[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbudziła się Iren.Mówiłeś coś do mnie, najdroższy?Najdroższy! - parsknął Grundy.- Ale cię złapała!Cicho! - szepnął groźnie Dor.- Strażnik podsłuchuje!Zastanawiał się jednak, czy istotnie o to chodziło.Czy to golem? - spytała dziewczyna.Skarbie, potrzymamy się za rączki? - zawołał Grundy.Idź rozplatać swoje sznurki! - warknęła.Nic z tego - odciął się ze złośliwym uśmieszkiem.– Zostanę i będę obserwować nowożeńców.Jak sobie poradzicie przez ścianę?Niech no ja tylko dopadnę tego diabełka z niewyparzoną gębą! - rozzłościła się.- Wrzucę go do kloaki, głową w dół!Jak ci się udało usidlić to niewiniątko? - nie dawał za wy­graną golem.Krzyczałaś na niego? Błysnęłaś swymi ukrytymi czarami? Płakałaś krokodylimi łzami?Kloaka jest dla niego za dobra! - wycedziła przez zęby.Jeśli się nie uspokoicie, to podsłuchujący strażnik wszystkiego się domyśli - ostrzegał ich Dor, zmartwiony i zakłopotany.Grundy spojrzał na niego.Poza magicznym polem nie rozumieją ani słowa z tego, co mówimy.Jak mogą podsłuchiwać? Chłopak zdziwił się.Nie pomyślałem o tym! - Czyżby cały podstęp był na nic?Czemuż więc nakarmili Smasha - wmieszała się Iren.Ta nowa kwestia kazała jej zapomnieć o pretensjach do golema.- I skąd dowiedzieli się o armii centaurów? Wydaje mi się, że o tym mówiłeś - czy może tylko śniłam?Prawda, powiedziałem to - przyznał golem.- To znaczy, to wy wymyśliliście tę wiadomość? Usłyszałem ją, gdy byłem u Arnolda.Wtedy rozumiałem język Mundańczyków.To my - potwierdził Dor.- Podsunęliśmy im również wiadomość, że Smash jest tale nadzwyczajnie silny tylko wtedy, kiedy jest wściekły, a wścieka się wtedy, gdy jest głodny.Bardzo prędko przynieśli mu pożywienie.Musieli więc zrozumieć, co mówiliśmy.Ale jak?Zaraz się dowiemy - powiedział Grundy, cofając się w mrok.- Ktoś nadchodzi.Iren puściła rękę chłopca i mógł ją wyciągnąć ze szczeliny w ścianie.Ramię miał zdrętwiałe po tylu godzinach tkwienia w niewygodnej pozycji, ale nie żałował tego.Dobrze, że się zaręczyli.Znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że będzie z niej dobra żona.Może kłótliwa, lecz do lego był przyzwyczajony - taka była jego matka, Cameleon, w swojej fazie mądrości.Właściwie to kłótliwa, bystra kobieta wcale nie jest taka bystra, ale nikt nie zdołałby jej tego wytłumaczyć.Iren, jak i jej nieznośna matka, miała wyczucie powinności, związanych ze swym statusem.Złośliwości Królowej Iris nigdy nie godziły bezpośrednio w Króla Trenta.Jeżeli on sam, Dor, zostałby kiedyś prawdziwym Królem, to Iren nigdy nie usiłowałaby podważyć jego władzy.I chyba to było o wiele ważniejsze niż jej uroda.Musiał jednak przyznać, że stała się bardzo zgrabna.Owe muśnięcia, którymi go oczarowała - co tak sprytnie zauważył Grundy - cudownie spełniły swe zadanie.Najwyraźniej próbowała go usidlić i przez to uzyskać zaręczyny - no i udało jej się.Jak to kiedyś powiedziała Gorgona, dziewczyna miała nad nim całkowitą władzę.Gorgona nie wspomniała jednak o tym, że taka niewola jest bardzo przyjemna dla pojmanego, tak jak ciepły sweter w chłodny dzień.Dobry Mag Humfrey bez wątpienia był teraz szczęśliwy, mimo uprzednich zastrzeżeń.Tak naprawdę to męskie protesty przeciw małżeństwu przypominały protesty Iren przeciw przyglądaniu się jej nogom - stanowiły raczej pozory niż prawdę.Pojawienie się Mundańczyków kazało Dorowi wrócić do rzeczywistości.Byli to trzej strażnicy, jeden z nich niósł metalową sztabę.Zatrzymali się przed celą Iren i owym łomem wyważyli drzwi,.Najwyraźniej inaczej nie można było ich otworzyć.Jeden ze strażników wszedł do środka i chwycił dziewczynę.Nie opierała się.Równie dobrze jak Dor wiedziała, że chodziło o oczekiwane przesłuchanie.Postara się, by zabrali ją do stajni, w której trzymali Arnolda, choćby po to, by udowodnić jej, że kłamie.Wtedy spróbuje odsunąć rygiel, blokujący przegrodę zajmowaną przez centaura, albo każe rosnąć jakiejś groźnej roślinie.Przecież niema nasion! - Grundy! - wyszeptał chłopak.- Poszukaj nasion Iren! Mogą jej być potrzebne!Postaram się - odparł golem.Wyczołgał się przez szparę znikł.Do lochu wszedł Król Oary.Rn xnf gd sgd Jhmf r cztfgsdq - powiedział.- Wgzs hr xntq Izfhb?Nie rozumiem - odparła Iren [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl