[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.BARDOSOj, nierazSiadywałaś w niej w parze, s twoim lubownikiem.BASIAJa zaś?BARDOSTak jest.BASIA (n.s.).Ten cłowiek chyba carownikiem,Wsystko zgaduje.(głośno)Prawda, i zem tam nieras tam siedziała.BARDOSWchódz, wchódz, a żwawo, będziesz stąd wszystko widziała,Jak się z Dorotą Stasio obchodzi, ale cięPrzestrzegam, żebyś mi się wyjść nie odważała,Nim otworzę, bo wszystko zepsujesz.BASIAAj! zjecieCarta, Pani Macocho!BARDOSNo, dalej.BASIAJus włazę.(Basia włazi w wierzbę, Bardos ją zamyka.)BARDOSTo jedna, wnet tu będą i drudzy - Terazże,Dalej do młyna, tam się za drzwiami zasadzę.Zapewne Stach uciekać będzie od Doroty,Ona go zechce gonić, a gdy swe zalotyZacznie palić, ja wtenczas męża wyprowadzę.(Odchodzi do młyna.)SPRAWA VIDorota, Stach.DOROTANie uciekajze.Stasiu! nie bądzze tak srogi.STACHMoja Pani Doroto, puscie wy mnie, prose.DOROTAGdybyś ty ucuł w sercu, tak srogie pozogi,Takie męki, jakie ja, niescęsna ponose,Nie byłbyś tak okrutnym, nie chciejze uciekać,Pójdz do chaty.STACH Nie mogę.DOROTAWsakze nie ma Basi.STACHAle psyjdzie.(n.s.)Tu skubent kazał na się cekać.DOROTAOna tu nie powróci, nie puscą jej nasi.No, to psynajmniej choć mnie ras pocałuj.STACHNie mogę.DOROTADla cego?STACHMam zdradzać Basię moją drogę?Moja Pani Doroto, zućcie te jamory,Zyjmy lepiej w psyjazni - bo, jakby nas którySąsiad kiedy wypatsył, a doniósł Bartkowi,Biada mnie i wasemu byłaby gzbietowi,Ja tes mam młodą zonkę, którą z dusy kocham.DOROTAJa tes to sama cuje, ze ja trochę płocham.Ale cós, kieśmi serce tak zranił niebodze,Ze cyli śpie, cy cuwam, cy siedze, cy chodze,Tyś mi psytomny, zawse za tobą się bidze,Więc choć ostatni ras ściśnij mnie.(Chwyta go za szyję, w tem Bardos i Bartłomiej wchodzą.)SPRAWA VIIBardos i Bartłomiej.BARTAOMIEJCo widzę,Cy mnie co oćmiło? Cy?DOROTAAch mój mąs, uciekaj!STACH (n.s.)Dalej do wierzby!(włazi w wierzbę.)BARDOS(Zatrzymuje młynarza i odwraca go w przeciwną stronę, aby nie widział,gdzie się Stach chowa.)Panie młynarzu, zaczekaj!Patrzno, jak śliczny jastrząb w tę wierzbę się chowa.BARTAOMIEJEj, daj mi WPan pokój, cós się to ma znacyć,Tyś się tutaj ze Stachem ściskała.DOROTAOt, głowa,Chyba ci się psyśniło, musiałeś zle bacyć,Skąd tu Stach?BARTAOMIEJPsecie tu był.DOROTAOto byś nie bzduzył,Dopiero, com tu wesła.BARTAOMIEJTociem nie pijany.BARDOSMoże wam się tylko zdało.BARTAOMIEJMój kochanyPanie, gdybyś mnie niebył tym jastsębiem zduzył,Byłbym go złapał.BARDOSAle skądże zaś, ja przecieMam też oczy, a nicem nie widział.DOROTAOt, plecie.BARTAOMIEJJesce mi tak pyskujes, pocekaj.DOROTA Na dusęPsysięgam, ze nic nie wiem.BARTAOMIEJToć i wiezyć musę.BARDOSTak to jest, człowiekowi czasem się przywidzi.BARTAOMIEJCós to wam jest, Doroto?BARDOSOt się darmo wstydzi,Bo ją niesłusznie Waszmość posądzacie.Chodzmy już.Ale cóż to? pszczoły pono macieW tej wierzbie, Bartłomieju?BARTAOMIEJPsed miesiącem były,Ale nie wiem, dlacego ten ul pozuciły.BARDOSMoże już tam są znowu, obaczmy.DOROTA(n.s.Przelękniona).Umieram,Jak go złapie, to po mnie.BARTAOMIEJJa co dzień zazieram,Ale ich nigdy nie ma.BARDOSTeraz są zapewne.DOROTA(n.s.)Oj! zginęłam biedna.BARDOSJeśli nie, ja pewneDam wam rady, żeby je napowrót przywabić.DOROTA(n.s.) Drzę cała.BARDOSNajprzód, trzeba ul dobrze zabić,Potem go wysmarować gliną.DOROTA(n.s.)Kiejby jako,Psestrzedz go można.BARTAOMIEJJać to robię, a wselakoNie powracają pscoły.BARDOSA nie, to spod spodu,Ot tutaj, trzeba zawsze podłożyć im miodu.BARTAOMIEJJać to robię.DOROTA(n.s.)Serce wyleci ze drgania,Ach! niechcę, niechcę więcej obcego kochania.BARDOSPotem także, trzeba mieć i o pszczołach pieczę.BARTAOMIEJJać im dogadzam.DOROTATen ras, jak mi się upiece,Psysięgam, ze jus nigdy kochać się nie będę.BARDOSTeraz, chciałbym zobaczyć w środku i dobędęDeszczki.(idzie i otwiera drzwiczki).DOROTAAch! mdło mi, mdło mi, ratujze mnie Boze!BARDOSA to co jest? (niby zdziwiony.)BARTAOMIEJStach w wierzbie? A cys to być moze?Aha! to tam się schował a cós pani zono?DOROTAAle, bo to.(pomięszana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl