[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Judy byłapewna, że tam pana nie poznał, choć może starał się z panemskontaktować z powodu życia, jakie pan niegdyś prowadził.Otworzyłem teczkę i wyciągnąłem jego książkę.  Kupiłem to dzisiaj, przeczytałem historię Bear Lodge i zobaczyłemzdjęcie z Berkeley.Domyśliłem się, kim naprawdę był Ike.Usiadł, wsadził sobie lizaka z powrotem do ust i wyciągnął szybko,jakby lizak stracił już smak. Literackie arcydzieło, hmm? Gdy to pisałem byłem pod wpływemkwasu, grzybków i metedryny.Krótkie spotkania z Bogiem.Dziełojednego weekendu, kiedy szczególnie się naszprycowałem.%7ładnejkorekty.Nawet nie wyszedłem wtedy zaczerpnąć powietrza.Lekturanajwyższych lotów, co? Niech się pan nie przecenia  powiedziałem. Była w niej jakaśdzika energia.Pasja.Coś, czego już pewnie pan nie doświadcza. Niech pan posłucha  rzekł, sztywniejąc. Wydaje się panu, żemoże pan tutaj przyjść i zwalić na mnie całą winę za to, że przetrwałem.Mowy nie ma.Już to przerobiłem.Ze swoim własnym psychologiem. Cieszę się, Terry.Szkoda, że Ike nie będzie mógł tego przerobić.Znów spotkaliśmy się wzrokiem.I znowu poddał się pierwszy. Jaskinia  powiedział. Oto gdzie skończyłem, gdzie napisałem tęcholerną rzecz.W jaskini, rozumie pan? Tak właśnie żyłem po BearLodge.Jak jakiś neandertalczyk.Ponieważ nie miałem bogatego tatusiajak inni członkowie ruchu.%7ładnego funduszu powierniczego, niczego,na czym można się było oprzeć, gdy skończył się sen.Nie mogłemdostać poważnej pracy, ponieważ po jednym semestrze przerwałemstudia, żeby walczyć dla słusznej sprawy.Miałem średnią ocen dwaplus i żadnych umiejętności, oprócz maszerowania w kółko i nuceniapolitycznych przyśpiewek.A gdy sen się skończył, na rynku nie byłoszczególnego zapotrzebowania na takich śpiewaków marszowych,chyba że chciałbym się przyłączyć do wyznawców Hare Kriszna.Nawettego próbowałem, ale nie odpowiadało mi to gówno, to ich plugastwoi śmierdzące kadzidła.Ja potrafiłem jedynie zbierać owoce, kopać rowy.Praca fizyczna  takie rzeczy robiłem, gdy dorastałem.Czarna robota,która do niczego nie prowadziła, ponieważ mój tatuś nie był w staniekonkurować z wielkimi plantatorami i zmarł, pozostawiwszy więcejdługów, niż miał zdrowego rozsądku.Pojechałem na pomoc wybrzeża i pracowałem, aż mi krwawiły ręce, mieszkając z nielegalnymiimigrantami.Byłem w Yuba City, kiedy zaczęli dobierać się dowszystkich braceros5 Facet, który zajmował pryczę obok mnie, zniknął.Dwudziesta trzecia ofiara.To mnie tak wystraszyło, że zwiałem stamtąddo Oregonu.Do swojej jaskini.W dzień zbierałem śliwki, w nocybawiłem się w neandertalczyka.Wystraszyłem się też na tyle, żeprzestałem ćpać: żadnego kwasu, tabletek, nawet haszu czy trawy.Bezpomocy kliniki Betty Ford.Tylko ja, długie noce i pełzające koszmary.%7łeby to jakoś przetrwać, zacząłem pisać.Najlepsza terapia, prawda?Efektem końcowym był ten kawałek głupoty, który trzyma panw rączkach.Pierwsza kopia była napisana tępym ołówkiem na kartkachz księgi rejestrowej, które wydarłem szefowi zmiany.W nocy, przylatarce.Pózniej, gdy miałem kilka dolców, kupiłem zeszyt i kilkajednorazowych długopisów.Pisałem też inne rzeczy.Beznadziejnąpoezję.Beznadziejny scenariusz telewizyjny.Komedię.Masę komedii.%7łeby śmiechem wymigać się od samobójstwa.Wciąż ta sama fabuła, bezkońca: rewolucjoniści, którzy pracują w IBM, ale nie bardzo mogąporadzić sobie z codziennym życiem.Ha, ha, bardzo śmieszne prawda?Wmówiłem sobie, że to bardzo głębokie, wmówiłem sobie, że już niktnie czyha na moje życie, i pojechałem autostopem do Los Angeles.Wziąłem prysznic, ogoliłem się na dworcu autobusowym Union Station,kupiłem garnitur w sklepie Armii Zbawienia, udałem się do tegocentrum duchowej czystości i starałem się namówić ich, żeby ktośprzeczytał mój scenariusz.Nie chcieli mnie wpuścić, ale na dole wisiałoogłoszenie, że przyjmują do pracy gońców.Udałem zainteresowaniei dostałem tę pracę.Za pierwsze zarobione pieniądze wydałem togówno.Pierwsze wydanie liczyło trzysta egzemplarzy.Nigdy nie byłodrugiego.Rozwoziłem je do księgarń, ale nie zarobiłem nawetdziesięciu centów.Dowiedziałem się, że najgorsi są przedsiębiorcyhippisowscy.Dowiedziałem się, że nigdy nie będzie to bestseller  żeczas się przestawić na coś innego.Więc pracowałem.Brałem każdą, byle5[przyp: Wyrobnik, robotnik (hiszp.).] jaką pracę, którą oferowała mi stacja.Zostałem tym, kim jestem.Niebędę pana zanudzał szczegółami. Brzmi to jak sukces w amerykańskim stylu. Hej, to wolny kraj.Naprawdę.Dowiedziałem się tego w bolesnysposób.Sprawdzając system.Zaczynając od samego dołu i pnąc się doszczytów.Co większości ludzi nigdy nie jest dane.To nie znaczy, żew naszym systemie nie ma masy świństwa.Ale co jest lepsze?Ajatollah? Chińczycy? Więc chwyciłem się tego na dobre.Próbujęprzetrwać każdy dzień, spłacam raty za dom.Wiem, że to, czym się codzień zajmuję, to nie jest karmienie głodujących sierot ani operacjeserca, ale jeśli mogę, też staram się robić coś wartościowego, rozumiepan? To nie jest wcale lepsze czy gorsze niż praca wszystkich innychludzi.Zgadza się? I teraz właśnie tego mi trzeba.Chcę być jak wszyscyinni.Wmieszać się w tłum, skupić się na Terrym, nauczyć się dbaćprzede wszystkim o siebie.Jezdzić samochodem ze skórzanymisiedzeniami, siedzieć wieczorami w wannie z hydromasażem, słuchaćmuzyki z płyt kompaktowych i filozofować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl