[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrzykÅ‚adaÅ‚ Å›wieżo zwilżony gaÅ‚ganekdo czoÅ‚a Tama, unikajÄ…c wzroku Randa. Nie mogÄ™ patrzeć spokojnie, jak on umiera, panie al Vere.MuszÄ™ coÅ› zrobić.Bard przestÄ…piÅ‚ z nogi na nogÄ™, jakby chciaÅ‚ coÅ› powiedzieć.Rand spojrzaÅ‚ na niegoz nadziejÄ…. Czy ma pan jakiÅ› pomysÅ‚? Jestem gotów na wszystko. ZastanawiaÅ‚em siÄ™ tylko  powiedziaÅ‚ àom, postukujÄ…c kciukiem w swojÄ… dÅ‚ugÄ…fajkÄ™  czy burmistrz wie, kto wyrysowaÅ‚ smoczy kieÅ‚ na jego drzwiach.ZajrzaÅ‚ do miski, potem zerknÄ…Å‚ na Tama i z westchnieniem wÅ‚ożyÅ‚ nie zapalonÄ… faj-kÄ™ do ust. KtoÅ› wyraznie nie lubi albo jego, albo jego goÅ›ci.Rand spojrzaÅ‚ na niego z niesmakiem i odwróciÅ‚ siÄ™, by popatrzeć na ogieÅ„.Jego my-Å›li taÅ„czyÅ‚y jak pÅ‚omienie i podobnie jak one, uporczywie trzymaÅ‚y siÄ™ jednego miejsca.Nie mógÅ‚ siÄ™ poddać.Nie mógÅ‚ tak stać i patrzeć, jak Tam umiera. Mój ojciec  pomyÅ›laÅ‚ zapalczywie.  Mój ojciec.Kiedy opadnie gorÄ…czka, ta sprawa jakoÅ› siÄ™ wyjaÅ›ni.Ale najpierw trzeba siÄ™ uporaćz gorÄ…czkÄ….Tylko jak?Bran al Vere zacisnÄ…Å‚ usta, spojrzaÅ‚ na plecy Randa, a wzrok, jakim po chwili obda-rzyÅ‚ barda, przyprawiÅ‚by o konfuzjÄ™ nawet niedzwiedzia.àom jednak sprawiaÅ‚ wraże-nie jakby czekaÅ‚ na coÅ› jeszcze, minÄ™ miaÅ‚ takÄ…, jak gdyby nic siÄ™ nie staÅ‚o. To dzieÅ‚o któregoÅ› Congara albo Coplina  odezwaÅ‚ siÄ™ wreszcie burmistrz choć tylko ZwiatÅ‚ość wie to na pewno.Liczny to ród, a tam gdzie można, albo nawetnie można, powiedzieć o kimÅ› czegoÅ› zÅ‚ego, to oni to zawsze mówiÄ….Przecież zmusiliCenna Buie, żeby zaczÄ…Å‚ siÄ™ do nich Å‚asić. To ci, którzy tu przyjechali o Å›wicie?  spytaÅ‚ bard. Nie dotarÅ‚o do nich zupeÅ‚-nie, że tu byÅ‚y trolloki i chcieli koniecznie wiedzieć, kiedy zacznie siÄ™ Å›wiÄ™to.ZupeÅ‚niejakby nie widzieli, że pół wioski zamieniÅ‚o siÄ™ w popiół.Mistrz al Vere skinÄ…Å‚ ponuro gÅ‚owÄ…. To boczna gaÅ‚Ä…z caÅ‚ej rodziny.Ale prawie siÄ™ nie różniÄ… miÄ™dzy sobÄ….Ten gÅ‚upiecDarl Coplin przez poÅ‚owÄ™ nocy domagaÅ‚ siÄ™, bym przegoniÅ‚ paniÄ… Moiraine i pana Lanaz karczmy, a nawet ze wsi, jak gdyby w ogóle istniaÅ‚a tu jakaÅ› wieÅ›.Rand ledwie przysÅ‚uchiwaÅ‚ siÄ™ ich rozmowie, ale pod wpÅ‚ywem tego ostatniego zda-nia przemówiÅ‚.94  Co takiego zrobiÅ‚o tych dwoje? Ona przywoÅ‚aÅ‚a z czystego nocnego nieba kulisty grom  wyjaÅ›niÅ‚ pan al Vere. SprawiÅ‚a, że pomknÄ…Å‚ prosto na trolloków.WidziaÅ‚eÅ› potrzaskane drzewa.TrollokówspotkaÅ‚ podobny los. Moiraine?  spytaÅ‚ z niedowierzaniem Rand, a burmistrz skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Pani Moiraine.A pan Lan byÅ‚ jak trÄ…ba powietrzna ze swoim mieczem.Z mie-czem? CaÅ‚e ciaÅ‚o tego czÅ‚owieka jest broniÄ… i to pojawiajÄ…cÄ… siÄ™ w dziesiÄ™ciu miejscachna raz, tak siÄ™ przynajmniej zdawaÅ‚o.Niech sczeznÄ™, ale dalej bym nie wierzyÅ‚, gdybymtego nie widziaÅ‚ na wÅ‚asne oczy. PotarÅ‚ dÅ‚oniÄ… swÄ… Å‚ysÄ… czaszkÄ™. My tu siÄ™ przy-gotowujemy do wizyt Zimowej Nocy, rÄ™ce peÅ‚ne prezentów i ciasteczek miodowych,w gÅ‚owach szumi wino, a tu nagle psy zaczynajÄ… warczeć, z oberży wypada tych dwo-je i krzyczÄ… coÅ› o trollokach.MyÅ›laÅ‚em, że za dużo wypili.SkÄ…d tutaj trolloki? A potem,zanim ktokolwiek siÄ™ zorientowaÅ‚ co siÄ™ dzieje, ci.te stwory już byÅ‚y wÅ›ród nas na uli-cach, kroili ludzi mieczami, podpalali domy i wyli tak, że czÅ‚owiekowi zastygaÅ‚a kreww żyÅ‚ach.WydaÅ‚ z siebie dzwiÄ™k wyrażajÄ…cy najwyższe obrzydzenie. ByliÅ›my jak te kury w kurniku, do którego wpadÅ‚ lis, dopóki pan Lan nie dodaÅ‚nam ducha. Nie trzeba siÄ™ tak obwiniać  powiedziaÅ‚ àom.RobiliÅ›cie, co można.Nie każdyzabity trollok jest dzieÅ‚em tamtych dwojga. Mhm.ano tak. Pan al Vere pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. I tak trudno dać temu wszystkie-mu wiarÄ™.Aes Sedai w Polu Emonda.A pan Lan jest Strażnikiem. Aes Sedai?  wyszeptaÅ‚ Rand. To nieprawda.RozmawiaÅ‚em z niÄ….Ona niejest.ona nie. MyÅ›laÅ‚eÅ›, że one sÄ… jakoÅ› oznakowane?  spytaÅ‚ burmistrz z krzywym uÅ›mie-chem. Napis  Aes Sedai na plecach i może jeszcze  Uwaga, niebezpieczeÅ„stwo ?UderzyÅ‚ siÄ™ nagle w czoÅ‚o. Aes Sedai.Jestem już stary i gÅ‚upi, tracÄ™ rozum.Masz jednÄ… szansÄ™, Rand, o ile ze-chcesz z niej skorzystać.Nie mogÄ™ ci kazać tego zrobić i nie wiem, czy na twoim miej-scu starczyÅ‚oby mi odwagi. Szansa?  spytaÅ‚ Rand. SpróbujÄ™ wszystkiego, jeÅ›li to siÄ™ na coÅ› zda. Aes Sedai potrafiÄ… uzdrawiać.Niech sczeznÄ™, ale chyba sÅ‚yszaÅ‚eÅ›, chÅ‚opcze, te opo-wieÅ›ci.One leczÄ… tych, którym nie pomagajÄ… lekarstwa.Bardzie, powinieneÅ› to wiedziećlepiej niż ja [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl