[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aha!.Memu dziecku i Sarze mają sprawić pięknypogrzeb.balsamują ich zwłoki.Ale mordercę ukrywają w bezpiecznym miejscu.Aha!.I święty Mentezufis jest wielkim mędrcem.Opowiedział mi dziś wszystkie tajemnice zagrobowegożycia, wytłumaczył mi cały pogrzebowy rytuał, jakbym ja sam był kapłanem co najmniej trzeciegostopnia.Ale o schwytaniu Lykona i o ukryciu tego zabójcy przez Mefresa ani wspomniał!.Widocznieświęci ojcowie troskliwsi są o drobne sekreta następcy tronu aniżeli o wielkie tajemnice przyszłegożycia.Aha!- Zdaje się, panie, że dziwić cię to nie powinno - wtrącił Tutmozis.- Wiesz, że kapłani już podejrzewającię o niechęć i mają się na ostrożności.Tym więcej.- Co tym więcej?.- %7łe jego świątobliwość jest bardzo chory.Bardzo.- Aha!.ojciec mój chory, a ja tymczasem na czele wojska muszę pilnować pustyni, ażeby z niej piaskinie uciekły.Dobrze, żeś mi to przypomniał!.Tak, jego świątobliwość musi być ciężko chory, gdyżkapłani są bardzo czuli dla mnie.Wszystko mi pokazują i o wszystkim mówią wyjąwszy tego, żeMefres ukrył Lykona.- Tutmozis - rzekł nagle książę - czy i dziś sądzisz, że mogę rachować na wojsko?.- Na śmierć pójdziemy, tylko rozkaż.- I za szlachtę ręczysz?.- Jak za wojsko.- Dobrze - odparł następca.- Możemy teraz oddać ostatnią usługę Patroklesowi.ROZDZIAA DWUDZIESTY TRZECIW ciągu kilku miesięcy podczas których książę Ramzes pełnił obowiązki namiestnika Dolnego Egiptu,jego świątobliwy ojciec coraz bardziej zapadał na zdrowiu.I zbliżała się chwila, w której panwieczności, budzący radość w sercach, władca Egiptu i wszystkich krajów; jakie tylko oświetla słońce,miał zająć miejsce obok czcigodnych poprzedników swoich, w tebańskich katakumbach, które leżą podrugiej stronie miasta Teb.Nie był jeszcze zbyt podeszły wiek równego bogom mocarza, który rozdawał życie poddanym i miałwładzę zabierania mężom ich żon według pragnień serca swego.Ale trzydziestokilkuletnie rządy tak gozmęczyły, że już sam chciał wypocząć, odnalezć młodość i piękność swoją w zachodniej krainie, gdziekażdy faraon bez trosk panuje wiecznie nad ludami tak szczęśliwymi, że nikt i nigdy nie chciał stamtądpowracać.Jeszcze pół roku temu świątobliwy pan spełniał wszystkie czynności przywiązane do jego stanowiska,na którym opierało się bezpieczeństwo i pomyślność całego widzialnego świata.Rankiem, ledwo kur zapiał, kapłani budzili władcę hymnem na cześć wschodzącego słońca.Faraonpodnosił się z łoża i w złocistej wannie brał kąpiel z wody różanej.Po czym boskie ciało jego byłonatarte bezcennymi wonnościami, wśród szmeru modłów mających własność odpędzania złych duchów.Tak oczyszczony i okadzony przez proroków szedł pan do kapliczki.Odrywał glinianą pieczęć ode drzwii wchodził sam jeden do sanktuarium, gdzie na łożu ze słoniowej kości spoczywał cudowny posąg bożkaOzirisa.Bożek miał ten nadzwyczajny dar, że na każdą noc odpadały mu ręce, nogi i głowa odcięteniegdyś przez złego boga Seta; lecz po modlitwie faraona wszystkie członki zrastały się na powrót, bezżadnej przyczyny.Gdy jego świątobliwość przekonał się, że Oziris znowu jest cały, wydobywał posąg z łoża, kąpał go,ubierał w drogocenne szaty i - posadziwszy na malachitowym tronie, okadzał go wonnościami.Ceremonia to nader ważna: gdyby bowiem którego poranku boskie członki Ozirisa nie zrosły się, byłbyto znak, że Egiptowi, jeżeli nie całemu światu, grozi wielkie nieszczęście.Po wskrzeszeniu i ubraniu bóstwa jego świątobliwość zostawiał otwarte drzwi kaplicy, aby przez nie nakraj spływały błogosławieństwa.Zarazem wyznaczał kapłanów, którzy przez cały dzień mieli pilnowaćsanktuarium nie tyle przed złą wolą, ile przed lekkomyślnością ludzką.Nieraz bowiem zdarzało się, żeniebaczny śmiertelnik zbliżywszy się zanadto do najświętszego miejsca narażał się na niewidzialneuderzenie, które pozbawiało go przytomności, a nawet życia.Po odprawieniu nabożeństwa szedł pan, otoczony śpiewającymi kapłanami, do wielkiej sali jadalnej,gdzie stał fotel i stoliczek dla niego i dziewiętnaście innych stoliczków przed dziewiętnastu posągamiwyobrażającymi dziewiętnaście poprzednich dynastii.Gdy zaś władca usiadł, wbiegały młode chłopcy idziewczęta ze srebrnymi talerzami, na których było mięso i ciasta, tudzież z dzbanami wina.Kapłandozorujący potraw kosztował z pierwszego talerza i pierwszego dzbanka, które następnie na klęczkachpodawano faraonowi, a inne talerze i dzbany stawiano przed posągami przodków.Gdy zaś władcazaspokoiwszy głód opuścił salę, potrawy przeznaczone dla przodków mieli prawo zjadać książęta albokapłani.Z jadalni udawał się pan do nie mniej wielkiej sali audiencjonalnej.Tu padali przed nim na twarznajbliżsi dostojnicy państwa i najbliższa rodzina, po czym minister Herhor, najwyższy skarbnik,najwyższy sędzia i najwyższy naczelnik policji składali mu raporty o sprawach państwa.Czytanie byłoprzerywane religijną muzyką i tańcem, w czasie wykonywania których tron zasypywano wieńcami ibukietami.Po audiencji jego świątobliwość udawał się do obocznego gabinetu i położywszy się na kanapie chwilędrzemał.Następnie składał bogom ofiary z wina i kadzideł i opowiadał kapłanom swoje sny, wedlektórych mędrcy układali najwyższe rozporządzenia w sprawach, które jego świątobliwość miałrozstrzygać.Niekiedy jednak, gdy snów nie było albo gdy ich tłumaczenie wydało się faraonowi niewłaściwym, jegoświątobliwość uśmiechał się dobrotliwie i - rozkazywał w danej sprawie postąpić tak a tak.Rozkaz tenbył prawem, którego nikt nie mógł zmieniać, chyba tylko w wykonaniu szczegółów.W godzinach popołudniowych jego świątobliwość niesiony w lektyce ukazywał się na dziedzińcu swojejwiernej gwardii, a potem wstępował na taras i spoglądał ku czterem okolicom świata, aby udzielić imswego błogosławieństwa.Wówczas ze szczytu pylonów wywieszano chorągwie i odzywały się potężnegłosy trąb.Ktokolwiek usłyszał je, w mieście czy w polu, Egipcjanin czy barbarzyńca, padał na twarz,ażeby i na jego głowę spłynęła cząstka łaski najwyższej.W takiej chwili nie było wolno uderzyć człowieka ani bydlęcia: kij podniesiony nad grzbietem samopadał.Jeżeli zaś przestępca skazany na śmierć dowiódł, że czytano mu wyrok w czasie ukazania siępana nieba i ziemi, zmniejszano mu karę.Albowiem przed faraonem chodzi moc, a za nim miłosierdzie.Uszczęśliwiwszy lud swój władca wszystkich rzeczy, jakie tylko są pod słońcem, zstępował do swoichogrodów, między palmy i sykomory, i tu siedział najdłużej odbierając hołdy od swych kobiet iprzypatrując się zabawom dzieci swojego domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]