[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Joao przeniósł spojrzenie z Rhin na Chen-Lhu i z powrotem na Rhin.- Wciąż pozostaje jeszcze dwunastu ludzi.Co się z nimi stanie?- Jest ich teraz tylko ośmiu - wyszeptała Rhin.- Kto? - wykrztusił Joao.- Hogar - rzekła - Thome z twojej ekipy i dwóch moich pomocników: Cardin i Lewis.- Jak?- Jest coś, co wygląda jak flet guena - odparł Chen-Lhu.- Istota w twojej ciężarówce miała coś takiego.- Pistolet na strzałki - rzekł Joao.- Nie - zaprzeczył Chen-Lhu.- Naśladują nas znacznie lepiej.To generator zabójczej częstotliwości akustycznej.Unicestwia ludzkie erytrocyty.Muszą jednak podejść z tym blisko nas, a my trzymamy ich na dystans, odkąd to odkryliśmy.- Rozumiesz, że musimy wynieść stąd tę informację - powiedziała Rhin.„Bez wątpienia” - pomyślał Joao i rzekł:- Na pewno musi to być ktoś silniejszy niż ja.- Za parę godzin będziesz równie silny jak każdy tutaj - odparła Rhin.- Nie jesteśmy w najlepszym stanie, nikt z nas.Joao podniósł wzrok na szare światło sączące się z okienka namiotu.„Bardzo niewiele paliwa rakietowego i uszkodzone przyrządy.Na pewno chcą dotrzeć do rzeki i spłynąć kapsułą.To da pewną ochronę przed tymi istotami”.Rhin wstała.- Odpocznij i odzyskaj siły - powiedziała.- Niedługo przyniosę ci trochę jedzenia.Nie mamy nic oprócz polowych racji, ale przynajmniej jest w nich dosyć kalorii.„Co to za rzeka?” - zastanowił się Joao -”Najprawdopodobniej Itapura”.Wykonał przybliżony szacunek oparty o jego znajomość tego regionu i długość lotu przed kraksą.„To będzie siedemset, albo osiemset kilometrów w dół rzeki! A zbliża się szczyt pory deszczowej.Nie mamy żadnej szansy”.VIKonfiguracje owadów tańczących pod sklepieniem jaskini wydawały się Mózgowi czymś wspaniałym.Podziwiał wzajemną grę barw i ruchu, jednocześnie odczytując wiadomość.„Raport nasłuchiwaczy z sawanny:”.Mózg dał znak, aby taniec trwał dalej.„Trójka istot ludzkich przygotowuje się do ucieczki w małym pojeździe” - przekazały owady.-”Pojazd nie może latać.Spróbują wydostać się stamtąd płynąc po rzece.Co robić?”Mózg odczekał chwilę, by przetrawić dane.Od dwunastu dni schwytane w pułapkę istoty ludzkie znajdowały się pod obserwacją.Dostarczyły już wiele informacji dotyczących reakcji w warunkach stresu.Dane te rozszerzyły wiedzę uzyskaną od jeńców znajdujących się pod bezpośrednią kontrolą.Z każdym dniem coraz doskonalsze stawały się sposoby unieszkodliwiania i zabijania istot ludzkich.Ale problemem nie była kwestia, jak odebrać im życie.Chodziło o to, w jaki sposób nawiązać z nimi kontakt przy jednoczesnej nieobecności lęku i presji po obu stronach.Niektórzy z ludzi tak jak ten stary o wykwintnych manierach przedstawiali oferty i sugestie, które wydawały się świadczyć o rozsądku, ale czy można było im ufać? To pytanie było kluczowe.Mózg odczuwał rozpaczliwą potrzebę uzyskania danych z obserwacji istot ludzkich w warunkach, które mógł kontrolować, a kontrola nie byłaby zauważona.Odkrycie posterunków podsłuchowych w Strefie Zielonej wywołało wśród ludzi szaleńczą aktywność.Użyli nowych sonotoksyn, pogłębili swoje bariery i ponowili ataki na Czerwoną Strefę.Tego wszystkiego dopełniała jeszcze jedna troska: nieznany los czterech jednostek, które przeniknęły bariery przed katastrofą w Bahii.Powróciła tylko jedna, donosząc:.Jest nas dwanaście.Sześcioro rozproszyło zbiorową tożsamość, by pokryć teren, na którym pochwyciliśmy dwóch ludzkich przywódców.Jedna została zniszczona.Cztery rozproszyły się, by utworzyć nas więcej”.Mózg uświadomił sobie, że odkrycie którejś z tych czterech jednostek w tej chwili byłoby katastrofą.Kiedy mogła zawieść imitacja? To zależało od lokalnych warunków; temperatury, osiągalnej żywności, chemikaliów i wilgoci.Jednostka, która powróciła, nie miała pojęcia, dokąd udały się cztery pozostałe.„Musimy je znaleźć!” - pomyślał Mózg.Mózg lękał się problemów mogących wyniknąć z indywidualnie podejmowanych działań.Imitacja była pomyłką.Wiele identycznych jednostek musiało zwracać uwagę.To, że imitacje nie powodowały wielkich szkód i były uwarunkowane do stosowania tylko ograniczonej przemocy, w obecnej sytuacji nie miało żadnego znaczenia.To zaś, że pragnęły tylko, by pozwolono im mówić i dyskutować z ludzkimi przywódcami, wydawało się teraz śmieszne i patetyczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]