[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.BiaÅ‚y PÅ‚aszcz przez chwilÄ™ wyglÄ…daÅ‚ na zaskoczonego, ale potem rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.- Tak sÄ…dzisz, nieprawdaż? Być może ze zdumieniem przekonasz siÄ™, że Morgase nie darzy już wiedźm takÄ… miÂÅ‚oÅ›ciÄ…, dziewczyno.Jeżeli odbiorÄ™ im ciebie i przywiozÄ™ do domu, tylko mi za to podziÄ™kuje.Lord Kapitan Eamon ValÂda bÄ™dzie bardzo zadowolony z możliwoÅ›ci porozmawiania z tobÄ…, Córko-Dziedziczko Andoru.PodniósÅ‚ dÅ‚oÅ„, ale czy to chcÄ…c gestem podkreÅ›lić swe sÅ‚owa, czy też, aby dać znak swoim ludziom, tego Egwene nie potrafiÅ‚a powiedzieć.Niektórzy z BiaÅ‚ych PÅ‚aszczy poÂchwycili wodze."Nie ma na co już czekać - pomyÅ›laÅ‚a.- Nie dam ponownie zakuć siÄ™ w Å‚aÅ„cuchy!"OtworzyÅ‚a siÄ™ na JedynÄ… Moc.ByÅ‚o to proste ćwiczenie, a w wyniku dÅ‚ugiej praktyki powiodÅ‚o siÄ™ jej zdecydowanie szybciej niż na poczÄ…tku, kiedy spróbowaÅ‚a po raz pierwszy.W mgnieniu oka opróżniÅ‚a umysÅ‚ ze wszystkich myÅ›li i emocji, pozostawiajÄ…c tylko pojedynczÄ… różę, unoszÄ…cÄ… siÄ™ w pustce.To ona byÅ‚a tÄ… różą i otwieraÅ‚a siÄ™ na Å›wiatÅ‚o, otwieraÅ‚a siÄ™ na saidara, żeÅ„skÄ… poÅ‚owÄ™ Prawdziwego ŹródÅ‚a.Moc zalaÅ‚a jÄ…, grożąc uniesieniem.ByÅ‚o to tak, jakby przepeÅ‚niÅ‚o jÄ… Å›wiatÅ‚o, ÅšwiatÅ‚ość, jak bycie jednym ze ÅšwiaÂtÅ‚oÅ›ciÄ… we wspaniaÅ‚ej ekstazie.ZmagaÅ‚a siÄ™ teraz z wabiÄ…cÄ… potÄ™gÄ… strumienia, aby nie dać siÄ™ przepeÅ‚nić; skupiÅ‚a uwagÄ™ na ziemi pod kopytami wierzchowca oficera BiaÅ‚ych PÅ‚aszÂczy.Na maÅ‚ym skrawku ziemi, nie miaÅ‚a ochoty nikogo zabijać."Nie weźmiesz mnie!"DÅ‚oÅ„ mężczyzny wciąż trwaÅ‚a zawieszona w górze.Grunt przed nim z wyciem eksplodowaÅ‚, unoszÄ…c w górÄ™, na wysokość jego gÅ‚owy, fontannÄ™ ziemi i skaÅ‚y.KoÅ„ BiaÂÅ‚ego PÅ‚aszcza kwiknÄ…Å‚, stanÄ…Å‚ dÄ™ba, a on sam stoczyÅ‚ siÄ™ na ziemiÄ™ bezwÅ‚adnie jak worek.Zanim runÄ…Å‚, Egwene już skupiÅ‚a siÄ™ na pozostaÅ‚ych BiaÂÅ‚ych PÅ‚aszczach, ziemia wytrysnęła kolejnÄ… eksplozjÄ….Bela daÅ‚a kilka kroków w bok, ale kolanami i wodzami zachoÂwywaÅ‚a peÅ‚nÄ… kontrolÄ™ nad klaczÄ…, nawet o tym nie myÅ›lÄ…c.OwiniÄ™ta w pustkÄ™, zdziwiÅ‚a siÄ™ na widok trzeciej eksplozji, która nie byÅ‚a jej dzieÅ‚em, a potem czwartej.W odlegÅ‚y sposób Å›wiadoma byÅ‚a obecnoÅ›ci Nynaeve i Elayne, obie otaczaÅ‚a poÅ›wiata, która dowodziÅ‚a, że również objęły saiÂdara, zostaÅ‚y objÄ™te przez niego.Aury tej nie dostrzegÅ‚by nikt prócz kobiet potrafiÄ…cych przenosić, jednak rezultaty widoczne byÅ‚y dla wszystkich.Eksplozje nÄ™kaÅ‚y Synów ÅšwiatÅ‚oÅ›ci ze wszystkich stron, zasypujÄ…c ich ziemiÄ…, przeÂszywajÄ…c haÅ‚asem, wzniecajÄ…c popÅ‚och wÅ›ród koni.Hurin rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ wokół siebie z otwartymi ustami, najwyraźniej równie przerażony jak tamci, desperacko staraÅ‚ siÄ™ pohamować popÅ‚och wÅ›ród koni.Verin spoglÄ…daÅ‚a na wszystko szeroko rozwartymi oczyma, w których bÅ‚yszczaÅ‚o zdziwienie i gniew.Jej usta poruszaÅ‚y siÄ™ z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ…, ale cokolwiek mówiÅ‚a, ginęło poÅ›ród grzmotu.I wtedy BiaÅ‚e PÅ‚aszcze rzuciÅ‚y siÄ™ do ucieczki, niektórzy w panice porzucali swe Å‚uki i gnali, jakby sam Czarny ich goniÅ‚.Wszyscy, prócz mÅ‚odego oficera, który zbieraÅ‚ siÄ™ z ziemi.Ze zgarbionymi plecami wstaÅ‚ wreszcie, toczÄ…c doÂokoÅ‚a oczami.PÅ‚aszcz miaÅ‚ powalany ziemiÄ…, podobnie zreÂsztÄ… jak twarz, ale zdawaÅ‚ siÄ™ nie zwracać na to uwagi.- Zabij mnie wiÄ™c, wiedźmo - odezwaÅ‚ siÄ™ drżącym gÅ‚osem.- Dalej.Zabij mnie, jak zabiÅ‚aÅ› mojego ojca!Aes Sedai zignorowaÅ‚a go.Jej uwagÄ™ w caÅ‚oÅ›ci zaprzÄ…ÂtaÅ‚y towarzyszki podróży.UciekajÄ…c jak jeden mąż, BiaÅ‚e PÅ‚aszcze zniknÄ™li za tym samym wzgórzem, z którego nadÂjechali, jakby oni również zapomnieli o swoim oficerze.Å»aden siÄ™ nawet nie obejrzaÅ‚.KoÅ„ oficera pobiegÅ‚ za nimi.Pod rozjuszonym spojrzeniem Verin, Egwene oswoboÂdziÅ‚a saidara, powoli, niechÄ™tnie.To byÅ‚o zawsze trudne, pozwolić mu odejść.Nawet wolniej jeszcze zniknęła poÂÅ›wiata wokół Nynaeve.Tamta wpatrywaÅ‚a siÄ™ z grymasem w Å›ciÄ…gniÄ™tÄ… twarz stojÄ…cego przed nimi BiaÅ‚ego PÅ‚aszcza, jakby mógÅ‚ wciąż być zdolny do jakiegoÅ› podstÄ™pu.Elayne wyglÄ…daÅ‚a na wstrzÄ…Å›niÄ™tÄ… tym, co zrobiÅ‚y.- Co wy narobiÅ‚yÅ›cie - zaczęła Verin, przerwaÅ‚a jednak wkrótce, by wziąć gÅ‚Ä™bszy oddech.Spojrzeniem obÂjęła wszystkie trzy naraz.- To, co zrobiÅ‚yÅ›cie, to jest zbrodnia.Zbrodnia! Aes Sedai nie używa Jedynej Mocy jako broni przeciwko komukolwiek prócz Pomiotu Cienia, albo w ostatecznej potrzebie obrony swego życia.Trzy PrzysiÄ™gi.- Byli gotowi nas zabić - wtrÄ…ciÅ‚a siÄ™ zapalczywie Nynaeve.- Zabić nas albo zabrać na tortury.WydawaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie rozkaz.- Tak.tak naprawdÄ™, to nie użyÅ‚yÅ›my Jedynej Mocy jako broni, Verin Sedai.- Elayne zadarÅ‚a wysoko podbróÂdek, ale gÅ‚os jej drżaÅ‚.- Nikogo nie skrzywdziÅ‚yÅ›my, naÂwet nie próbowaÅ‚yÅ›my nikogo skrzywdzić.Z pewnoÅ›ciÄ….- RozmawiajÄ…c ze mnÄ…, nie bÄ™dziesz dzielić wÅ‚osa na czworo! - warknęła Verin.- Kiedy zostaniesz peÅ‚nÄ… Aes Sedai.jeżeli zostaniesz peÅ‚nÄ… Aes Sedai!.wówczas bÄ™dziesz zmuszona przestrzegać Trzech PrzysiÄ…g, ale nawet od nowicjuszek oczekuje siÄ™, że bÄ™dÄ… żyć tak, jakby te przyÂsiÄ™gi już byÅ‚y dla nich wiążące.- A co z nim? - Nynaeve wskazaÅ‚a gestem oficera BiaÅ‚ych PÅ‚aszczy, który wciąż staÅ‚ tam, gdzie poprzednio, wyglÄ…dajÄ…c na zupeÅ‚nie ogÅ‚uszonego.Jej twarz byÅ‚a napiÄ™ta jak skóra na bÄ™bnie, wyglÄ…daÅ‚a na równie wÅ›ciekÅ‚Ä…, co Aes Sedai.- MiaÅ‚ zamiar wziąć nas w niewolÄ™.Mat umrze, jeÅ›li szybko nie dotrzemy do Wieży, a.a.Egwene wiedziaÅ‚a, czego Nynaeve nie chce powiedzieć gÅ‚oÅ›no."A my nie możemy pozwolić, by ten worek wpadÅ‚ w czyjekolwiek rÄ™ce prócz Amyrlin".Verin obrzuciÅ‚a BiaÅ‚ego PÅ‚aszcza zmÄ™czonym spojrzeniem.- On próbowaÅ‚ nas tylko zastraszyć, dziecko.Doskonale zdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że nie zmusi nas, byÅ›my poszÅ‚y, dokÄ…d nie zechcemy, bez narażania siÄ™ na kÅ‚opoty, na które nigdy by nie przystaÅ‚.Nie tutaj, nie w zasiÄ™gu wzroku od Tar Valon.MajÄ…c trochÄ™ czasu i wkÅ‚adajÄ…c w to odrobinÄ™ cierpliwoÅ›ci, przekonaÅ‚abym go, żeby nas przepuÅ›ciÅ‚.Och, mógÅ‚by swoÂbodnie spróbować nas zabić, jeżeli zrobiÅ‚by to z zasadzki, ale żaden BiaÅ‚y PÅ‚aszcz, odrobinÄ™ chociaż mÄ…drzejszy od kozÅ‚a, nie poważy siÄ™ otwarcie podnieść rÄ™ki na Aes Sedai, która zdaje sobie sprawÄ™ z jego obecnoÅ›ci.Zobaczcie, co narobiÅ‚yÅ›cie! Jakie historie opowiedzÄ… ci ludzie i jakÄ… one wyrzÄ…dzÄ… nam krzywdÄ™?Twarz oficera poczerwieniaÅ‚a, gdy napomknęła o zaÂsadzce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]