[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak proszę? - pytają Staloocy, ale Trurl, zamiast wyjaśniać, ciągnie:- Metoda całkiem prosta, potrzeba tylko papieru, atramentu, stempelków, pieczątki okrągłej, laku jak maku, piasku, okienek, pluskiewek, łyżeczki cynowej, spodeczka, bo herbata już jest, i listonosza.I żeby było czym pisać - macie to?- Znajdzie się! - i w te pędy niosą.Trurl siada i dyktuje maszynistce: “W związku ze sprawą Obywatela, fascykuł Komisji WZRTSP 7 łamane przez 2, łamane przez KK, łamane przez 405, zawiadamia się, iż powstrzymanie się Obywatela, jako sprzeczne z paragrafem 199 ustawy z dnia 19 XVII br., stanowiąc epsod meniętny, powoduje ustanie świadczeń oraz desomowanie, w myśl Rozporządzenia 67 DWKF, nr 1478 łamane przez 2.Od orzeczenia niniejszego przysługuje Obywatelowi odwołanie w trybie nadzwyczajnym do Przewodniczącego Komisji w ciągu dwudziestu czterech godzin”.Trurl przybił stempelek, podbił pieczątką, kazał wpisać do Księgi Głównej, otworzył Protokół Podawczy i powiada:- Niech to teraz listonosz zaniesie.Zaniósł, nie ma go, nie ma, aż niebawem wraca.- Doręczyłeś? - pyta Trurl.- Doręczyłem.- A gdzie potwierdzenie odbioru?- Tu jest.Oto w tej rubryce.A również odwołanie.Bierze Trurl odwołanie i, nie czytając wcale, każe nieść z powrotem, a przez całą szerokość skosem pisze:”Nie rozpatrzone z powodu braku odp.załączników”.I podpisuje się nieczytelnie.- A teraz - powiada - do dzieła!Siada i pisze, a tamci, ciekawi, patrzą, nic nie rozumieją i pytają, co to jest i co będzie.- Urzędowanie - powiada Trurl.- A będzie dobrze, albowiem już się zaczęło.Listonosz biega jak szalony całą dobę w obie strony; Trurl stemple unieważnia, rezolucje wysyła, maszynistka stuka i już powstaje z wolna wokoło cała kancelaria, datowniki, pliki, akta, spinacze, zarękawki z czarnej mory, teczki, segregatory, łyżeczki, tabliczki “wejścia nie ma”, kałamarze, formularze, od nocy do zarania coraz więcej pisania, maszynistka stuka, a wszędzie pełno herbaty i śmieci.Martwią się Staloocy, bo nic nie rozumieją, a Trurl wysyła ofranko - wane lub za pobraniem pocztowym, a także z pokwitowaniem odbioru oraz najsilniejsze - uiszczone ryczałtem, śle urgensy, napomnienia, nakazy, mnóstwo razy, już są osobne konta, a w nich same zera - ale to, powiada, tylko chwilowo.Po pewnym czasie widać, że już nie takie straszne, zwłaszcza od góry: doprawdy, że zmalało! Ależ tak, mniejsze jest! I pytają Staloocy Trurla, co dalej.- Nie przeszkadzać w urzędowaniu! - on na to.I podbija, stempluje, załączniki rachuje, odsyła odwołania, bez żadnego gadania, kamizelka nie dopięta, proszę wezwać petenta, skrócone godziny, cieniutka herbatka, gdzie usiąść - pajęczyny, a w szufladzie krawatka, oto nowe papiery, czterdzieści i cztery, i zakłada cztery nowe szaty, a tam próby przekupstwa i ruja z poróbstwa, i nakaz egzekucji ze środy na piątek, i siedem pieczątek.A maszynistka stuka: “W związku z nieokazaniem przez Ob.zezwoleń zgodnie z nakazem Kom.Wyd.Pr.Wr.z dn.zarządza się bezzwłoczne Skr.Kar.w Ter.Dow.na podstawie Tr.Adm.Tad.Aram., w oparciu o wyrok instancji C.D.D.Od orzeczenia niniejszego odwołanie Ob.nie przysługuje”.Wysyła posłańca, a kwitariusz chowa do kieszeni.Za czym wstaje i zaczyna kolejno wyrzucać w Kosmos biurka, stołki, stemple, nawet pieczęć, segregatory i herbatę.Zostaje tylko maszynistka.- Ależ, co pan robi! - wołają Staloocy, którzy tymczasem już się zupełnie przyzwyczaili.- Jak można?!- Bez przesady, moi drodzy - on na to.- Lepiej patrzcie! I rzeczywiście, aż achnęli - pusto, czysto, nikogo nie ma, jak gdyby nigdy nie było.I gdzież się podziało i rozwiało? W haniebnej ucieczce, a malusieńkie się zrobiło, że lupy trzeba.W głowy zachodzą, śladów szukają i tylko jedno mokre troszeczkę miejsce znaleźli, coś tam nakapało, nie wiadomo, przy jakiej okazji, a poza tym nic.- Tak sobie właśnie myślałem - Trurl do nich.- Była to, moi kochani, sprawa dość prosta; kiedy orzeczenie pierwsze przyjął i w książce podpisał, to już wsiąkł.Zastosowałem specjalną maszynę na wielkie Be; albowiem, jak Kosmos Kosmosem, nikt nie dał jej jeszcze rady!- No dobrze, ale po co było wyrzucać akta i wylewać herbatę? - pytają.- Ażeby was z kolei ta maszyna nie zjadła! - Trurl na to.Zabiera ze sobą maszynistkę i odlatuje, kiwając im życzliwie - a uśmiech ma jak gwiazda.WYPRAWA SZÓSTACZYLI JAK TRURL I KLAPAUCJUSZDEMONA DRUGIEGO RODZAJU STWORZYLI,ABY ZBÓJCĘ GĘBONA POKONAĆ”Od ludów Słońc Większych dwa prowadzą na południe szlaki karawanowe.Pierwszy, stary, od Czwórgwieźdźca ku Gaurozauronowi, gwieździe bardzo podstępnej, O zmiennym blasku, która, przygasając, do Karła Abassy - tów się upodabnia, przez co zmylonym często trafia się zapuścić w Pustynię Kirową, a tylko jedna karawana na dziewięć cało z nich uchodzi.Drugi szlak, nowy, Imperium Mirapudów otwarło, gdy jego niewolnicy rakietnicy przebili tunel na sześć miliardów pramil długi przez samego Gau - rozaurona Białego.Wejście północne do tunelu tak odnaleźć trzeba: od ostatniego ze Słońc Większych kurs prosto na biegun trzymać przez siedem pacierzy elektrycznych.Potem w lewo małym halsem, aż się ściana ognista pojawi, to jest Gaurozaurona bok, a w nim otwór tunelu widać jako czarny punkt w białym płomienisku.Stąd w dół prosto jak strzelił, bez obawy, gdyż osiem statków burta w burtę iść może tunelem; nie ma też widoku równego temu, co się wówczas przez szkła pokładowe jawi.Nasamprzód jest Ogniospad Żarotraczów, a dalej już wedle pogody; gdy wnętrzności gwiezdne burzami magnetycznymi są poruszane, które o miliard lub dwa mil dalej się przewalają, widać wielkie węzły ognia i jego arterie rozżarzone, ze skrzeplinami biało płonącymi, gdy zaś burza bliższa lub tajfun Siódmej Siły, trzęsą się sklepienia, jakby białe ciasto żaru padać miało, lecz to pozór, albowiem leci, a nie pada, i płonie, lecz nie spala, w szachu rozporami Pól Mocnych trzymane.Widząc, jako puchnie Miąższ Protuberancyjny, a źródła długopiorunne, Pieklica - mi zwane, burzą się i bliżą, dobrze jest koło sterowe mocniej ująć, największej bowiem trzeba wytrawności sterniczej i nie w mapę, lecz w trzewia słoneczne patrzeć się godzi: nikt bowiem nie przebył drogi tej tak samo dwa razy.Sztychem w Gaurozaurona wbity tunel wije się cały, skręca w sobie i drga jak wąż pod razami; dlatego oczy trzeba szeroko trzymać otwarte, nie rozstawać się z lodem ratownikiem, co okapy hełmów soplami przezroczystymi ocieka, i uważnie patrzeć w pędzące naprzeciw ściany pożarów, wychylone jęzorzyskami huczącymi, a słysząc, jak przy - skwierczy pancerz okrętowy, ogniem biczowany i zarzewiem słonecznym opluty, na nic się, krom własnej bystrości, nie spuszczać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]