[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zciągnął wszystkie posterunki, zaniechał oblężenia i zgromadził wjednym miejscu całe wojsko.Miał do żołnierzy przemowę, w którejnawoływał, by tego, co się stało, nie brali do serca ani się nieprzerażali, skoro na tyle wygranych bitew wypadła jedna przegrana, ito nie bardzo wielka.Trzeba błogosławić los, że Italię zajęli bezżadnych strat, że obie Hiszpanie uśmierzyli walcząc z takwojowniczymi ludzmi i tak doświadczonymi wodzami, że zdobylibliskie i zbożorodne prowincje, wreszcie trzeba pamiętać, w jakszczęśliwy sposób przeprawili się wszyscy bez szwanku, żeglującmiędzy nieprzyjacielskimi flotami, od których roiły się nie tylkoporty, ale i wybrzeża.Jeśli nie wszystko wypada pomyślnie, trzebaszczęściu dopomóc własnym wysiłkiem.Poniesione straty powinnosię raczej każdemu przypisać niż jego winie.Dał im bowiemkorzystne pole bitwy, owładnął obozem nieprzyjacielskim, rozproszyłi przełamał walczącego wroga.Lecz czy to nagłe zamieszanie, czybłąd jakiś, czy wreszcie sam los odebrał im po prostu z rąk jużodniesione zwycięstwo, teraz więc muszą się starać, by z klęskiuleczyć się dzielnością, co jeśli się stanie, niepowodzenie obróci sięna dobre, jak to było pod Gergowią, i ci, którym teraz strach wytrąciłoręż, niech tym chętniej pójdą do walki.Po tej przemowie kilku chorążych napiętnował i usunął ze 110stanowiska.Po klęsce całe wojsko ogarnął taki ból i takie pragnieniestarcia hańby, że nikt nie czekał na rozkazy trybunów lubcenturionów, ale sam sobie za karę nakładał cięższe roboty, a wszyscypłonęli żądzą walki, niektórzy zaś wyżsi oficerowie , po rozwadzedoszli do przekonania, że trzeba zostać na miejscu i wydać bitwę.Cezar jednak nie dowierzał żołnierzom, którzy jeszcze nie otrząsnęlisię z popłochu, i chciał im zostawić czas, by umysły ochłonęły, bał sięzresztą, że opuszczenie szańców zagraża dowozowi zboża.Nie zwlekając tedy opatrzył tylko rannych i chorych i z nastaniemnocy po cichu wyprawił tabory do Apolonii.Zabronił im zatrzymywaćsię w drodze na wypoczynek.Dla osłony wysłał z nimi jeo^en legion.W obozie zostawił dwa legiony, resztę o czwartej straży kazałwyprowadzić przez kilka bram i wyprawił tą samą drogą.Po krótkiejzwłoce, chcąc być wiernym zasadom wojennym i jak najdłużejukrywać swój wymarsz, kazał dać sygnał i natychmiast wyruszył.Spiesząc za tylną strażą, znikł z pola widzenia obozów.Pompejusz,skoro tylko poznał jego cel, ani chwili nie zwlekał z pościgiem.Wnadziei, że zaskoczy nas wśród drogi, nie przygotowanych ispłoszonych, wyprowadził wojsko z obozu, a konnicę pchnął naprzód,by zatrzymała nasze tylne straże.Nie mógł jednak nadążyć, gdyżCezar mocno go wyprzedził, niczym nie skrępowany w marszu.Leczgdy się doszło do rzeki Genusus, która ma brzegi niedostępne,konnica dopadła tylnej straży i zawiązała z nią bitwę.Cezar podesłałtam swoich jezdzców, do których dołączył czterystuprzedchorągiewnych w rynsztunku bojowym, i ci tak się dobrzesprawili, że rozproszyli konnice nieprzyjacielską, wielu kładąctrupem, sami zaś bez szwanku wrócili do szeregów.Ukończywszy pełny marsz dzienny, Cezar przeprawił wojsko za rzekęGenusus i osiadł w swoim starym obozie naprzeciw Asparagium.Piechotę zatrzymał w szańcach, a konnicę wysłał rzekomo na furaż ikazał jej wrócić do obozu przez tylną bramę.Podobnie i Pompę j uszpo dziennym marszu zajął swój dawny obóz pod Asparagium.Jegożołnierze nie mając nic do roboty, gdyż okopy były nie naruszone,bądz to zapędzili się daleko po drzewo i furaż, bądz też, ponieważwymarsz nastąpił tak nagle, że pozostawiono znaczną część taborów ibagaży, wybrali się po 111nie, znęceni bliskością poprzedniego obozu, i porzuciwszy broń wnamiotach, opuścili szańce.Jak przewidział Cezar, pościg w tychwarunkach był niemożliwy.W samo więc południe dał znak dowymarszu, po raz wtóry tego dnia, i posunął się o 8000 kroków dalej.Wskutek rozproszenia żołnierzy Pompejusz nie mógł iść za nim.Podobnie i nazajutrz z nastaniem nocy Cezar wyprawił naprzódtabory, a sam wyszedł o trzeciej straży, by jeśli wyniknie koniecznośćwalki, w nagłym wypadku ruszyć na pomoc z wojskiem nieobarczonym bagażami.To samo czynił i przez następne dni, dziękiczemu przy najgłębszych rzekach i na niedostępnych drogach nieponiósł żadnej szkody.Pompejusz, straciwszy dzień na próżno, starałsię to pózniej nadrobić wielkimi marszami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl