[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie odczuwam żadnej słodyczy, poddając się rozkazom sprzecznym z moim sumieniem.– Sprzecznym z sumieniem? Od kiedy opieka nad ludźmi, pomaganie im w ciężkich chwilach, wskazywanie właściwej ścieżki i śledzenie dróg ich rozwoju duchowego w świetle i miłości są sprzeczne z sumieniem?W oczach Ariela zapłonęły groźne błyski.Jego głos wciąż był spokojny, chociaż palce zadrgały lekko, jakby dłonie miały zacisnąć się w pięści.– Człowiek, którego przydzieliliście mi w swej szczodrobliwości, to podły, brudny śmieć, fałszywy kabotyn, bez śladu przyzwoitości, opętany żądzą, władzy i chciwością.Mierzi mnie.Obrzydzenie jest jedynym uczuciem, jakie mogę do niego żywić.Nie potrafię i nie chcę nigdzie go prowadzić ani śledzić dróg, którymi chodzi.Abdiel załamał ręce wystudiowanym gestem.– Aniele Arielu! Twój czyn jest już wystarczająco zuchwały, lecz twoje słowa są szalone! Od eonów żaden anioł nie odmówił świętego i szlachetnego obowiązku przewodnictwa.Czy zgubne wpływy wynikające z bliskości Otchłani zatruły ci duszę? Aniele Arielu, a gdzie twoje posłuszeństwo? Gdzie miłość? Czy nie ma w tobie ani odrobiny miłości, tego najpiękniejszego uczucia, stanowiącego cząstkę Pana w nas wszystkich?Na te słowa Ariel pobladł i zacisnął mocno usta.Malachiasz spojrzał w zimne, jadowite oczy Abdiela i pojął, że nie ma najmniejszego ratunku dla jego krnąbrnego wychowanka.Świetlisty twardo i z premedytacją spycha go w Głębię.Abdiel pochylił się ku Arielowi, ściszył głos.– Powiadasz, że człowiek ten jest zły.Ale czy masz prawo tak mówić? Czy ty sam, anioł, nie nurzasz się w brudnej rozpuście, nie nadużywasz trunków, nie zadajesz się z demonami? Czyżbyś uważał się za dobrego, za lepszego od tamtego człowieka, męża, ojca, sumiennego, statecznego obywatela, gorliwego wyznawcy Pana? Jak zatem, sam siebie nazwiesz, Arielu? Co tobą kieruje? Dobro? Czy raczej zaślepienie, buta i pycha, cechy pomiotu szatańskiego, a nie czystego ziarna aniołów Pana?Twarz Ariela zrobiła się biała i straszna.Nie raz dawały się słyszeć w okolicy Bramy Tysiąca Słońc pogłoski o jego mieszanym pochodzeniu.Ciemne włosy, ciemne skrzydła, blada cera, która jakby nie znała słońca, no i ten charakter! Czasami nawet sam Malachiasz podejrzewał, że Ariel ma w żyłach kilka kropli krwi rodem z Głębi.W każdej chwili nieprzerwane słowa Wszechanioła Metatrona, przenikające całe Królestwo, powołują do życia nowych aniołów.Zdarza się jednak, że w nieustanny, pochwalny hymn któremuś z potężnych Mrocznych uda się wtrącić fałszywą nutę.Urodzone w tym momencie anioły noszą w sobie piętno Głębi, ale w żadnym wypadku nie jest to ich winą.Abdiel postępował podle, wypominając Arielowi jego rzekome pochodzenie.– Zastanów się przeto, aniele Dziewiątego Domu – grzmiał dalej Świetlisty – co stanie się z aniołem, który utraci uczciwość, miłość, poczucie obowiązku, posłuszeństwo względem nakazów Pańskich, cnotę, czystość, wierność i ubóstwo? Dokąd zaprowadzi go taka droga?– Przypuszczam, że wprost do luksusów Piątego Kręgu, o czym przekonują liczne przykłady – powiedział Ariel.Świetlisty cofnął się gwałtownie.Jego źrenice rozszerzyły się ze zdumienia, jakby nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.A potem, kiedy potworność obelgi w całej pełni dotarła do niego, objawił się Piorun Gniewu.Abdiel przemienił się w ryczący słup ognia, który momentalnie napełnił kwaterę Malachiasza nieznośnym żarem i ogłuszającym hałasem.Uczynione z płomieni usta posłańca Piątego Nieba rozwarły się i głos, niby padające głazy, zawył z wściekłością:– Nędzny śmieciu.któryś się ośmielił.znieważyć.GIŃ!!!Ze środka pożogi wysunęła się płomienna ręka, z jej palców wystrzelił słup ognia, uderzając wprost w Ariela.Anioł Pierwszego Kręgu zachwiał się i upadł.Nawet jeśli krzyknął, to jego głos utonął w przerażającym ryku płomienia.* * *Ciemność i ból, które nie mają ani ram, ani siedliska.Jakieś niewyraźne cienie stoją w mroku, na samej granicy postrzegania.Nic, tylko ból i ciemność.Nie sposób doświadczać czegoś podobnego, jakże więc to się dzieje? W czerni poza czasem coś się porusza.Cienie i postaci.Półnagie, kalekie anioły śmieją się.Ich śmiech brzmi w udręczonej głowie brzęczeniem much, spotęgowanym tysiącznym echem.Jakiś kształt przysuwa się blisko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]