[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.“Zaid-Dayan" miał kształt typowego ciężkiego krążownika.Lekko spłaszczony, jajowaty kadłub z cylindrami napędów po lewej i prawej burcie.Sassinak obejrzała wszystkie dostępne miejsca, pokłady i korytarze, oraz wąskie przejścia, którymi tylko szczupły człowiek mógł wczołgiwać się do trzewi okrętu, docierać do instalacji elektrycznych i rur.Okręt bardzo przypo­minał “Padalayan Reef”, krążownik, na którym niedawno służy­ła Na dole mieścił się pokład środowiskowy, wyżej - pokład żołnierski, dalej - pokład danych, pokład główny i na szczycie dwa pokłady lotu.Nie wszystko było jednak identyczne.Na tym okręcie standardowy rozkład pokładu środowiskowego został uzupełniony dodatkowym wyposażeniem, mającym zmniejszyć wykrywalność okrętu.Sassinak sprawdziła każdy cal systemu, by się upewnić, którędy przebiegają instalacje.Skoro dolny pokład był tak zatłoczony, trzeba było przemodelować część magazynów, tak więc tylko pokład danych miał standardowy układ.Sass zbadała szczególnie dokładnie dwa górne poziomy, na których przechowywano ciężkie wyposażenie okrętu: wahadłowce, szalupy ratunkowe, lekki myśliwiec, bojowe pojazdy wojskowe na gąsienicach.Starała się zapamiętać, gdzie ulokowano które pojazdy, by wiedzieć to z góry, bez potrzeby sprawdzania w komputerze.Jej kabina mieściła się tuż obok mostka, od strony rufy.Miała drzwi na korytarz z lewej burty i była dość duża i luksusowa.Znajdował się tu niski stolik, kilka krzeseł, stacja robocza, łóżko oraz łazienka.Po drugiej strome korytarza, bliżej rufy, urządzono kantynę oficerską.Jako kapitan krążownika będzie musiała podejmować oficjalnych gości, do czego służyło duże biuro, ulokowane tuż obok mostka, przy tym samym korytarzu.Biuro mogła ozdobić zgodnie z własnym życzeniem, oczywiście w zakresie dopuszczonym regulaminem i w ramach swych możliwo­ści.Wybrała ciemnogranatowy dywan, który kontrastował z imponującymi słojami drewnianego biurka.Wyprodukowane­mu specjalnie dla Floty stolikowi przywróciła ciemny połysk.Niskie kanapy dla gości, ustawione pod ścianami, były z białej sztucznej skóry.Na tle jasnoszarych ścian pokoju dawało to efekt skromnej elegancji, znakomicie pasującej do stylu pani komandor.Szybko zorientowała się, że Huron to cenny nabytek.Wycho­wywał się w kolonii, więc wykazywał większe zainteresowanie kwestiami bezpieczeństwa niż wielu oficerów Floty, którzy byli zdania, że nowe kolonie kosztują więcej zachodu, niż same są warte.Z upływem czasu Sass zauważyła, że ocena pracy młodszych oficerów, przekazywana jej przez Hurona, jest zarówno sprawiedliwa, jak i zabarwiona specyficznym humorem.Zaczęła się zastanawiać, dlaczego poprzedni komandor tak mało ufał swemu zastępcy.Pełnej opowieści na ten temat wysłuchała pewnego wieczoru już po starcie, podczas gry w sho.Zaczęła naciskać go delikatnie.chcąc zbadać, czy żywi jakąś urazę do poprzedniego kapitana.Po kolejnym dwuznacznym pytaniu Huron podniósł oczy znad planszy do gry i uśmiechnął się tak, ze aż drgnęło jej serce.- Zastanawia się pani, dlaczego komandor Kerif napisał na mój temat tak chłodny raport?- Tak, ale nie musi pan odpowiadać.Z tego.co widzę, nie zasługiwał pan na tak słabą ocenę.Huron uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Pani poprzednik był dobrym oficerem i za to go podziwiam Jednakże miał dość radykalne poglądy na temat honoru pewnych.prominentnych, tradycyjnych rodów kupieckich.Uważał, że nie darzę ich należytym szacunkiem, a do tego przypisywał mi autorstwo pewnych rymowanek, jakie doszły do jego uszu.- Rymowanek?Huron zaczerwienił się.- Jednej piosenki.O jego synie i dziewczynie, z którą się żenił.Nie ja ją napisałem, ale przyznaję, że ubawiła mnie.Zacytowałem w jego obecności parę linijek, stąd był przekonany,że.- A ma pan należyty szacunek dla zamożnych kupców?Huron wydął usta.- Należyty szacunek? Chyba tak, ale jestem tylko kundlem z kolonii.Z uśmiechem potrząsnęła głową.- Podobnie jak ja, chyba wie pan o tym.Biedny Kerif.To musiała być bardzo brzydka piosenka.- Spostrzegła wesoły błysk w oczach Hurona i zachichotała.- Jeśli to najpoważniejsze wykroczenie, jakie pan popełnił, to chyba nie będziemy mieć z panem kłopotów.- Nie chcę kłopotów - odparł Huron z naciskiem.Wiele lat temu, jeszcze w Akademii, Sass zastanawiała się, jak można połączyć stosunki prywatne i zawodowe, żeby nie ucierpiała żadna z tych sfer życia.Z upływem czasu ustaliła własne reguły postępowania i nauczyła się, jak znaleźć partnerów skłonnych zaakceptować jej system wartości.Poza jednym fatalnym ( a z dzisiejszego punktu widzenia już tylko zabawnym) przypad­kiem kiedy zaręczyła się z przystojnym, starszym dyplomatą, nie ryzykowała, że coś może stracić.Teraz, gdy była już kobietą dojrzałą, miała nadzieję cieszyć się życiem wspólnie z tymi podległymi jej oficerami, którzy nie będą się bać takiego romansu i nie zechcą w sposób nieuczciwy wykorzystywać sytuacji.Stwierdziła, że Huron mógłby zostać jej partnerem.Sądząc po błysku w jego oczach, też o tym myślał, co w tym przypadku stanowiło wstępny warunek porozumienia.Jednakże liczyły się przede wszystkim obowiązki i w obecnej sytuacji musiała zapomnieć o przyjemnościach.Przez dwadzieścia lat, od czasu jej pierwszej kosmicznej podróży.Flota nie była w stanie zapewnić młodszym, bardziej oddalonym koloniom pełnego bezpieczeństwa.Często zdarzało się, że na planetach przygotowanych do kolonizacji w chwili przybycia kolonistów znajdował się już kto inny, kto tym samym nabywał wszelkie prawa własności.Choć niewolnictwo było bezprawne, napadano na kolonie, co świadczyło o istnieniu dużego popytu na niewolników [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl