[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale tak jak Leyel nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo potrzebuje swego bo­gactwa, by sam siebie określić, ona także mogła nie dostrzegać, jakbardzo kocha w nim władzę.Bo chociaż się nią nie przechwalał, za­wsze ją posiadał.Była jak trwała platforma pod stopami, niedostrze­galna aż do teraz, kiedy zniknęła, i każdy krok był niepewny.Już wcześniej oddalała się od niego, wtapiała w społeczność ko­biet z biblioteki.Teraz zacznie odpływać jeszcze szybciej, nie zauwa­żając nawet, że Leyel staje się coraz mniej ważny.Oczywiście, żad­nych dramatycznych gestów, takich jak rozwód.Po prostu drobne pęknięcie między nimi, pusta przestrzeń, która równie dobrze może być przepaścią, otchłanią.Fortuna była częścią mnie, a teraz ją straci­łem.Nie jestem już tym samym człowiekiem, którego pokochała.Nie zorientuje się nawet, że już mnie nie kocha.Po prostu będzie coraz bardziej zapracowana, a za pięć czy dziesięć lat, kiedy umrę ze staro­ści, będzie mnie opłakiwać.i nagle uświadomi sobie, że nie rozpa­cza nawet w połowie tak bardzo, jak się spodziewała.Będzie żyła da­lej, nie pamiętając o naszym małżeństwie.Nikt mnie nie zapamięta, z wyjątkiem może kilku pism naukowych i bibliotek.Jestem jak informacja zagubiona w tych zaniedbanych archiwach.Znikająca po kawałku, niezauważenie, aż pozostaje tylko odrobina szumu w ludzkich wspomnieniach.A potem już nic.Pustka.Żałosny głupcze.Na dłuższą metę to samo czeka każdego.Na­wet Hariego Seldona - pewnego dnia zostanie zapomniany, raczej wcześniej niż później, jeśli Chen dopnie swego.Wszyscy umieramy.Wszyscy znikamy w strumieniu czasu.Jedyne, co może po nas prze­trwać, to nowy kształt, jaki nadaliśmy społecznościom, w których żyliśmy.Są rzeczy znane dzięki temu, że o nich powiedziałem.I cho­ciaż ludzie zapomną o mnie, dalej będą je znali.Jak ta historia, którą opowiadała Rinjy - nie pamięta, jeśli w ogóle wiedziała, że to Deet była bibliotekarką w prawdziwej wersji.Ale samą historię pamięta.Społeczność bibliotekarzy zmieniła się, ponieważ Deet znalazła się między nimi.Dzięki Deet staną się inne, trochę odważniejsze, tro­chę silniejsze.Pozostawiła po sobie ślad.A potem znowu nastąpił rozbłysk intuicji, nagłe zrozumienie odpowiedzi na pytanie, które od dawna go dręczyło.Ale w chwili, gdy Leyel uświadomił sobie, że ją zna, odpowiedź wyśliznęła się.Nie mógł jej sobie przypomnieć.Śpisz, powiedział sobie bezgłośnie.Śniłeś tylko, że zrozumiałeś pochodzenie ludzko­ści.Tak już jest w snach: prawda zawsze wydaje się cudowna, ale nigdy nie można jej utrzymać.- Jak to przyjmuje, Deet?- Trudno powiedzieć.Chyba nieźle.Nigdy nie był typem pod­różnika.- Daj spokój, to nie może być takie proste.- Nie, nie jest.- Opowiedz.- Kwestie towarzyskie były najłatwiejsze.I tak rzadko bywali­śmy, ale teraz przestali nas zapraszać.Jesteśmy politycznie niebez­pieczni.A parę zaplanowanych spotkań zostało odwołanych albo, hm, przesuniętych.No wiesz, zadzwonimy, jak tylko ustalimy nową datę.- To mu nie przeszkadza?- To akurat mu się podoba.Nie znosił takich spotkań.Ale od­wołali jego odczyty.I serię wykładów o ekologii ludzi.- To cios.- Udaje, że mu nie zależy.Ale jest smutny.- Mów dalej.- Pracuje cały dzień, ale już mi nie czyta, nie woła mnie do lektora, jak tylko wejdę do mieszkania.Nie wydaje mi się, żeby coś pisał.- Nic nie robi?- Nie.Tylko czyta.To wszystko.- Może po prostu musi skończyć badania.- Nie znasz Leyela.On myśli pisząc.Albo mówiąc.A teraz nie robi ani tego, ani tego.- Nie rozmawia z tobą?- Odpowiada.Kiedy próbuję mówić mu o bibliotece, odpowia­da.Jak? Ponuro.Smętnie.- Nie lubi twojej pracy?- To niemożliwe.Zawsze wykazywał dla niej tyle entuzjazmu, co dla własnej.Ale o swojej też nie chce rozmawiać.Pytam go, a on milczy.- To mnie nie dziwi.- Czyli wszystko w porządku?- Nie.Po prostu mnie to nie dziwi.- Ale co z nim jest? Możesz mi wytłumaczyć?- A co ci z tego przyjdzie? To coś, co nazywamy SUT, Syndro­mem Utraty Tożsamości.Jest identyczny z pasywnymi technikami reakcji na utratę części ciała.- SUT.A na czym polega SUT?- Deet, przecież jesteś naukowcem.Czego się spodziewasz? Opisałaś mi zachowanie Leyela, ja mówię, że to SUT, a ty chcesz wiedzieć, na czym SUT polega.Co mam zrobić?- Opisać mi zachowanie Leyela.Ależ ze mnie idiotka.- Dobrze przynajmniej, że potrafisz się śmiać.- Wiesz, czego można się dalej spodziewać?- Całkowitego odsunięcia od ciebie i wszystkich.W końcu sta­nie się zupełnie antyspołeczny i zacznie atakować.Zrobi coś auto­destrukcyjnego, na przykład spróbuje publicznie wygłaszać komen­tarze krytykujące Chena i to będzie koniec.-Nie!- Może też zerwać wszystkie dawne kontakty, uciec od ciebie i zrekonstruować się w innym zbiorze społeczności.- I będzie szczęśliwy?- Pewnie.Bezużyteczny dla Drugiej Fundacji, ale szczęśliwy.To także zmieni cię w złośliwą wiedźmę.To nie znaczy, oczywiście, że już nią nie jesteś.- Aha, uważasz, że tylko Leyel pozwala mi być istotą ludzką?- Właściwie tak.Jest twoim zaworem bezpieczeństwa.- Ostatnio już nie.- Wiem.- Taka byłam okropna?- Nic, czego byśmy nie zniosły.Wiesz, Deet, jeśli mamy kiedyś rządzić ludzką rasą, powinnyśmy chyba najpierw nauczyć się być dobre dla siebie.- Cóż, cieszę się, że dzięki mnie możecie doskonalić sztukę cier­pliwości.- I słusznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl