[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby wiedziaÅ‚y."Jeżeli Moiraine i Egwene poÅ‚Ä…czÄ… siÄ™." - Nie chciaÅ‚ wierzyć, żeby Egwene mogÅ‚a tak dalece utożsamić siÄ™ z Wieżą, by zapomnieć o Å‚Ä…czÄ…cej ich, niegdyÅ› przynajmniej, przyjaźni.- "Ona wkÅ‚ada serce we wszystko, co robi, a teraz siÄ™ jeszcze zmienia w Aes Sedai.Elayne jest podobna".Mimo że wychyliÅ‚ swój puchar do poÅ‚owy, myÅ›l nie chciaÅ‚a opuÅ›cić jego gÅ‚owy.- A cóż jeszcze możesz mi powiedzieć o PrzeklÄ™tych? - To byÅ‚o pytanie, które zadaÅ‚ już chyba ze sto razy, ale zawsze miaÅ‚ nadziejÄ™, że może jeszcze zdobyć jakiÅ› strzÄ™pek wiedzy.To lepsze niż wyobrażać sobie Moiraine i Egwene poÅ‚Ä…czone, by.- PowiedziaÅ‚em ci już wszystko.co wiem.- Asmodean westchnÄ…Å‚ ciężko.- Raczej trudno nas nazwać przyjaciółmi, mówiÄ…c najÅ‚agodniej.Uważasz, iż coÅ› przed tobÄ… tajÄ™? Nie wiem nawet, gdzie przebywajÄ… pozostali, jeÅ›li o to ci chodzi.Z wyjÄ…tkiem Sammaela, ale ty wiedziaÅ‚eÅ› już, że wziÄ…Å‚ Illian za swoje królestwo, ,jeszcze zanim ci o tym powiedziaÅ‚em.Graendel byÅ‚a przez czas jakiÅ› w Arad Doman, ale podejrzeÂwam, że już je opuÅ›ciÅ‚a; za bardzo lubi wygody.SÄ…dzÄ™, że Moghedien jest albo byÅ‚a gdzieÅ› na zachodzie, lecz nikt nie znajdzie PajÄ™czycy, jeÅ›li ona sama tego nie zechce.Rahvin przyjÄ…Å‚ do grona swych pieszczoszek jakÄ…Å› królowÄ…, możemy obaj tylko zgadywać, którym krajem ona rzÄ…dzi dla niego.TylÂko tak mogÄ™ pomóc w ich znalezieniu.Rand sÅ‚yszaÅ‚ to wszystko już wczeÅ›niej; wyglÄ…daÅ‚o na to, że sÅ‚yszaÅ‚ już co najmniej pięćdziesiÄ…t razy wszystko, co AsÂmodean miaÅ‚ do powiedzenia o PrzeklÄ™tych.Tak czÄ™sto, że chwilami miaÅ‚ nawet wrażenie, że od zawsze już wiedziaÅ‚ to, co tamten mu opowiada.Czasami żaÅ‚owaÅ‚, iż siÄ™ w ogóle o pewnych rzeczach dowiedziaÅ‚ - na przykÅ‚ad co tym, co SeÂmirhage uważaÅ‚a za zabawne - a czasami niektóre nie miaÅ‚y dlaÅ„ sensu.Demandred przeszedÅ‚ na stronÄ™ Cienia, ponieważ zazdroÅ›ciÅ‚ Lewsowi Therinowi Telamonowi? Rand nie potrafiÅ‚ sobie wyobrazić, jak można zazdroÅ›cić komuÅ› aż tak, by zroÂbić coÅ› takiego.Asmodean twierdziÅ‚, że jego uwiodÅ‚a myÅ›l o nieÅ›miertelnoÅ›ci, o wiecznej muzyce Wieków; utrzymywaÅ‚, iż przedtem byÅ‚ znanym 'kompozytorem.Nie miaÅ‚o to sensu.Jednak w tej masie mrożącej czÄ™sto krew w żyÅ‚ach wiedzy może spoczywać klucz do przetrwania Tarmon Gai'don.NieÂzależnie od tego, co powiedziaÅ‚ Moiraine, zdawaÅ‚ sobie spraÂwÄ™, że prÄ™dzej czy później bÄ™dzie im musiaÅ‚ stawić czoÅ‚o.OpróżniÅ‚ puchar i postawiÅ‚ go na posadzce.W winie nie utopi siÄ™ faktów.Kurtyna z paciorków zagrzechotaÅ‚a; spojrzaÅ‚ przez ramiÄ™ na wchodzÄ…cych wÅ‚aÅ›nie gai'shain, milczÄ…cych, w bieli.NieÂktórzy zaczÄ™li zbierać jedzenie i puchary.które wczeÅ›niej przyniesiono dla niego i wodzów, jeden mężczyzna podszedÅ‚ z wielkÄ… srebrnÄ… tacÄ… do stoÅ‚u.StaÅ‚y na niej przykryte naczynia, srebrny pucharek oraz dwa wielkie fajansowe dzbany w zielone paski.W jednym zapewne znajdowaÅ‚o siÄ™ wino, w drugim zaÅ› woda.Kobieta gai'shain przyniosÅ‚a pozÅ‚acanÄ… lampÄ™, już zaÂpalonÄ…, i ustawiÅ‚a jÄ… obok tacy.Na niebo za oknami z wolna wypeÅ‚zaÅ‚y czerwonozÅ‚ote barwy zachodu; na krótki czas miÄ™Âdzy żarem a niemalże mrozem powietrze stanie siÄ™ Å‚agodne i miÅ‚e.Rand powstaÅ‚, kiedy ostatni gai'shain opuÅ›ciÅ‚ pomieszczeÂnie, ale nie poszedÅ‚ za nimi.- Co myÅ›lisz o moich szansach podczas Ostatniej Bitwy, Nataelu?Asmodean, który wÅ‚aÅ›nie wyciÄ…gaÅ‚ weÅ‚niany koc w czerÂwono-niebieskie paski spod swych poduszek, zawahaÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ na niego, z przekrzywionÄ… w charakterystycznej dla siebie manierze gÅ‚owÄ….- ZnalazÅ‚eÅ›.coÅ›.na placu, gdyÅ›my siÄ™ tam spotkali.- Zapomnij o tym - ochryple powiedziaÅ‚ Rand.Nie jedÂno, lecz dwa.- ZniszczyÅ‚em to zresztÄ….WydawaÅ‚o mu siÄ™, że ramiona Asmodeana odrobinÄ™ zaÂdrgaÅ‚y.- A wiÄ™c.Czarny.pożre ciÄ™ żywcem.Jeżeli zaÅ› chodzi o mnie, mam zamiar otworzyć sobie żyÅ‚y tej samej chwili, gdy dowiem siÄ™, że wydostaÅ‚ siÄ™ na wolność.Jeżeli bÄ™dÄ™ miaÅ‚ szanÂsÄ™.Szybka Å›mierć to najlepszy los, jaki może mnie czekać.ÂOdrzuciÅ‚ na bok koce i siadÅ‚, ponuro wpatrujÄ…c siÄ™ w przeÂstrzeÅ„.- To w każdym razie lepsze niż szaleÅ„stwo.Teraz grozi mi to w takim samym stopniu, jak tobie.ZerwaÅ‚eÅ› wiÄ™zi, które mnie uprzednio chroniÅ‚y.- W jego gÅ‚osie nie byÅ‚o goÂryczy, tylko bezradność.- A co, jeÅ›li istnieje jakiÅ› inny sposób, by ochronić siÄ™ przed dziaÅ‚aniem skazy? - dopytywaÅ‚ siÄ™ Rand.- Być moÂże da siÄ™ jÄ… jakoÅ› usunąć? Czy wówczas dalej miaÅ‚byÅ› ochotÄ™ siÄ™ zabić?Szczekliwy Å›miech Asmodeana przepeÅ‚niony byÅ‚ bezmierÂnÄ… goryczÄ….- Niech mnie CieÅ„ porwie, ty chyba naprawdÄ™ zaczynasz myÅ›leć, że jesteÅ› jakimÅ› przeklÄ™tym StwórcÄ…! JesteÅ›my martwi.Obaj.Martwi! Czy jesteÅ› zbyt zaÅ›lepiony pychÄ…, aby tego nie dostrzec? Albo nazbyt gÅ‚upi, ty beznadziejny pasterzu?Rand nie daÅ‚ siÄ™ wciÄ…gnąć w sprzeczkÄ™.- A wiÄ™c dlaczego nie zrobić tego od razu? – zapytaÅ‚ napiÄ™tym gÅ‚osem."Nie byÅ‚em na tyle Å›lepy, by nie dostrzec tego, co zamieÂrzaliÅ›cie wraz z Lanfear.Nie byÅ‚em aż tak gÅ‚upi, by nie oszukać jej i nie pojmać ciebie".- Skoro nie ma nadziei, żadnej szansy, nawet najmniejÂszej.to dlaczego jeszcze żyjesz?Wciąż nie patrzÄ…c na niego, Asmodean potarÅ‚ bok nosa.- WidziaÅ‚em kiedyÅ› mężczyznÄ™ zwisajÄ…cego z krawÄ™dzi zbocza - powiedziaÅ‚ wolno.- KrawÄ™dź kruszyÅ‚a siÄ™ pod jego palcami, i jedynÄ… rzeczÄ…, jakiej mógÅ‚ siÄ™ uchwycić, byÅ‚a kÄ™pka trawy, kilka dÅ‚ugich źdźbeÅ‚, korzeniami ledwie trzymaÂjÄ…cych siÄ™ skaÅ‚y.Tylko dziÄ™ki niej mógÅ‚ wspiąć siÄ™ z powrotem na zbocze.A wiÄ™c chwyciÅ‚ jÄ….- W jego niespodziewanym chichocie nie byÅ‚o Å›ladu wesoÅ‚oÅ›ci.- MusiaÅ‚ wiedzieć, że go nie utrzyma.- UratowaÅ‚eÅ› go? - zapytaÅ‚ Rand, ale Asmodean nie odpowiedziaÅ‚.Kiedy Rand ruszyÅ‚ w stronÄ™ drzwi, za jego plecami na powrót rozlegÅ‚y siÄ™ ciche dźwiÄ™ki Marsza Åšmierci.Sznurki z paciorkami zagrzechotaÅ‚y za nim, Panny, któÂre czekaÅ‚y w szerokim pustym korytarzu, zwinnie powstaÅ‚y z miejsc.CaÅ‚a piÄ…tka, prócz jednej, byÅ‚a wysoka, choć nie jak na kobiety Aiel.Ich przywódczyni, Adelin, brakowaÅ‚o mniej niż dÅ‚oni, by mogÅ‚a spoglÄ…dać mu prosto w oczy.Jedynym wyjÄ…tkiem byÅ‚a dziewczyna o pÅ‚omiennorudych wÅ‚osach, zwaÂna Enaila, która nie byÅ‚a wyższa od Egwene, i strasznie drażÂliwa na tym punkcie.Podobnie jak u wodzów klanów, ich oczy byÅ‚y bÅ‚Ä™kitne, szare lub zielone, a wÅ‚osy - jasnobrÄ…zowe, sÅ‚oÂmiane lub rude - przyciÄ™te krótko, wyjÄ…wszy kitkÄ™ na skleÂpieniu karku.Przy pasach miaÅ‚y peÅ‚ne koÅ‚czany, po przeciwnej stronie dÅ‚ugie noże, nosiÅ‚y też na plecach futeraÅ‚y na Å‚uki z roÂgu.Każda miaÅ‚a przy sobie dwie lub trzy włócznie oraz okrÄ…gÅ‚Ä… tarczÄ™ z byczej skóry.Kobiety Aielów, które nie pragnęły doÂmowego ogniska i dzieci, posiadaÅ‚y swÄ… wÅ‚asnÄ… spoÅ‚eczność wojowniczek, Far Dareis Mai, Panny Włóczni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]