[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Udała się.I w dużej części to wasza zasługa  wymamrotała, zanim padła wyczerpana nałóżko. Do tego, by mieć dobre zboże, nie wystarczy siać o pełni księżyca.Potrzeba dobregonasienia.A ja wybrałam dobre nasienie.Rzeczywiście, dorodna dziewczynka była do niego podobna jak ziarno pszenicy podobne jestdo innego ziarna pszenicy.Takie same błękitne oczy, takie same łagodne rysy, taki samzamyślony wyraz twarzy.Pod każdym względem była dzieckiem miłości, która łączyła już tęszorstką i wyjątkową kobietę z tym mężczyzną łagodnym i przeciętnym, poślubionym tylko zrozsądku i trochę z sympatii, i nawet przez chwilę Carlo nie żałował, że nie urodził się chłopiec.A na tych wzgórzach każdy inny ojciec uznałby to za wydarzenie na granicy porażki albonieszczęścia. Nadali jej imię Teresa.Imię, które kiedyś musiało należeć do innej kobiety z rodu Zani,żyjącej w czci dla Ildebrandy.Chrzest odbył się w kościele parafialnym San Leolino, więc przytej okazji Caterina poznała don Luzziego.%7łeby sprawić przyjemność Carlowi, uzgodniła nawet zksiędzem coś w rodzaju modus vivendi, który respektowała do dnia, kiedy, pod pretekstemocalenia Madonny Giotta przed grabieżą Napoleona i ukrycia w bezpiecznym miejscu, don Luzziją sobie przywłaszczył. Cóż, ja przyszłam do was, więc teraz wypada, żebyście wy kiedyś przyszli do mnie.Jeśliraz na jakiś czas pofatygujecie się, żeby odprawić mszę w oratorium, wezmę w niej udział razemz moim mężem  powiedziała, udając, że nie wie o żałosnym zdaniu kobietom-na-nic-zda-się-czytać-i-pisać, jakim odrzucił prośbę o wypożyczenie elementarza.Carlo natomiast, dobrzepamiętając, jak don Luzzi skompromitował się, nazywając go szaleńcem, człowiekiemnieodpowiedzialnym i głupkiem, a o duszy Cateriny wypowiadając się, że jest nieczysta,potraktował go bardzo chłodno  co można było uznać za kolejny dowód na porozumienie, jakienawiązało się pomiędzy heretyczką i dewotem. A więc będziecie mile widziani  dodał. Lecz nie zapominajcie, że teraz obydwojeposługujemy się piórem.Po chrzcie nadeszły błogie miesiące.Teresa ssała, ile trzeba, spała, kiedy była pora na sen,płakała mało, nie chorowała nigdy, a Caterina była z niej tak dumna, że przestała już myśleć onauce rachunków.Nie narzekała nawet, że nie może się poświęcić edukacji  radości bazgraniana ślubnej wyprawie czy wertowania którejś z jedenastu książek, co byłaby już w stanie robić,lecz brakowało na to czasu.Raz spróbowała.Wróciła do swojego pokoju, do którego po porodzienie zajrzała ani razu, i wzięła tom Boskiej komedii.Piekło, bo Czyściec i Raj budziły jejpodejrzliwość.Szybko przeczytała trzy wersy, które wydały jej się wspaniałe:W życia wędrówce, na połowie czasu,Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,W głębi ciemnego znalazłem się lasu2.I najchętniej by czytała bez końca.Lecz przy czwartej linijce przypomniała sobie, że trzebanakarmić Teresę, więc odłożyła książkę. Trudno.Ona przeczytają za mnie.Co do Carla, to czuł się jak Adam w ogrodzie Edenu, a dziękując Niebu, sam przed sobąwymieniał powody do szczęścia.Gospodarstwo dobrze funkcjonowało, dawało pieniądze, którewystarczały zarówno na spłatę półrocznych rat, jak również na zakup ziarna.Na przyszły rokbędą mogli kupić też osła.Gaetano wydawał się zadowolony  ciągle powtarzał jak-to-miło-mieszkać-w-czystym-domu i przyjmował ze zwykłą sobie dobrocią fakt, że stoi trochę nauboczu.Caterina nie zrzędziła już z powodu byle głupstwa i kiedy don Luzzi wreszcie przyszedł,by odprawić mszę w oratorium, naprawdę wzięła w niej udział, siedząc przy Carlu, z chustą napięknych miedzianych włosach, jak tego wymagał ksiądz.A to cudowne stworzenie, które byłodo jej męża podobne jak ziarno pszenicy podobne jest do innego ziarna pszenicy, dopełniałoszczęścia tak wyczekiwanego w latach, kiedy Pieśń nad Pieśniami pomagała Carlowi zrozumiećwłasną samotność.Lecz około połowy września, kiedy Teresa miała już pięć miesięcy i zacząłwyrzynać jej się pierwszy ząb, zaszło słońce nad ogrodem Edenu.Nagle, któregoś wieczoru, dziewczynka zaczęła się zanosić od płaczu.Ona, która prawienigdy nie płakała, a jeśli była głodna, wydawała z siebie dwa-trzy wesołe okrzyki.Caterina2Fragmenty Boskiej komedii Dantego Alighieri w przekładzie Edwarda Porębowicza. natychmiast więc przystawiła ją sobie do piersi, a ta, zamiast ssać, odwróciła główkę.Znówzaniosła się płaczem. Pewnie boli ją brzuszek  powiedział optymistycznie Carlo.Potem rozpalił ogień i położyłjej na brzuszku ciepłą szmatkę.Na nic się to zdało i jej płacz przez całą noc ranił im uszy.Ustałdopiero o świcie, tylko po to, by zmienić się w coś, co wydało im się głębokim kaszlem, potemjuż tylko było bezsilnym łkaniem.To kazało im tęsknić za wcześniejszymi wrzaskami. Pewnie się przeziębiła  powiedział Carlo z tym samym optymizmem, co przedtem.LeczCaterina potrząsnęła głową, już wydana na pastwę dręczących podejrzeń.Poprzedniegowieczoru, patrząc, jak córka płacze z otwartymi ustami, zobaczyła jej gardło  czerwone jakdojrzały pomidor, z opuchniętymi, szarawymi migdałkami.Teraz opuchnięty był również język,obrzmiała szyja, a twarzyczka była ciepła.Ciałko spocone.Wszystkie symptomy ostregozapalenia.Lecz jakiego? I w jaki sposób je leczyć? Tłumacząc, co się robi, kiedy dzieci rodzą sięmimo wszystko, akuszerka z Montalcinello nie powiedziała jej, jak się rozpoznaje symptomy,kiedy przychodzi choroba.I jak sieją leczy.Sama wiedziała tyle, że ból gardła nazywa się anginąi trzeba wezwać felczera.Poprosiła Gaetana, żeby po niego poszedł, ale felczer pojechał już dorodzącej krowy do Greve, więc Gaetano zdołał sprowadzić go dopiero po południu.Tymczasemgorączka straszliwie wzrosła, bezsilne łkanie stało się ciężkim sykiem, a gardło było tak zatkane,że powietrze ledwie przez nie przechodziło. Tak, to angina  zawyrokował, kiedy tylko umył porządnie ręce, jeszcze brudne od krowiejkrwi. I nie wiem, co na to poradzić.Gdyby była dorosła, zaleciłbym lewatywę albo pijawki.Tozawsze działa.Ale u takiego brzdąca to wykluczone.Spróbujcie smarować jej szyję rozgrzanąoliwą lub osoloną wodą i wezwijcie doktora.Doktor przebywał w Raddzie.Od śmierci Luki, czyli od trzynastu już lat, nic się nie zmieniło.%7łeby go znalezć, potrzeba było całego dnia, drugie tyle, by go sprowadzić, i choć ręce miałczyste, ignorancją przewyższał felczera.On też posługiwał się lewatywą i pijawkami.Jeśli z nichrezygnował, to tylko na rzecz okładów z suszonych fig i otrąb lub smarowideł na bazie soku zjeżyn i byczej żółci.W wyjątkowych przypadkach na rzecz skalpela, którego jednak niedezynfekował.Wypowiadając słowo, którego Carlo i Caterina nie słyszeli dotychczas nigdy dyfteryt  powiedział, że na poprawę oddychania mógłby naciąć języczek i szyję.Lecz Caterinasprzeciwiła się wrzaskiem, więc ustąpił na rzecz okładu na bazie suszonych fig i otrąb, potemsmarowidła z soku jeżynowego i byczej żółci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl