[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Od dwóch tygodni, dokładnie od czasu owego znaleziska, nachodzą mnie sny, nie są to koszmary, nie ma w nich groźby, nie są irytujące.Są one sekwencjami powtarzających się obrazów.— Co w nich jest?I znów w obojętnym, zdawałoby się, pytaniu Isthii kryło się coś, co mogło wskazywać, że ten fenomen nie ogranicza się tylko do Damii.— Ukazuje mi się przyjemna okolica, a potem postacie.Są zbyt daleko i zbyt niewyraźne, bym mogła je opisać, zbliżają się długą drogą do drugiej grupy sześciu postaci.Potem wszyscy siadają.Atmosfera jest pokojowa, wydaje się, jakby obie grupy zajęte były rozmową, po której przybysze-bo odnoszę wrażenie, że to są przybysze — odwracają się i wracają drogą, którą przyszli do czegoś, co wygląda jak rodzaj jakiegoś pojazdu.— Jakiego pojazdu?— Tego nie mogę stwierdzić, mogę jedynie powiedzieć, że to jakiś pojazd.Przybysze wsiadają do niego, a potem wszystko zaczyna się od początku.A teraz powiedz, czy komuś innemu też śni się coś podobnego?— Mnie, tak — usłyszała głos Afry, który na palcach wszedł za nią do kuchni.— Afra mówi, że tak.— To mnie nie zaskakuje, Damio, jednak niespodzianką jest to, że wy znaleźliście się w grupie objętej kontaktem.— W grupie objętej kontaktem? Co to za grupa? — Damia nie była pewna, czy czuje ulgę, czy irytację.— Tym razem nie tylko kobietom się to przytrafia — roześmiała się Isthia.— Co?!Damia pokiwała palcem na Afrę, by stanął bliżej i słuchał, co ma im do powiedzenia babka.— Twój wuj Ian, Rakella i Besseva przeżywają podobne nocne wizyty.Tobie ukazały się one najwyraźniej.— Nie jestem pewna, czy mi się to podoba — powiedziała Damia, zauważywszy, że zaczynają jej drżeć ręce.Afra objął ją i uspokoił.Wsparła się na nim.— A co na to Jeran?— Och, Jeran nie znalazł się pośród wybranych — powiedziała Isthia.— No tak, ale on spędza większość wolnych chwil z blondynką, do której się umizguje.— Czy to poważne?— Podejrzewam, że tak.Decyzje podjęte przez Jerana są niepodważalne.— Czy poprosiłaś go, by spróbował?— By śnić, należy położyć się spać — zgryźliwie powiedziała Isthia.Afra stłumił śmiech, wciskając nos w opadające na szyję włosy Damii.Szarpnęła ramieniem i syknęła, żeby dał spokój.Ale wcale nie wyraził skruchy.— Co teraz zrobimy? Powiadomiłaś moich rodziców?— Hmmmm, jeszcze nie.Zbyt to wszystko mgliste.— Już słyszę, co powiedzieliby Rowan i Jeff — wtrącił Afra donośnym głosem, by i Isthia mogła go usłyszeć — że to jest trzecia penetracja Deneba.— To nie jest penetracja — chóralnie zakrzyknęły Damia i jej babka.— Doprawdy? — Afra patrzył na swoją ukochaną z coraz większym zainteresowaniem.— Interesująca reakcja.— Jasne, że jej genezy należy doszukiwać się we śnie — uzupełniła Isthia.— A skoro widzisz przybyszów w swoich snach najwyraźniej.Myślę, że was odwiedzę, jeśli to wam nie przeszkadza.— Jeśli nie umrzesz z nudów.— Damia nie mogła oprzeć się, by nie zadrwić.— Moja droga, nuda ma pewien urok dla kogoś, kto nigdy nie miał okazji jej zaznać.Dość na tym, teraz idźcie nałapać świeżych ryb na kolację — i przerwała połączenie.— Nie jestem pewna, czy mi się to podoba — powiedziała Damia, odkładając słuchawkę.— A dlaczego? — Afra obrócił ją, by tym łatwiej móc przytulić.— Nie miałem wrażenia grożącego nam niebezpieczeństwa, wiszącej nad nami groźby, czy zastawionej zasadzki.Tak jak i ty, miałem poczucie udziału w pokojowej wizycie.Damia wsparła się mocno na jego ciele, szukając pociechy, której jej z chęcią udzielił.— Nie jestem pewna, czy dam radę kolejnemu przybyszowi — powiedziała przygnębiona.Wstrząsnął nią dreszcz.— Ostatni zbyt drogo nas kosztował.— Co takiego? Moja nieustraszona Damia unikająca wyzwania?— Twoja ostrożna Damia nie ma zamiaru rzucać się w nic na oślep — powiedziała z gorzką ironią w głosie.— Poczekajmy, co powie Isthia, a ja tymczasem nie pogardziłbym filiżanką kawy, a nawet przekąsiłbym coś na śniadanie.— Lekceważysz całą sprawę — oskarżycielsko rzuciła Damia, odpychając go od siebie.— Bynajmniej.Roztropny badacz zachowałby otwartość umysłu przy badaniu wymuszonej sennej sekwencji.— Jeśliby mu na to pozwolili.Błądząc gdzieś z roztargnieniem myślami, Damia zaczęła krzątać się po kuchni, przygotowując kawę i śniadanie.— Musimy, jeśli chcemy, by sen przedstawił się nam jak najwyraźniej.— Jednak sny rozpoczęły się wtedy, kiedy znaleźliśmy szczątki Żuków.— Rzeczywiście.— Ten zbieg okoliczności wywołał zmarszczkę na czole Afry.Odebrał rondel z jej rąk i włożył do niego jajka.— Trzeba wyrwać chwasty z frontowego trawnika, bo dostanie się nam od Isthii za naszą opieszałość.Damia odprężyła się nieco, wyrywając chwasty i przewracając ziemię grabiami, by zdobyć pewność, że zostały należycie wykorzenione.Tego dnia wędkowanie — mimo że było to jedno z ulubionych zajęć Damii — było jedynie sposobem przetrwania do chwili przybycia Isthii.Tak jak to czasami bywa, gdy komuś na czymś specjalnie nie zależy, ryba brała że hej.Zanim się zorientowali, na brzegu wylądowało dziesięć dorodnych okazów o białych brzuchach — aż nadto w stosunku do potrzeb.Isthia pojawiła się jednak wraz z Ianem oraz Rakellą.Nikt więc na nadmiar ryb nie utyskiwał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]