[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Azzie przeczytał to, chociaż nie był ni-czym specjalnie zainteresowany.Czasami można było znalezć coś użytecznegow tych swojskich, prostych akapitach ale jeszcze częściej nie.A potem, kiedy jego powieki stawały się coraz cięższe i zaczął drzemać przedkominkiem, u wielkich drzwi wejściowych rozległo się gwałtowne i głośne kołata-nie.Zahuczało tak natarczywie, że Azzie o mało nie spadł z fotela, a Czaruś zajętykopiowaniem z glinianej tabliczki na pergamin wzorów greckich strojów podsko-czył jak oparzony i zwiał, zanim jeszcze echo ostatniego uderzenia przebrzmiałow porośniętej krzewami dolinie.Tylko stary Frike zachował kamienny spokój,chociaż w jego wypadku nie było to wcale wynikiem niesłychanej odwagi; nagły,głośny łomot przestraszył go do tego stopnia, iż sprowadził nań całkowitą niemocruchową, jak to się dzieje z przerażonym do szpiku kości królikiem, podczas gdyz góry spada nań, niczym bolid, sokół ze stulonymi skrzydłami i wyciągniętymido ataku szponami. Nieco pózno, jak na odwiedziny zdumiał się Azzie. Także nieco zbyt głośno dodał Frike, którego paraliż opuścił na tyle, żemógł zacząć trząść się ze strachu. Wez się w garść, człowieku polecił Azzie. To prawdopodobnie jakiśzbłąkany podróżny, który zgubił drogę.Nastaw wielki czajnik wody, a ja pójdęzobaczyć, ki diabeł.Azzie podszedł do drzwi i odsunął masywne rygle, dwukrotnie kute z wul-kanicznej stali.Za nimi ukazała się wysoka postać ubrana na biało.Na głowieprzybysz nosił prosty, złoty hełm z przymocowanymi po obu bokach skrzydłamigołębia, a niżej śnieżnobiałą zbroję; z ramion spływał mu również biały płaszczgronostajowy.Obcy był przystojny tym mdłym rodzajem urody, na który składająsię miło ukształtowane rysy twarzy i wielkie, błękitne oczy. Cześć! powiedział. Mam nadzieję, iż trafiłem pod właściwy adres.Czy to jest rezydencja demona Azziego Elbuba? W tej sprawie nie mylisz się odparł Azzie ale cokolwiek masz nasprzedaż, nie potrzebuję tego.Jak śmiesz przerywać mój wypoczynek? Strasznie mi przykro, że się narzucam, ale polecono mi dotrzeć tutaj naj-szybciej, jak tylko można. Polecono? Kto? Komitet Koordynujący Rady Sił Zwiatłości ds.Zawodów Milenijnych. Jesteś przedstawicielem Dobra? Tak.Oto moje listy uwierzytelniające.107Przybyły wyjął przewiązany szkarłatną wstążką zwój pergaminu i wręczył goAzziemu.Ten rozwinął go z furkotem i czytał napisane w ponurym, ciężkim,gotyckim druku używanym przez Radę polecenie, nakazujące zezwolić okazi-cielowi niniejszego, Babrielowi, aniołowi drugiej klasy w Siłach Zwiatłości, nawejście dokądkolwiek by sobie zażyczył oraz przyglądanie się wszystkiemu, cozajmie jego uwagę; stało tam także, iż ten generalny przywilej Babriela dotyczyw szczególności demona Azziego Elbuba, do którego anioł został przydzielonyjako oficjalny obserwator.Azzie zagapił się na intruza. Jakim prawem Moce Zwiatłości przysyłają cię tutaj? Zajmuję się działa-niami wyłącznie na rzecz Sił Ciemności i przeciwna strona nie ma najmniejszegopowodu, by wściubiać do nas swój nos! Zpieszę cię zapewnić, iż nie mam najmniejszego zamiaru przeszkadzać ciw czymkolwiek.Czy mogę wejść i wyjaśnić do końca swą misję?Azzie został tak zaskoczony bezczelnością reprezentanta Dobra, że nie zdo-był się na żaden protest, gdy złotowłosy anioł wkroczył do pałacu i rozejrzał sięwokół. Cóż za miłe miejsce! powiedział. Szczególnie podobają mi się tetotemy.Wskazał przy tym prawą, zachodnią ścianę, gdzie we wnękach znajdowałysię liczne głowy demonów wyrzezbione w czarnym onyksie; nosiły one różnekształty małpy, sokoła, żmii, a z Nowego Zwiata rosomaka. To nie są totemy, durniu oburzył się Azzie. Patrzysz na popiersiamoich antenatów! A ten? dociekał dalej nie zrażony Babriel, wskazując postać przedsta-wiciela łasicowatych. To jest mój wujek Zanzibar.Wyemigrował na Grenlandię, zabierając sięz Erykiem Rudobrodym i pozostał tam, by stać się bożkiem nagrobnym. Cóż za rozpodróżowana rodzina! zachwycił się anioł. Podziwiam Złoza jego ekspansywność i wigor.To oczywiście zle, ale nic nie mogę poradzić natę fascynację.Tak przy okazji nazywam się Babriel. Jeżeli jesteś aniołem odezwał się Frike to gdzie są twoje skrzydła?Babriel rozpiął rzemienie zbroi, pod którą mocno ściśnięta znajdowałasię para skrzydeł; rozwinięte zajaśniały piękną, kawowo-mleczną barwą niczymsierść konia zwanego palomino. Czego chcesz zatem? przeszedł do rzeczy Azzie. Mam ważną robotę,a nie mam czasu na oprowadzanie cię i towarzyskie pogwarki. Mówiłem ci wysłały mnie Siły Zwiatłości.Zostało zdecydowane przezWysoką Radę, że twoje zgłoszenie uczestnictwa w Zawodach Milenijnych zasłu-guje na naszą wielką uwagę.Ponieważ stanowi to tak ważne wydarzenie, wyda-wało się konieczne wysłanie obserwatora, którego zadaniem będzie się upewnić,108czy nie próbujesz oszukiwać.Nie żebyśmy cię o to oskarżali, broń Boże.Bezżadnej obrazy; po prostu w naszym interesie jest mieć oczy szeroko otwarte. Wygląda na to, że nie dość jeszcze miałem kłopotów! zauważył Azzie. Dostałem zatem anioła, który cały czas będzie mi zaglądał przez ramię! Ja właśnie chcę tylko obserwować potwierdził Babriel. Tam, skądprzybywam, wiele słyszymy o tym, co to jest Zło, ale nigdy dotąd nie widziałemniczego zakazanego. Musi być niezle nudno u was stwierdził Azzie. Tak, oczywiście.Ale to jest Dobro, więc mimo wszystko podoba się nam.Jednak szansa ujrzenia prawdziwego demona w akcji robiącego te wszelkie złerzeczy to, muszę wyznać, podnieca mnie. Podoba ci się to, co? Och, nie! Nie posuwałbym się tak daleko.Ale z całą pewnością interesujemnie.A także, być może, mógłbym nawet być ci w czymś pomocny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]