[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszedł na łóżko i pochylił się nade mną.Dyszałam lekko, zniecierpliwością czekając na niego.Grube, napięte mięśnie jego ud rozchyliły moje nogi.Zarzuciłam jednąnogę na jego biodro i wygięłamplecy w łuk, nie mogąc się go doczekać.Chwycił mnie za biodro i unieruchomił.Ledwie się dotykaliśmy, główkajego penisa czekała przywejściu do mojej waginy. Blake jęknęłam z desperacją.Pochylił się, odnalazł moje usta i nasze smaki zmieszały się zzapachem mojego podniecenia.W tych okolicznościach pocałunek wydawał się zbyt intymny, zbytagresywny, ale jeszcze bardziejspotęgował moją oślepiającą żądzę.Próbowałam się uwolnić z jego uścisku, chcąc posiąść go całego.Rozluznił uścisk i pchnął.Lekkokrzyknęłam w jego usta, zszokowana tym, jak całkowicie mniewypełnił.Rozkoszowałam sięcudownością tego doznania.Teraz liczyły się tylko powolne ruchy,jakimi we mnie wchodził.Rozluzniłam się, żeby zmieścił się cały, a rozkosz, jaką mi dał,wbijając się we mnie, szybko ustąpiłamiejsca jeszcze większemu głodowi. Idealnie powiedział i pchnął znowu.Zamknęłam oczy i mocniej przycisnęłam go do siebie.Istniała tylko tachwila.Blake poruszał sięmiarowo, wypełniał mnie, po czym zatrzymywał się na jedną bolesnąchwilę.Aączył rozkoszz nieprawdopodobną tęsknotą.Z każdym ruchem zbliżałam się doszczytu.Czułam zbliżający się orgazm, ale Blake wciąż wzmagał mojepożądanie, całując mnie powoli,głęboko.Doprowadzał mnie do szaleństwa, rozpaczliwie pragnęłamjuż przeżyć rozkosz. Blake, proszę. Głos mi się załamał.Zwolnił tempo, a ja pomyślałam, że umrę z niespełnienia. Zaufaj mi szepnął.Nagle, bez ostrzeżenia, chwycił mnie za pupę i mocno we mniewszedł.Przy drugim pchnięciuodzyskałam głos, chociaż kiedy krzyknęłam, ledwie go rozpoznałam.Blake nieustępliwie wbijał się wemnie coraz głębiej, dając mi wszystko, o co go błagałam.I wszystkobiorąc.Rozszalała się we mnie burza.Moje ciało reagowało gwałtownie.Mocno chwyciłam go za włosy przysamej skórze.Przeszył mnie orgazm.Zacisnęłam wokół niego nogi, całe moje ciałozadrżało.Penis Blake a stał sięjeszcze większy.Doszliśmy jednocześnie.Blake zajęczał, wciąż we mnie, jego penis mocno zapulsował.Z zamkniętymi oczami opadł nade mną na łokcie.Stopniowo naszoddech się uspokoił, ciałaochłodły i zaczęliśmy odzyskiwać zmysły.Blake obsypał mój policzek iszyję lekkimi pocałunkami.Nadal obejmowałam go rękami i nogami.Westchnęłam. Nie wiedziałam&Uśmiechnął się i mnie pocałował. Czego nie wiedziałaś? %7łe& że może być aż tak.Jego uśmiech zbladł.Blake lekko rozchylił usta i przesunął kciukiempo linii mojej kościpoliczkowej.Serce mi się ścisnęło, kiedy poczułam bliskość międzynami i zobaczyłam zachwyt w jegopółprzymkniętych oczach.Pocałował mnie pośpiesznie i odsunął się. Idę się umyć.Zaraz wracam.Chyba że chcesz się do mnieprzyłączyć.Lekko pokręciłam głową. Nie jestem pewna, czy ustałabym na nogach.Roześmiał się i wstał. Ostrzegałem cię.Kiedy ruszył do łazienki, mogłam przez chwilę podziwiać go od tyłu.Pośladki miał tak samoidealnie wyrzezbione jak całą resztę ciała.Wszystko w Blake uwydawało się aż nazbyt piękne,przytłaczało moje zmysły i zagłuszało głos zdrowego rozsądku.I szalenie mi się to podobało.* * *Obudziłam się gwałtownie, zupełnie zdezorientowana, ażrozpoznałam złote motyle ręcznienamalowane na suficie.Blake leżał obok mnie na brzuchu, cichochrapiąc w poduszkę.Jego ciało byłomiękkie i rozluznione, całkowicie się różniło od tamtego umięśnionegozwierzęcia, które takniedawno doprowadziło mnie do ekstazy.Pewnie przysnęłam, kiedyposzedł pod prysznic.Nieobudził mnie i nie odesłał do mojego pokoju.Nie mogłam jednak tu być, kiedy się obudzi.Czułam się rozanielona,jednak perspektywa powrotunad ranem do siebie nakłoniła mnie do działania.Pokój wypełniało rozproszone światło, ale pustynne niebo nie liczącrozjarzonych świateł miasta było zupełnie czarne i nic nie zapowiadało nadchodzącego świtu.Cicho wyślizgnęłam się z łóżkai ubrałam; mimo usilnych prób nigdzie nie mogłam znalezć majtek.Włożyłam szpilki i podeszłam dobiurka.Napisałam liścik i położyłam na nim żeton od Blake a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]