[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tu chciałbym jednakposłu\yć się czadorem jako symbolem zjawiska znacznie szerszego.Ludzkie oczy umo\liwiają widzenie tylko niewielkiego fragmentu widmaelektromagnetycznego.Zwiatło widzialne to zaledwie wąska jasna szczelina w szerokimciemnym widmie rozciągającym się od najkrótszych fal promieniowania gamma po długie faleradiowe.Spróbujmy sobie uzmysłowić, a nie jest to łatwe, jak wąska w istocie jest to szczelina.Wyobrazmy sobie zatem nieszczęsną afgańską kobietę odzianą w parand\ę i czarczaf, widać jejtylko oczy.Przyjmijmy teraz, \e odległość od wąziutkiej szpary na oczy do czubka głowyreprezentować by miała część widma od fal krótkich do światła widzialnego, a reszta szatyskrywająca kobiece ciało a\ do stóp to fale dłu\sze od światła widzialnego.Jak długi musiałbybyć cały strój, by nasze wyobra\enie odpowiadało rzeczywistości? Kłopot w tym, \e zaczynamyw tym momencie operować tak du\ymi wielkościami, \e dla ich zobrazowania nale\ałoby wzasadzie posłu\yć się skalą logarytmiczną, a to nie jest chyba najlepszy pomysł, by w ostatnimrozdziale takiej jak ta ksią\ki dokładać jeszcze definicję logarytmu.Mo\ecie mi jednak wierzyć to naprawdę byłby czador nad czadorami, superczador, nad i pod parocentymetrową szparą naoczy ciemne zwoje ciągnęłyby by się jeszcze przez tysiące kilometrów, od promieniowaniagamma na czubku głowy po długie fale radiowe u skraju parand\y.Nauka zaś potrafi poszerzyćten wąski prześwit.Więcej nawet, otwiera to małe okienko tak szeroko, \e krępujące nasze ciałoczarne szmaty niemal zupełnie opadają, a my wreszcie mo\emy wszystkie nasze zmysły cieszyćświe\ym powiewem swobodyJeśli wpatrujemy się w niebo przez teleskop optyczny, zwierciadła i soczewki, z których jestzbudowany, pozwalają nam widzieć gwiazdy tylko w wąskim zakresie promieniowania, któreokreślamy mianem widzialnego.Za pomocą innego typu teleskopów mo\emy jednak  widzieć"równie\ promienie X i fale radiowe, a to otwiera przed nami prawdziwy skarbiec zupełnieinnych obrazów nieba.W małej skali z kolei aparaty czy kamery z zamontowanymiodpowiednimi filtrami pozwalają nam  widzieć" i robić zdjęcia na przykład w ultrafiolecie.Mo\emy zrobić fotografię kwiatu ukazującą go takim, jakim nie jest zwykle dostępny naszymoczom te dziwne paski i plamki, które wówczas ujrzymy, nie zostały  zaprojektowane" dlanas.Trzeba mieć oczy takie jak owady, \eby je widzieć; owady widzą promieniowanie wzakresie widma podobnym jak my, tyle \e nieco przesuniętym.Nie widzą czerwieni, widzą za to ultrafiolet.Ogród owadów jest więc  ogrodem w ultrafiolecie"152*.Metafora wąskiego okienka, przez które wyglądamy na szeroki świat, przydaje się w bardzowielu obszarach nauki.śyjemy w pobli\u środka przebogatej galerii wielkości, a nasz układnerwowy i organy zmysłów skonstruowane są tak, \e pozwalają nam postrzegać i rozumieć tylkoten właśnie jej fragment, w którym przebiega nasza egzystencja  świat pośrednich wielkości iobiektów poruszających się nie za szybko.Wielkości, z jakimi jesteśmy oswojeni, obejmujązakres od dziesiątych części milimetra (czubek szpilki) po kilka kilometrów (widok z górskiegowierzchołka).Gdy wykraczamy poza ten zakres rozmiarów, odległości czy szybkości, naszawyobraznia zaczyna mieć problemy i musimy odwołać się do pomocy specjalnych instrumentówi matematyki, które, na całe szczęście, potrafimy w tym celu wykorzystać.Pamiętać bowiemtrzeba, i\ to dostępne bezpośrednio naszym zmysłom spektrum zjawisk stanowi bardzo niewielkifragment tego, co dzieje się w naturze, gdzie chocia\by odległości zmieniają się od wcią\szokującej nas swoją dziwnością skali kwantowej na jednym krańcu po einsteinowską skalękosmologicznych dystansów na drugim.Nasza wyobraznia zaś, jak mówiłem, jest \ałośniewręcz niedostosowana do radzenia sobie z odległościami przekraczającymi wymiary z drobnegozaledwie wycinka całego zakresu mo\liwych odległości, wycinka, w którym funkcjonowali nasiprzodkowie.Często na przykład wizualizujemy elektron jako malutką kulkę wirującą wokółzgrupowania nieco większych kulek, co reprezentować by miało protony i neutrony.Tymczasemtaka wizualizacja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.Elektrony nie są nawet podobne domałych piłeczek, nie są podobne do niczego, co bylibyśmy w stanie zidentyfikować.W zasadzienie nale\ałoby nawet u\ywać słowa  podobne", gdy zbyt się zbli\ymy do świata odległychhoryzontów.Nasza wyobraznia nie jest dostatecznie wyposa\ona, aby wędrować w pobli\uwymiarów kwantowych.W tej skali nic nie zachowuje się tak, jak materia powinna sięzachowywać   powinna" w znaczeniu, jakie ukształtowała w nas ewolucja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl