[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcę cię prosić o pomoc w bardzo trudnej sprawie, ale będzie to pomoc nieoceniona.Znajdź mi Sutha.- Sutha? Harze, czy to możliwe, żeby on jeszcze żył? Po siedmiuset latach?- Znałem Sutha, Morgonie.- Głos króla był nadal spokojny, ale pojawiło się w nim coś przywodzącego na myśl zimny wiatr.- Razem przed laty dorastaliśmy.Zżerał nas głód wiedzy i nie było nam obojętne, jak ją zdobywamy, jak siebie nawzajem wykorzystujemy.Staczaliśmy pojedynki na zagadki jeszcze przed zało­żeniem Caithnard, pojedynki, które ciągnęły się lata­mi, bo tyle zajmowało szukanie rozwiązań.Stracił w tamtych szalonych czasach oko; to on, ucząc mnie sztuki zmieniania kształtu, poranił moje dłonie roga­mi vesty.Kiedy zniknął z całą szkołą czarodziejów, myślałem, że nie żyje.Aż tu pewnego razu, trzy lata temu to było, młoda vesta zmieniła się na moich oczach w chłopca.Kiedy wniknąłem w jego myśli i wspo­mnienia, ujrzałem tam człowieka, którego uważał za swojego ojca, a ja znałem tę twarz tak samo, jak znam swoje serce.To był Suth.On żyje.Od siedmiuset lat ucieka, ukrywa się.Ukrywa się przed kimś.Kiedy za­pytałem go kiedyś, jak stracił oko, roześmiał się tylko i powiedział, że nie ma niczego takiego, na co nie moż­na by spojrzeć.A jednak zobaczył coś, co skłoniło go do ucieczki, i zniknął jak lawina w krainie śniegów.Do­brze się ukrył.Mnie zna.Od trzech lat pod postacią wil­ka depczę mu po piętach i znajdę go.Pękały wpojone Morgonowi dogmaty, niczego nie był już pewien.- Morgola Herun podejrzewa, że Ghisteslwchlohm, założyciel Lungold, również żyje.Ale to tylko przy­puszczenie nie poparte żadnym dowodem.Przed czym on ucieka?- A co każe ci zdążać do góry Erlenstar?Morgon odstawił czarkę z winem i odgarnął z czo­ła włosy, odsłaniając gwiazdki odcinające się krwistą czerwienią od bladej skóry.- To.Dłonie Hara drgnęły, rozbłysły zdobiące je pierście­nie.Aia siedziała w bezruchu, zasłuchana, zamyślona.- A zatem - odezwał się król - ta wielka zagadka mocy związana jest z Hed.Kiedy po raz pierwszy to sobie uświadomiłeś?Morgon zastanowił się.- W Ymris.Znalazłem tam harfę ozdobioną trzema, takimi samymi jak te na moim czole, gwiazdkami, z której nikt prócz mnie nie potrafił wydobyć dźwię­ku.Poznałem tam też kobietę poślubioną Heureu Ymrisowi, która próbowała mnie za te gwiazdki zabić i która twierdziła, że jest starsza od pierwszej kiedy­kolwiek zadanej zagadki.- Jak trafiłeś do Ymris?- Zdążałem z koroną Aum do Anuin.- Ymris - zauważył Har - leży w przeciwnym kie­runku.- Z pewnością wiesz, co mi się przytrafiło, Harze.Nawet gdyby wszyscy kupcy z królestwa poszli na dno morza z koroną Aum, ty byś się o tym pewnie dowie­dział.- Wiem, co się stało - odparł niewzruszenie Har.- Ale niewiele mi wiadomo o tobie.Miej cierpliwość do mnie, starego człowieka, i opowiedz wszystko od po­czątku.I Morgon spełnił tę prośbę.Kiedy kończył opowieść o swoich przypadkach, w sali pozostali już tylko król, Aia, grający cicho i zasłuchany harfista, oraz Hugin, który przysiadł u stóp króla i złożył głowę na jego ko­lanach.Dopalały się łuczywa, zwierzęta wzdychały przez sen.Morgon w końcu zamilkł.Har wstał i zapa­trzył się w ogień.Długo się nie odzywał, zaciskał tyl­ko pięści.- Suth.Na dźwięk tego imienia Hugin podniósł na niego wzrok.- Skąd u ciebie przypuszczenie, że on mógłby coś wiedzieć? - zapytał Morgon.- Morgola uważa, że wie­dza o gwiazdkach została usunięta z umysłów czaro­dziejów.Har rozprostował palce.Odwrócił się i spojrzał na Morgona, ważąc myśli.- Mierzi cię zabijanie - powiedział takim tonem, jak­by nie słyszał pytania Morgona.- Istnieją inne sposoby obrony.Mógłbym cię nauczyć zaglądania w umysł ludzki, demaskowania iluzji, zamykania drzwi umysłu przed czyjąś penetracją.Jesteś bezbronny jak zwierzę bez zimowej szaty.Mógłbym cię nauczyć jak przechy­trzać samą zimę.Morgon nie spuszczał z niego wzroku.Coś mu świ­tało, jakieś zarzewie nie do końca jeszcze sformułowa­nej myśli.- Nie rozumiem - powiedział, choć zaczynał już ro­zumieć.- Ostrzegłem cię - podjął Har - że nie należy obie­cywać niczego w ciemno pod moim dachem.Sądzę, że Suth żyje wśród vest za Posępną Górą.Nauczę cię przybierać postać vesty i wmieszasz się między nie podczas zimy.Będziesz miał ciało i instynkty vesty, ale umysł zachowasz własny; Suth może się ukrywać nawet przed samym Najwyższym, ale przed tobą się ujawni.Morgon poprawił się niespokojnie na ławie.- Nie mam daru zmieniania kształtów, Harze.- Skąd wiesz?- Nie jestem.żaden człowiek z Hed nie urodził się jeszcze z takim darem.- Poprawił się znowu niespo­kojnie, odnosząc osobliwe wrażenie, że ma cztery rwą­ce się do biegu nogi i głowę obciążoną złotymi roga­mi, że nie ma rąk, którymi mógłby dotykać, brak mu głosu, którym mógłby przemawiać.- To coś wspaniałego.- odezwał się nieśmiało Hu­gin -.być vestą.Har to wie.Morgonowi stanęła przed oczyma twarz Grima Oak­landa, twarz Eliarda; patrzyli na niego osłupiali, zde­zorientowani: “Co potrafisz? A na co ci to?”.Poczuł na sobie spojrzenie Hara i powiedział niepewnie:- Spróbuję, ponieważ obiecałem ci pomóc.Ale wątpię, że się uda; buntują się przeciwko temu wszyst­kie moje instynkty.- Twoje instynkty.- W oczach króla odbił się blask ognia i Morgon wzdrygnął się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl