[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem omiótÅ‚ spojrzeniem siedzenie i najwyraźniej zadecyÂdowaÅ‚, że brÄ…zowe packi sÄ… naturalnymi skazami drewna, a nie Å›ladami niedawnego rozlewu krwi, i wspierajÄ…c dÅ‚onie na porÄ™Âczach usadowiÅ‚ siÄ™ ostrożnie.WÅ‚osy zaczesywaÅ‚ na Å‚ysinÄ™ i byÅ‚ odrobinÄ™ zbyt krÄ™py, aby stawiać na niego w krótkodystansowym sprincie.Usta miaÅ‚ Å›ciÄ…gniÄ™te, co nadawaÅ‚o jego twarzy ponury wyraz.Oczy, poruszajÄ…ce siÄ™ w bladych otoczkach powiek, zahaÂczyÅ‚y o wszystkie znaczÄ…ce elementy wnÄ™trza - omiotÅ‚y biurko, okno, regaÅ‚ z niedobitkami książek i dwiema rozÅ‚ożystymi pnÄ…Âcymi roÅ›linami, powyginanÄ… tarczÄ™ vultubiaÅ„skÄ…, mnie - i to mi uÅ›wiadomiÅ‚o, że być może, ten facet czymÅ› siÄ™ martwi.StaraÅ‚em siÄ™ przybrać cierpliwÄ… minÄ™ i jak najusilniej trzymać myÅ›li z daÂleka od forsy z okupu, po prostu na wypadek, gdyby interesowaÂÅ‚y go wÅ‚aÅ›nie takie zbÅ‚Ä…kane myÅ›li.Jego spojrzenie zatrzymaÅ‚o siÄ™ na mnie, potem znów uciekÅ‚o gdzieÅ› w bok.- ZnalazÅ‚em siÄ™ w nietypowym poÅ‚ożeniu - zaczÄ…Å‚.- PotrzebuÂjÄ™ paÅ„skiej pomocy.KtoÅ› próbuje mnie zabić.PróbowaÅ‚em to powstrzymać, ale i tak szczÄ™ka mi opadÅ‚a.- Jest pan bogiem.Jak ktoÅ› może próbować pana zabić?- Och - mruknÄ…Å‚ bezbarwnie.- Bogiem.ZwróciÅ‚ pan uwagÄ™ na ten numer z żonÄ… i kulami ognia.- Tak.Zauważanie takich drobiazgów to podstawa mojej profesji.- Jest pan niezÅ‚ym obserwatorem; polecÄ™ pana innym.SpostrzeÂgawczość owa jest jednym z powodów, który skÅ‚oniÅ‚ mnie do skoÂrzystania z paÅ„skiej pomocy.Å»aÅ‚owaÅ‚em, że nie oÅ›lepÅ‚em, kiedy miaÅ‚em okazjÄ….DziÄ™ki temu przestaÅ‚bym zauważać szkodliwe dla zdrowia rzeczy, jak na przyÂkÅ‚ad fakt, że ten facet jest bogiem.Na dÅ‚uższÄ… metÄ™ taki uszczerÂbek byÅ‚by dużo lepszy od tego, co zapewne dla mnie szykowaÅ‚.I skoro o tym mowa, żaÅ‚owaÅ‚em, że nie straciÅ‚em jÄ™zyka, co poÂwstrzymaÅ‚oby mnie od rzucania durnych uwag, takich jak przykÅ‚aÂdowo mówienie mu, co naprawdÄ™ widziaÅ‚em.Ale gdybym nie widziaÅ‚ nowych kÅ‚opotów, w jakie siÄ™ pakowaÅ‚em i nie mógÅ‚ otwoÂrzyć gÄ™by, aby je pogorszyć, nie byÅ‚bym sobÄ…, prawda?- NaprawdÄ™ jest pan bogiem? - zapytaÅ‚em.- Nie spróbuje pan zaprzeczyć?- Jaki miaÅ‚bym w tym cel? Czy traktowaÅ‚by mnie pan inaczej, uważajÄ…c za zwyczajnego czarnoksiężnika?- Tak, z pewnoÅ›ciÄ….Mam bogate doÅ›wiadczenia w kontaktach z ludźmi.CzujÄ™ siÄ™ wÅ›ród nich dobrze, nawet gdy usiÅ‚ujÄ… mnie zabić.- Tym lepiej.Nie ma powodu, żebyÅ› czuÅ‚ siÄ™ dobrze w moim towarzystwie.BÄ™dziesz dla mnie pracowaÅ‚, ale ja nie bÄ™dÄ™ twoim klientem.BÄ™dÄ™ twoim panem.Facet najzwyczajniej w Å›wiecie mnie wkurzyÅ‚.Strach spÅ‚owiaÅ‚, groźba nagÅ‚ej i bolesnej Å›mierci też straciÅ‚a znaczenie.Za takie sÅ‚oÂwa należaÅ‚o mu siÄ™ po pysku, kimkolwiek byÅ‚.- Nie brakuje ci tupetu! - warknÄ…Å‚em.- PracujÄ™ dla tego, dla kogo chcÄ™ i kiedy chcÄ™.WysÅ‚ucham ciÄ™ i jak bÄ™dÄ™ miaÅ‚ ochotÄ™, zajmÄ™ siÄ™ twoim problemikiem, ale nie możesz przychodzić tu i przejmować wÅ‚adzy nad moim życiem.DaÅ‚em sobie spokój z caÂÅ‚ym tym wasalstwem kupÄ™ lat temu.- Nie zamierzam siÄ™ z tobÄ… targować.Ta sprawa jest pilna.ZostaÅ‚em odciÄ™ty od mojego głównego źródÅ‚a mocy.- Magia! To co innego.NienawidzÄ™ magii.NienawidzÄ™ spraw zwiÄ…zanych z magiÄ….NienawidzÄ™ pojÄ™cia magia.PrawdÄ™ mówiÄ…c, ciebie też chyba zaczynam nienawidzić.Nie sÄ…dzÄ™, aby twój proÂblem mnie zainteresowaÅ‚.SÅ‚uchaj, czemu nie zabierzesz swojej peleryny i laseczki i nie wyniesiesz siÄ™ w taki sam sposób, w jaki wszedÅ‚eÅ›?WydawaÅ‚o siÄ™, że facet cieszy siÄ™ niepomiernie rozwojem sytuÂacji - przypominaÅ‚ chÅ‚opczyka z owadem i rosnÄ…cÄ… kolekcjÄ… odeÂrwanych odnóży, to powinno byÅ‚o mnie ostrzec.- DomyÅ›liÅ‚em siÄ™, że przyjmiesz takÄ… postawÄ™ - powiedziaÅ‚.- Dlatego przedsiÄ™wziÄ…Å‚em pewne Å›rodki ostrożnoÅ›ci.- Jakie Å›rodki?- Twój metabolizm jest już powiÄ…zany z moim.- O czym ty mówisz?- Pokażę ci.Uderz mnie.ÅšmiaÅ‚o.CoÅ› takiego chodziÅ‚o mi po gÅ‚owie od pewnego czasu.PomyÂÅ›laÅ‚em, że nie jest to dobry pomysÅ‚, lecz takie myÅ›li nigdy wczeÂÅ›niej mnie nie powstrzymaÅ‚y.TrafiÅ‚em go lewym prostym w szczÄ™kÄ™.PoczuÅ‚em ból w zwyczajnym miejscu, w pięści, ale to nie wszystko.PÅ‚omienie przeszywajÄ…cego bólu wybuchÅ‚y w mojej brodzie i objęły caÅ‚Ä… gÅ‚owÄ™.On pozbieraÅ‚ siÄ™ pierwszy, ja zaÅ› nadal spoczywaÅ‚em na podÅ‚oÂdze, próbujÄ…c skupić wzrok.- Metabolizm - powiedziaÅ‚.- PowiÄ…zany.Wszystko, co wywieÂra wpÅ‚yw na mnie, wywiera wpÅ‚yw na ciebie.JeÅ›li wyczerpie siÄ™ moja moc, prawdopodobnie umrzesz.ZastanawiaÅ‚em siÄ™, jak też siÄ™ wpakowaÅ‚em w tÄ™ kabaÅ‚Ä™.Może zrobiÅ‚ coÅ›, co zaćmiÅ‚o mi zdrowy rozsÄ…dek.GÅ‚owÄ™ z caÅ‚Ä… pewÂnoÅ›ciÄ… miaÅ‚em zaćmionÄ…, a byÅ‚a dopiero siódma rano.WyglÄ…daÅ‚o na to, że mój lewy miaÅ‚ tyle pary, ile zawsze po nim oczekiwaÂÅ‚em.CzepiÅ‚em siÄ™ pierwszej lepszej myÅ›li.- Ta moc - zaczÄ…Å‚em.- MyÅ›laÅ‚em że wy, faceci, którzy macie tyle mocy, możecie robić wszystko.Po co ja jestem ci potrzebny?- A po co zadajesz tyle pytaÅ„? Wystarczy, jak bÄ™dziesz wykonyÂwaÅ‚ moje rozkazy.Masz tylko jeden rozsÄ…dny wybór.PopatrzyÅ‚em na nich zezem, nadal dwoiÅ‚o mi siÄ™ w oczach i zaczerpnÄ…Å‚em gÅ‚Ä™boko powietrza.- Jak powiedziaÅ‚em, nie cierpiÄ™ magii.Zawsze nienawidziÅ‚em magii.MaÅ‚o prawdopodobne, aby ta sytuacja skÅ‚oniÅ‚a mnie do zmiany poglÄ…dów, lecz wyglÄ…da na to, że muszÄ™ siÄ™ z niÄ… pogoÂdzić.Być może jestem upartym twardzielem, ale nie idiotÄ….PoÂtrafiÄ™ poznać, kiedy zostaÅ‚em przechytrzony.MyÅ›lÄ™, że najważÂniejsze jest przeżycie, nienawiść może zaczekać.JeÅ›li mam wykaraskać siÄ™ z tych opałów, bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ zrobić to, czego sobie żyÂczysz, i zrobiÄ™ to porzÄ…dnie.Jestem profesjonalistÄ…; przypuszczam, że dlatego tu jesteÅ›
[ Pobierz całość w formacie PDF ]