[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy miałeś nadzieję, że zapomnę o Mithrilowej Hali? - spytała Baenre.- Minęłozaledwie dwa tysiące lat, stary królu.- Dwa tysiące lat - odwarknął z niesmakiem Gandaług.- Dlaczego po prostu niepołożysz się i nie zdechniesz, stara wiedzmo?- Wkrótce - odpowiedziała Baenre i pokiwała głową nad prawdą zawartą w jejsłowach.- Jednak najpierw muszę skończyć to, co zaczęłam dwa tysiące lat temu.- Czy pamiętasz ten dzień, stary królu? - ciągnęła, a Gandaług skrzywił się,rozumiejąc, że zamierzała to wszystko odtworzyć, rozgrzebać stare rany i pozostawićkrasnoluda w całkowitej rozpaczy.Gdy w halach żyły biegły szerokie,A w ścianach srebra jak sięgnąć okiem,Gdy król był młody, świeża przygoda,Zaś jego ludem władała zgoda,Gdy z tronu swego Gandalug rządził,Klan Battlehammer w historię się włączył.Zmuszony przez magię obecną w trwającym śpiewie opiekunki Baenre, GandaługBattlehammer zauważył, że jego myśli wracają do korytarzy z odległej przeszłości, zpowrotem do czasów założenia Mithrilowej Hali, kiedy to spoglądał z nadzieją w182RA.Salvatore - Dziedzictwoprzyszłość dla swoich dzieci, a pózniej ich dzieci.Z powrotem do czasów, zanim poznał Yvonnel Baenre.* * *Gandalug stał obserwując ciosanie, gdy zapracowane krasnoludy z klanuBattlehammer kuły pochyłe ściany wielkiej jaskini, wycinając stopnie, które staną sięPodmiastem Mithrilowej Hali.Była to wizja Bruenora, trzeciego syna Gandaluga,największego bohatera klanu, który poprowadził pochód, sprowadzając do tegomiejsca tysiąc krasnoludów.- Dobrze zrobiłeś dając to Bruenorowi - stwierdził brudny krasnolud, stojący przywiekowym królu, mając na myśli decyzję Gandaluga oddania tronu właśnieBruenorowi, nie zaś któremuś z jego starszych braci.W przeciwieństwie do wieluinnych ras, krasnoludy nie przekazywały automatycznie swego dziedzictwa lub tytułównajstarszym ze swych dzieci.Bardziej pragmatycznie wybierały te, które według nichbyły najodpowiedniejsze.Gandalug przytaknął i był zadowolony.Był już stary, miał dobrze ponad czterystulecia, i zmęczony.Zadaniem jego życia było założenie własnego klanu, klanuBattlehammer, i spędził większą część dwustu lat, szukając odpowiedniego miejsca nakrólestwo.Wkrótce po tym jak klan Battlehammer ujarzmił i dostosował do swoichpotrzeb Mithrilową Halę, Gandalug zaczął dostrzegać prawdę, zaczął zdawać sobiesprawę, że jego czas oraz obowiązki już przeminęły.Jego ambicje zostały spełnione,tak więc zadowolony Gandalug odkrył, że nie ma już w sobie dość energii, bydorównać planom, które jego synowie oraz młodsze krasnoludy rozłożyli przed nim,plany wielkiego Podmiasta, mostu przecinającego wielką rozpadlinę na wschodnimkrańcu kompleksu, oraz miasta nad ziemią, na południe od gór, służącego jako ogniwohandlowe z okolicznymi królestwami.Wszystko to wydawało się, oczywiście, Gandalugowi wspaniałe, nie tęsknił jednak,by to zobaczyć.Stary, siwy brodacz, w którego włosach i brwiach wciąż było widać ślady ichpoprzedniej ognistej rudości, skierował pełne wdzięczności spojrzenie na swegodrogiego towarzysza.Przez te dwa stulecia Gandalug nie mógłby wyobrazić sobielepszego kompana w podróży niż Crommower Pwent, i teraz, mając przed sobą jeszczejedną wyprawę, król, który zstąpił z tronu, był zadowolony z towarzystwa.W przeciwieństwie do dostojnego Gandaluga, Crommower był brudny.Miałbrodę, wciąż czarną, i golił swą głowę tak, by jego wielki, spiczasty hełm ciasno doniej przylegał. Nie mogę na coś wbiegać, gdy mój hełm toczy się na bok, czyż nie?"zwykł mówić Crommower.I rzeczywiście, Crommower Pwent uwielbiał wbiegać wróżne rzeczy.Był szałojownikiem, krasnoludem z wyrazną wizją świata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]