[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MusiaÅ‚em znaleźć inne wyjÅ›cie.— Ojciec umarÅ‚ wiele lat temu — zaczÄ…Å‚em mówić — a matka wyjechaÅ‚a z takim jednym Amerykaninem, którego poznaÅ‚a w Londynie, i teraz mieszka w Stanach, ale nie wiem gdzie.W istocie nie mam rodziców i dlatego zresztÄ… znalazÅ‚em siÄ™ w wojsku.Nie mam nikogo bliskiego.— A ten Amerykanin to gdzie pracowaÅ‚ w Londynie?— Na Wimbledonie.‘* Kolejny chwyt z klasycznego repertuaru.Chcieli mnie wzruszyć,zmiÄ™kczyć, żebym zaczÄ…Å‚ wylewać z siebie żale.ZnaÅ‚em siÄ™ na tym, przerabialiÅ›my to podczas ćwiczeÅ„ poÅ›wiÄ™conych taktyce uników i odejÅ›cia oraz na szkoleniach o zachowaniu siÄ™ w niewoli.— Czym siÄ™ zajmowaÅ‚?— Nie bardzo wiem.To byÅ‚o w czasach, gdy już nie mieszkaÅ‚em w domu.MiaÅ‚em kÅ‚opoty rodzinne.— Masz rodzeÅ„stwo?— Nie.ChciaÅ‚em, aby moja legenda opieraÅ‚a siÄ™ na prawdzie, bo jeÅ›li kÅ‚amstwo podeprze siÄ™ czymÅ›, co czÅ‚owiek dobrze zna i co rzeczywiÅ›cie siÄ™ zdarzyÅ‚o, wtedy Å‚atwiej wszystko zapamiÄ™tać, a poza tym przeÂsÅ‚uchujÄ…cy może czasami sprawdzić pewne szczegóły.JeÅ›li siÄ™ przekona, że sÄ… prawdziwe, wtedy nie drąży sprawy dalej.MiaÅ‚em kiedyÅ› kumpla, który rzeczywiÅ›cie miaÅ‚ takie rodzinne przeżycia.Jego stary umarÅ‚, gdy ten mój koleÅ› miaÅ‚ trzynaÅ›cie lat.Matka rzeczywiÅ›cie zwiÄ…zaÅ‚a siÄ™ z jakimÅ› Amerykaninem, wyjechaÅ‚a do Stanów, nie przejmujÄ…c siÄ™ synem.UważaÅ‚em, że moja opowieść jest caÅ‚kiem przekonywaj Ä…ca.Nie Å›pieszyÅ‚em siÄ™.Z trudem wydobywaÅ‚em sÅ‚owa, Å›liniÅ‚em siÄ™ i rzeczywiÅ›cie mówienie nie bardzo mi wychodziÅ‚o.— Cierpisz, Andy? Pomóż nam, a wszystko bÄ™dzie dobrze.SproÂwadzimy lekarza.A teraz opowiadaj.— Ależ ja nic wiÄ™cej nie wiem.W tym momencie znów zastosowano klasyczny chwyt z żelaznego repertuaru.Mój przesÅ‚uchujÄ…cy byÅ‚ obkuty w tych sprawach.— Andy, podpisz tutaj.Damy znać rodzinie, że jesteÅ› caÅ‚y i zdrowy.Spróbujemy ustalić adres matki w Ameryce, mamy swoje sposoby.Tylko siÄ™ podpisz, a już my siÄ™ postaramy, żeby wiadomość do niej dotarÅ‚a.Damy też znać do Czerwonego Krzyża.Twój podpis bÄ™dzie dowodem, że żyjesz, że nie zginÄ…Å‚eÅ› na pustyni i nie pożarÅ‚y ciÄ™ dzikie zwierzÄ™ta.PomyÅ›l tylko, jak podpiszesz i zwrócimy siÄ™ do Czerwonego Krzyża, to nic ci już nie bÄ™dzie grozić.Nikt ciÄ™ nie zabije.Nie mogÅ‚em wprost uwierzyć, że wyszli z czymÅ› tak naiwnym.PróbowaÅ‚em siÄ™ wyÅ‚gać.— Nie znam adresu.Już mówiÅ‚em, że wÅ‚aÅ›ciwie nie mam nikogo bliskiego.Można oczywiÅ›cie podać jakiÅ› wymyÅ›lony adres, można też podać jakiÅ› realnie istniejÄ…cy, jeÅ›li zakÅ‚ada siÄ™, że mogÄ… sprawdzić.Tylko Å‚Ä…czy siÄ™ z tym okreÅ›lone niebezpieczeÅ„stwo.Powie siÄ™ na przykÅ‚ad, że ktoÅ› mieszka przy Akacjowej 9, nazywa siÄ™ tak i tak, i co? WÅ‚aÅ›nie, pewnego piÄ™knego dnia ów ktoÅ› otwiera rano drzwi i dostaje w czapÄ™.Nigdy nie wiadomo, jak daleko ci ludzie mogÄ… siÄ™ posunąć.— Dlaczego siÄ™ upierasz, Andy, dlaczego nie chcesz nam pomóc.Sam sobie tylko szkodzisz.MówiÅ‚em ci już, że mogÄ™ ciÄ™ osÅ‚aniać, ale do czasu.Ci panowie tutaj, moi przeÅ‚ożeni, nie odpuszczÄ…, dopóki nie usÅ‚yszÄ… wszystkiego.Uważaj, bo przeciÄ…gasz strunÄ™.JeÅ›li nie bÄ™dziesz ze mnÄ… współdziaÅ‚ać, to nic nie bÄ™dÄ™ mógÅ‚ dla ciebie zrobić.WstaÅ‚ i odszedÅ‚ na stronÄ™.Nie miaÅ‚em pojÄ™cia, co siÄ™ teraz stanie.SiedziaÅ‚em z opuszczonÄ… gÅ‚owÄ….Nie widziaÅ‚em, ale usÅ‚yszaÅ‚em, że znów siÄ™ zaczyna.ZacisnÄ…Å‚em szczÄ™ki i czekaÅ‚em.Tym razem oszczÄ™Âdzono mi kolb.Bili mnie zwyczajnie, po twarzy.Za każdym ciosem, który trafiaÅ‚ w okolice wybitych zÄ™bów, podnosiÅ‚em wrzask.I to byÅ‚ bÅ‚Ä…d.ZÅ‚apali mnie za wÅ‚osy.PodnieÅ›li Å‚eb do góry, żeby byÅ‚o Å‚atwiej trafić i zaczÄ™li lać w czuÅ‚e miejsce.ZwaliÅ‚em siÄ™ z krzesÅ‚a.Zostawili mnie w spokoju, nie na dÅ‚ugo jednak.MyÅ›leli pewnie, że już mam dosyć, a chwila przerwy zachÄ™ci mnie do mówienia.Po minucie wylÄ…dowaÅ‚em na krzeÅ›le.— PosÅ‚uchaj, Andy.Możemy coÅ› dla ciebie zrobić, pod warunkiem, że i ty dla nas coÅ› zrobisz.— Pewnie, zrobiÄ™.Tylko że ja już nic nie wiem.Wszystko powieÂdziaÅ‚em.— Gdzie mieszkajÄ… twoi rodzice? PowtórzyÅ‚em to, co już raz powiedziaÅ‚em.— Nie wierzÄ™, że nie znasz adresu matki w Ameryce.— Nie znam.Nic mnie z niÄ… nie Å‚Ä…czy.A ona też nie interesuje siÄ™ mnÄ….WyjechaÅ‚a, a ja wstÄ…piÅ‚em do wojska.— Kiedy?— Gdy skoÅ„czyÅ‚em szesnaÅ›cie lat.— Dlaczego?— Zawsze pragnÄ…Å‚em pomagać ludziom, dlatego wÅ‚aÅ›nie zostaÅ‚em medykiem.Nie chciaÅ‚em i nie chcÄ™ walczyć.NienawidzÄ™ wojny.Sprawa rodziny byÅ‚a marginesem.ZaczÄ…Å‚em nawet podejrzewać, że drąży jÄ… tylko po to, aby mieć pewność, że mnie zÅ‚amaÅ‚.Nie chodziÅ‚o mu o fakty, ale wÅ‚asnÄ… ambicjÄ™ Å›ledczego.— WidzÄ™, Andy, że nie posuwamy siÄ™ do przodu.Znów zaczęło siÄ™ bicie.Organizm dość szybko przystosowuje siÄ™ do warunków i zwyczajnie zapada siÄ™ w niebyt.Inaczej jest z umysÅ‚em, który zaczyna funkcjonować, jakby na dwóch pÅ‚aszczyznach naraz.PoÅ‚owa mózgu powiada, że za chwilÄ™ stracisz przytomność, podczas gdy druga poÅ‚owa już dawno omdlaÅ‚a.Jest to trochÄ™ tak, jak wtedy gdy czÅ‚owiek leży na łóżku kompletnie uwalony.Otóż, choć jest pijany, w sztok, to jednak w mózgu coÅ› tam jeszcze funkcjonuje, jakiÅ› nieÅ›miaÅ‚y gÅ‚osik deklaruje, że to już ostatni raz, że nigdy wiÄ™cej.Tym razem jednak zapadÅ‚em w caÅ‚kowitÄ… ciemność.Kopniaki wymierzono nader celnie.PosypaÅ‚em siÄ™, straciÅ‚em przytomność, a gdy siÄ™ ocknÄ…Å‚em, we Å‚bie huczaÅ‚o mi jak w ulu.OcknÄ…Å‚em siÄ™, czujÄ…c ból.KtoÅ› gasiÅ‚ wÅ‚aÅ›nie papierosa na moim karku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]