[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zginąłz Arturem w Powys i nie przyjdzie, aby cię obronić! Jeszcze mocniej przycisnąłmiecz i Dian krzyknęła znowu.Issa trzymał mnie za ramię. Jeszcze nie teraz, panie szeptał. Jeszcze nie teraz.Tarcze w drzwiach domu rozstąpiły się i wyszła Ceinwyn.Miała na sobie ciemnypłaszcz zapięty pod szyją. Puść dziecko odezwała się spokojnym głosem. Puszczę ją, kiedy ty przyjdziesz do mnie powiedział Lavaine. Mój króldomaga się, abyś dotrzymała mu towarzystwa. Twój król? zapytała Ceinwyn. Kim jest twój król? Dobrze wiedziała, czyiludzie przybyli tu tej nocy, ponieważ godła na ich tarczach nie pozostawiałynajmniejszej wątpliwości, nie chciała jednak ułatwiać Lavaine owi sprawy. Król Lancelot.Król Belgae i Dumnonii.Ceinwyn otuliła się ciaśniej ciemnym płaszczem. Czego król Lancelot chce ode mnie? spytała.Za domem, na podwórzuoświetlonym nieco przez płonący spichlerz, stało jeszcze więcej włócznikówLancelota.Wyprowadzili konie z moich stajni i przyglądali się teraz konfrontacjiCeinwyn z Lavaine em. Tej nocy, pani, mój król wziął ślub wyjaśnił Lavaine.Ceinwyn wzruszyła ramionami. W takim razie mnie nie potrzebuje. Niestety, panna młoda nie jest w stanie dać mężowi tego, czego oczekiwałby odniej w noc poślubną.To ty, pani, masz dać mu rozkosz zamiast niej.Spłacisz w tensposób dług honorowy, który masz wobec niego.Poza tym dodał Lavaine jesteśteraz wdową i potrzebujesz nowego mężczyzny.Zesztywniałem, ale Issa wciąż trzymał mnie mocno.Jeden z włócznikówLancelota wydawał się niespokojny i Issa sugerował, że powininiśmy zaczekać, ażten człowiek na nowo się rozluzni.Ceinwyn spuściła na chwilę głowę, po czym znów ją podniosła. Jeśli pójdę z tobą, to moja córka będzie żyła? spytała smutnym głosem. Będzie żyła obiecał Lavaine. I wszyscy inni także? Oni również powiedział Lavaine. W takim razie puść moją córkę zażądała Ceinwyn. Najpierw tutaj podejdz i wez ze sobą Merlina. Dian znów go kopnęła gołymipiętami, ale on uspokoił ją zaraz, przyciskając mocniej miecz.Dach spichlerza zapadłsię, strzelając wokół iskrami i kawałkami płonącej słomy.Niektóre z nichwylądowały na strzesze dworu i paliły się dalej słabym płomieniem.Mokra podeszczu słoma nie zajęła się od razu, wiedziałem jednak, że wcześniej czy pózniejmusi to nastąpić.Sprężyłem się, gotów do ataku, ale w tej chwili obok Ceinwyn pojawił się Merlin.Jego broda była znów zapleciona w warkoczyki.Miał ze sobą laskę druida i stałwyprostowany i nieugięty.Nie widziałem go takiego już od wielu lat.Prawymramieniem objął Ceinwyn. Pozwól odejść temu dziecku powiedział rozkazującym tonem do Lavaine a.Ten potrząsnął głową. Mamy pasemko twojej brody, stary człowieku, i nie masz nad nami żadnejwładzy.Dziś w nocy jednak będziesz zabawiał nas miłą rozmową, podczas gdy naszkról będzie zabawiał się z księżniczką Ceinwyn.Podejdzcie tu zażądał.Obydwoje.Merlin uniósł laskę i wycelował ją w Lavaine a. Podczas następnej pełni księżyca umrzesz nad morzem rzekł. Ty i twój bratumrzecie razem, a wasze krzyki będą się unosić ponad falami przez wszystkie czasy.Puść to dziecko.Nimue syknęła cicho za moimi plecami.Wzięła moją włócznię leżącą na ziemi iodsłoniła swój upiorny pusty oczodół.Słowa Merlina nie wywarły wrażenia na prześladowcy mojej córki. Podczas następnej pełni księżyca ugotujemy pasemka twojej brody we krwibyka i oddamy twoją duszę robakowi z Annwn. Lavaine splunął na ziemię.Podejdzcie tu obydwoje. Puść moją córkę odezwała się Ceinwyn. Puszczę ją, kiedy ty podejdziesz odpowiedział Lavaine.Nastąpiła przerwa w negocjacjach.Ceinwyn i Merlin naradzali się miedzy sobąpo cichu.Z wnętrza dworu krzyknęła Morwenna i Ceinwyn odwróciła się, żebypowiedzieć coś do córki.Potem wzięła Medina za rękę i ruszyła w kierunku wrogiegodruida. Nie w ten sposób, pani! zawołał do niej Lavaine. Mój pan Lancelot żąda,abyś przyszła do niego naga.Zgodnie z jego życzeniem, pójdziesz naga do miasta inaga wejdziesz do jego łożnicy.Upokorzyłaś go kiedyś, pani, i tej nocy mój panodpłaci ci stokrotnie.Ceinwyn zatrzymała się i patrzyła na niego.Ale Lavaine tylko przycisnął mocniejostrze miecza do gardła Dian; dziecko zakwiliło z bólu, i Ceinwyn instynktowniezdjęła broszę, która spinała pod szyją jej płaszcz.Gdy opadł na ziemię, została wsamej tylko białej sukience. Zdejmij również tę sukienkę, pani chrapliwym głosem zażądał Lavaine.Zdejmij ją albo umrze twoje dziecko.Wtedy skoczyłem do przodu.Z imieniem Bela na ustach zaatakowałem ich,oszalały z wściekłości i bólu.Za mną skoczyli moi ludzie, a inni wysypali się z domu,kiedy zobaczyli białe gwiazdy na naszych tarczach i wilcze ogony na hełmach.Wrazz nami zaatakowała Nimue, wyjąc i zawodząc jak ranne zwierzę.Zobaczyłemprzerażenie na twarzach włóczników Lancelota.Ja biegłem prosto do Lavaine a.Rozpoznał mnie i zmartwiał ze strachu.Tej nocy zawiesił sobie na szyi krucyfiks iudawał chrześcijańskiego księdza.W rzeczy samej nie był to najlepszy czas, abypodróżować po Dumnonii w stroju druida, dla niego jednak był to czas śmierci i ja,krzycząc imię mojego boga, biegłem prosto na niego.Nagle wyrósł przede mną jeden z żołnierzy straży saksońskiej Lancelota.Jegowypolerowny topór błysnął, odbijając płomienie, kiedy się na mnie zamierzył.Przyjąłem na tarczę cios, od którego zadrżało mi ramię, i pchnąłem go mieczem wbrzuch.Zakręciłem ostrzem i wypuściłem na ziemię jego wnętrzności
[ Pobierz całość w formacie PDF ]