[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kwizar wzniósł wyciągnięte ramiona wgeście błogosławieństwa, a niezwykły efekt zachodzącego słońca wymalował na szybie za nimczerwoną aureolę.Przez chwilę Stilgar widział ukrzyżowaną postać w gorejącym, ognistym kole.Korba opuścił ramiona, niwecząc złudzenie, ale wstrząsające wrażenie nie opuściło Stilgara.Wodruchu gniewnego rozczarowania jego myśli powędrowały ku płaszczącym się suplikantom,czekającym w sali audiencyjnej, a także ku nienawistnej celebrze, jaka otaczała tron Muad'Diba."Obcując z Imperatorem ma się nadzieję odnalezć w nim skazy, czyha się na omyłki" -pomyślał Stilgar.Wiedział, że jest to profanacja, a jednak pragnął, by tak było.Odległy hałas czyniony przez tłum wdarł się do komnaty, gdy Korba otworzył drzwibalkonowe.Po chwili z trzaskiem zapadły się za nim w uszczelniający kołnierz, odcinającdochodzące dzwięki.Wzrok Paula pobiegł za Kwizarem.Korba zasiadł po lewej ręce Imperatora.W jegoopanowanej, ciemnej twarzy oczy gorzały fanatyzmem.Napawał się tą chwilą religijnej wielkości.- Obecność Ducha została przywołana - powiedział.- Panu niech będą dzięki! - rzuciła Alia Wargi Korby zbielały.Paul znów zaczął przyglądać się siostrze, zastanawiając się, co powoduje jej agresję."Niewinność jest tylko maską dla przebiegłości" - pomyślał.Alia była owocem tego samego planuhodowlanego Bene Gesserit, co i on.Co z nią zrobił genotyp Kwisatz Haderach? Istniała jednakniezgłębiona różnica: była nienarodzonym embrionem, gdy jej matka otrzymała trującą dawkęnieprzetworzonego melanżu.Matka i córka w jej łonie równocześnie stały się WielebnymiMatkami.Lecz równoczesność nie oznaczała identyczności.Alia opowiadała kiedyś o tymprzeżyciu.W tej jednej chwili otwarła się jej świadomość, a pamięć wchłaniała niezliczone inneżycia tkwiące już w jej matce. "Stałam się matką i wszystkimi innymi - mówiła.- Byłam nie - ukształtowana,nienarodzona, ale w owym momencie stałam się starą kobietą."Alia uśmiechnęła się do brata, wyczuwając, że myśli o niej.Twarz Paula złagodniała."Niktnie może reagować na Korbę inaczej niż z cynicznym humorem" - stwierdził.Cóż może byćbardziej śmiesznego niż komandos śmierci przemieniony w kapłana?Stilgar postukał palcem w papiery.- Jeśli mój suzeren pozwoli - zaczął - są tu sprawy naglące i trudne.- Traktat z Tupile? - spytał Paul.- Gildia obstaje przy tym, byśmy podpisali ten traktat bez poznania lokalizacji siedzibySprzymierzenia Tupile - rzekł Stilgar.- Ma ono pewne poparcie ze strony delegatów Landsraadu.- Jakie formy nacisku zamierzasz zastosować? - zapytała Irulana.- Takie, jakie mój Imperator przewidział dla tego przedsięwzięcia.- W oficjalnym tonieodpowiedzi Stilgara tkwiła cała antypatia, jaką żywił dla Księżnej Małżonki.- Mój panie i mężu - Irulana zwróciła się do Paula, zmuszając go, by na nią spojrzał."Podkreślanie tytularnej nierówności przy Chani to oznaka słabości" - pomyślał Paul.Wtakich chwilach podzielał niechęć Stilgara do Irulany, choć jego emocje studziło współczucie.Czymże była księżna, jeśli nie marionetką w rękach Bene Gesserit?- Tak? - zagadnął.Irulana podniosła głowę.- Jeżeli odetniesz im dopływ melanżu.Chani pokręciła głową z dezaprobatą.- Staramy się postępować ostrożnie - powiedział Paul.- Tupile stało się schronieniem dlapokonanych wysokich rodów.Symbolizuje ostatnie schronienie, końcowy azyl dla wszystkichnaszych poddanych.Ujawnienie sanktuarium wystawia je na cios.- Jeśli potrafią ukrywać ludzi, mogą też ukryć inne rzeczy - burknął Stilgar.- Na przykładarmię albo zaczątki uprawy melanżu, która.- Nie zapędza się ludzi w ślepą uliczkę - odezwała się Alia - jeśli chce się utrzymać wśródnich spokój.Już wiedziała, oto została wciągnięta w spór, który przewidziała.- Więc straciliśmy dziesięć lat negocjacji na darmo - powiedziała Irulana.- %7ładne z działań mego brata nie jest daremne - odparła Alia.Irulana podniosła rysik,zaciskając na nim palce tak mocno, że ażpobielały.Paul widział, jak - żeby się opanować - stosuje Metodę Bene Gesserit:penetrujące wejrzenie w siebie, głęboki oddech.Nieomal słyszał, jak powtarza litanię.- A co osiągnęliśmy? - powiedziała w końcu.- Przeszkodziliśmy Gildii odzyskać równowagę - rzekła Chani. - Chcemy uniknąć otwartej konfrontacji z naszymi wrogami - powiedziała Alia - Niepragniemy ich zabijać.Dosyć już jatek, które odbywają się pod sztandarem Atrydów."Ona też to czuje" - pomyślał Paul.Dziwne, jak dojmujące poczucie odpowiedzialnościmieli oboje wobec tego krnąbrnego, bałwochwalczego wszechświata, miotającego się międzychwilami spokoju i dzikiego pędu."Czy musimy bronić ich przed nimi samymi? - zastanawiał się.-Cały czas zabawiają się nicością - puste życie, puste słowa.Zbyt wiele ode mnie żądają".Czuł suchy ucisk w gardle.Ile chwil utraci? Jakich synów? Jakie marzenia? Czy było towarte ceny, jaką ujawniła mu wizja? Kto zapyta żyjących w odległej, dalekiej przyszłości, kto impowie: "Ale gdyby nie Muad'Dib, nie byłoby was tutaj".- Odmawianie im melanżu nie rozwiąże niczego - mówiła Chani.- Wtedy NawigatorzyGildii utracą zdolność widzenia czasoprzestrzeni.Twoje siostry z Bene Gesserit stracą zmysłprawdopoznania.Wielu ludzi może umrzeć przedwcześnie.Komunikacja się załamie.Kogo będąwinić?- Nie dopuściliby do tego - powiedziała Irulana.- Czyżby? - zapytała Chani.- Dlaczego nie? Któż obciążałby winą Gildię? Byłabybezradna, manifestacyjnie bezradna.- Podpiszemy ten traktat taki, jaki jest - rzekł Paul.- Mój panie - Stilgar wpatrywał się w swoje ręce - nurtuje nas jedno pytanie.- Tak? - Paul skoncentrował uwagę na starym Fremenie.- Masz pewne.moce.Czy nie możesz zlokalizować Sprzymierzenia na przekór Gildii?"Moce! - pomyślał Paul.- Stilgar nie mógł powiedzieć po prostu: Jesteś jasnowidzący.Czynie potrafisz znalezć w przyszłości ścieżki prowadzącej do Tupile?"Paul patrzył na złotawą powierzchnię stołu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl