[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A przecież prawdziwe działanie miało się dopiero zacząć.- Ma pani na myśli to, że.trzeba je ukraść? Na przykład policjantom? Albo strażnikom?- W razie konieczności, tak.Myślałam, że masz ochotę na rewolucję.Wydawało ci się, że można ją przeprowadzić bez potyczek z policją?- No nie, ale.- Ale taka gadanina daje ci poczucie misji,.nie zmuszając cię do najmniejszego wysiłku.Przepraszam, chłopcze, ale nie mamy czasu.Teraz trzeba się zabrać za robotę albo schować się gdzieś i przeczekać, aż będzie po wszystkim.A więc, czy mogę na ciebie liczyć? I na twoich kolegów?- No.tak.Niektórych musieliśmy powstrzymywać siłą, żeby nie zrobili czegoś głupiego.Sassinak uśmiechnęła się.- Zamień “głupiego" na “pożytecznego" i zbierz ich wszys­tkich.Idziemy.Coris zdążył już wyjść z Erdra i Bilisem.Teraz Sassinak poprowadziła pozostałych szybkim marszem z powrotem na niższe poziomy.Po pierwszym szoku, jaki przeżyła na wieść o tym, że Zaid-Dayan odleciał, poczuła się nieco podniesiona na duchu.Sytuacja była trudna, ale wszystko powinno się udać.Już po paru godzinach kolejne grupy zaczęły zbierać się razem.Z kilku tuneli wychodziły grupki studentów, a wszyscy nieśli niezbędny sprzęt.Mieli sześć standardowych zestawów telefonicznych z legalnymi wtyczkami, które nie powinny włączyć żadnych alarmów, bez względu na to, gdzie by się ich użyło.Przynieśli też dwa policyjne komputerki z komunikatorami oraz dziewiętnaście zestawów masek przeciwgazowych, podobnych do tej, jaką miała Sassinak.- Skąd to wszystko? - spytała niskiego, krępego młodzień­ca.Spłonął purpurą i wymamrotał coś na temat wydziału teatralnego.- Wydział teatralny?- W zeszłym roku wystawialiśmy “Bez tchu" Hostigga.Reżyserka chciała, żeby rekwizyty były jak najbardziej realis­tyczne.Jej przyjaciel z lokalnej stacji dał jej to, ale powiedział, że nie będą działać bez specjalnej maści.- Tu wręczył jej plecak pełen tubek.- To znalazłem na targowisku narkomanów na Lollipi Street.Większość z nich była już używana, ale pomyślałem, że może.- Od jak dawna je skupujesz? - Uderzyło ją coś w tej spoconej, poważnej twarzy.Przypominał jej własnych zaopat­rzeniowców, był gruby i miał lepkie palce.- Jeszcze przed przedstawieniem pomyślałem, że mogłyby się przydać, gdyby komuś udało się zrobić maski.A kiedy raz dostaliśmy maseczki, nikt już nam ich nie zabierał, więc.- Zawiesił głos, jak gdyby nie wiedział, co właściwie zrobił.- Nieźle - powiedziała.Miała nadzieję, że chłopak wytrzyma nadciągające kłopoty.Warto byłoby mieć go na pokładzie.Oczywiście dziewiętnaście zestawów przeciwgazowych na sto osób to niewiele, ale miał dobre chęci.Tymczasem posłuchali najnowszych wiadomości.Erdra dotar­ła do dolnych poziomów zabezpieczonych łącz, więc wiedzieli, gdzie znajdowały się patrole policyjne.Sassinak znów ziewnęła.Policzyła, ile godzin minęło, i zorientowała się, że jest na nogach już ponad dobę.Aygar chrapał w kącie zatłoczonego tunelu.Wkrótce i ona będzie musiała się zdrzemnąć.- Mam! - krzyknęła z triumfem Erdra.Sassinak ocknęła się.Zasnęła chyba, a ktoś przykrył ją kocem.Rozczesała włosy palcami, żałując, że nie może się odświeżyć.- Jesteś pewna? - spytał ktoś.- Tak.Znalazłam tu tyle zabezpieczeń, jak nigdzie indziej.Jest nie w centrum miasta, jak myśleliśmy, ale tu, w kwadracie 13-H.Pod poziomem głównych tuneli, ale nie bezpośrednio pod żadnym z nich.Otworzyłam zbiory danych i znalazłam przekrój zabudowy.- Pomachała wydrukiem, który Sassinak wyrwała jej z rąk.- Ależ to statek! - krzyknęła.Wszystkie oczy zwróciły się na nią.- Niemożliwe! - rzekła Erdra.- Przecież to jest pod ziemią.- Konstrukcja silosowa.- Z ich niewyraźnych spojrzeń wynikało, że nikt nie wie, co to takiego.- Spójrzcie.- Sassinak miała dowody na potwierdzenie swych słów.- Zabudowa na górze ma wyglądać jak prawdziwe budynki, ale to tylko zewnęt­rzna powłoka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl