaczepiła cięciwę iupewniła się, że ramiona łuku były równe.Następnie Kane wolno poluzował linę, aż łukbył w pełni napięty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]