[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mattis potrząsnął głową, jakby chciał odpędzić zwodnicze halucynacje.Potem silnie uderzył lewą ręką o skałę - zabolała mocno, więc krzyknął.Serce łomotało mu w piersi, coś dławiło go w gardle: to nie był sen, on naprawdę widział przed sobą dwie dziewczyny.- Może odwiążemy cię od łódki? Wyglądasz bardzo zabawnie.- Tak, naturalnie - odparł pospiesznie, byle zyskać na czasie i zebrać myśli.- Zresztą to nie jest ani nadzwyczajny, ani nowy pomysł - dodał zupełnie rozbudzony.Oczy miał teraz szeroko otwarte.Nie słuchały, co mówił.Nie widziały, że im się przyglądał.Jedna z nich pochyliła się, aby rozsupłać linkę.Mattis zerkał na nią zawstydzony, czuł dotyk jej ręki na gołej nodze - a widok ten jak i dotknięcie sprawiały mu przyjemność.W końcu rozejrzał się: łódka, którą przypłynęły dziewczęta, nowa, świeżo lakierowana, kołysała się obok jego własnej uszkodzonej, a przed nim stały dwie opalone, wesołe, młode dziewczyny.W łodzi leżały wyblakłe wiatrówki czy jakieś inne okrycia.Dziewczęta były ubrane w kostiumy kąpielowe, pewno zamierzały skoczyć do wody.Mattis obrzucił je szybkim spojrzeniem.Bał się postąpić niewłaściwie.Gdyby teraz wszystko popsuł, długi czas nie mógłby zbliżyć się do ludzi.- Jest niemal tak, jak zawsze pragnąłem i śniłem - powiedział, byle zacząć rozmowę, a patrzył przy tym w bok, ku odległemu brzegowi.Dzięki temu czul się mniej podniecony.- Zresztą mnie dużo rzeczy się śniło - dodał niespodziewanie.Dziewczęta spojrzały na niego ze zdziwieniem.- Oooo!.- Tak, ale nie pytajcie mnie o to.O tym nikt nie wie.- Oczywiście - odpowiedziała jedna z dziewcząt.- My też miewamy sny, więc wiemy, jak to bywa.Patrzyły na niego życzliwie.“One też są mądre" - pomyślał Mattis.- Widziałem już dużo takich jak wy! - odezwał się znowu nieoczekiwanie.Musiał przybrać wobec nich oziębłą postawę.- Latem spotykam ich pełno na drodze! W sklepie i wszędzie! Nie powinnyście myśleć, że.Przerwał.Jednakże patrzył na nie wyzywająco, bo jeżeli mógł rozmawiać z nimi śmiało i bezpośrednio, to mógł też patrzeć wyzywająco.Uśmiechały się przyjaźnie.- Naturalnie, wiemy.Nawet nam nie przyszło do głowy, że z ciebie kawaler do pogardzenia.Mattis rzucił im niespokojne spojrzenie, w głębi duszy był zadowolony, że nic o nim nie wiedziały.Ale dziwiła go własna śmiałość i odwaga.Powiedział wprost, co myślał, i przy tym patrzył im w oczy.Teraz natomiast spuścił wzrok i zupełnie odmiennym tonem spytał półgłosem:- A właściwie skąd tu przyjechałyście? Wskazały odległy brzeg, zasnuty błękitną mgłą, brzeg nie znany Mattisowi.- Tam spędziłyśmy całe dwa tygodnie.Dzisiaj wybrałyśmy się na dłuższą wycieczkę łodzią, bo pogoda jest piękna - wyjaśniła jedna z dziewcząt.- Zobaczyłyśmy wysepkę i uznałyśmy, że to będzie świetne miejsce do kąpieli - dodała druga - ale jak przypłynęłyśmy bliżej, ukazał się nam niezwykły widok.“Nie patrz na dziewczyny" - powtarzał sobie Mattis i choć miał wielką ochotę zerknąć na nie, wpatrywał się sztywno w przeciwległy brzeg.Tymczasem dziewczęta opowiadały dalej.- Z początku myślałyśmy, że zdarzył się wypadek, dopiero kiedy przypłynęłyśmy zupełnie blisko, ciężar spadł nam z serca.- Tak, to był nadzwyczajny wypadek - przerwał jej Mattis.Nadmiar szczęścia sprawiał mu ból.- No tak, jakiś wypadek musiał ci się zdarzyć, skoro szukałeś ratunku na tej wysepce.- To nie ma znaczenia, teraz kiedy wy tu jesteście - wyrwało się Mattisowi z przepełnionego serca.- Ładnie powiedziane! - Roześmiały się.Te słowa powinien dobrze zapamiętać.Ich zdaniem dobrze powiedział.Na pewno mądrze!- Czy widziałyście mnie już kiedy? - spytał.Mimo tajemnego lęku musiał postawić to pytanie.- Może na drodze albo w sklepie?Potrząsały głową.Prawdziwe szczęście!- My stale mieszkamy daleko stąd, toteż każda twarz.tutaj wydaje się nam obca.- I nigdy nie słyszałyście o mnie?- Jakże możemy ci na to odpowiedzieć, przecież nie wiemy, kto ty jesteś.Co za bystra odpowiedź!Wprawdzie Mattis patrzył w kierunku brzegu, ale spod oka obserwował dziewczęta.Zrobiły przeczący gest, zatem rzeczywiście nic nie wiedziały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]