[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odetchnęłam z ulgą, wysiadłam, przeszłam na drugą stronę szosy i uznałam, że tojest jednak przeznaczenie.Peruki jej na łeb nie nasadzę, bo wszystko ma zamknięte, za-równo okna, jak drzwiczki.Zatem mój pomysł, żeby ją wyholować, był słuszny, próbaotwarcia samochodu skończyłaby się w jeziorze.No trudno, nic już teraz nie poradzę,szyby niech wybija kto inny, pomoc lekarska na przykład.Miziutek już wracał do siebie, poruszyła się i chyba jęknęła.Nie miałam najmniejszejochoty kotłować się z nią dalej. Czy państwo zostaną tu przez parę minut? spytałam grzecznie. Pojadę popolicję i znajdę jakie pogotowie, przy okazji złożę zeznania, bo widziałam katastrofę.Nie powinno się zostawiać jej tu samej, jeszcze ją okradną.Państwo zgodzili się chętnie.Już zaczynali się kłócić o jej płeć i zapewne postanowi-li rozstrzygnąć kwestię.Zwinęłam hol i ruszyłam.Znalazłam wszystko co trzeba.Policji szukałam metodą najprostszą, prułam, ile siędało na tej szosie, z nadzieją, że gdzieś mnie złapie drogówka.Oczywiście nic takie-go nie nastąpiło, dopiero w stacji benzynowej w jakichś Sorkwitach pomogli mi, po-sługując się telefonem.Skądś wyruszyło pogotowie do Miziutka, ja zaś zeznania złoży-łam w Szczytnie.Nie omieszkałam uszczęśliwić wydarzeniem kapitana Borkowskiego,dzięki czemu dowiedziałam się sedna rzeczy.Miziutka zepchnął z szosy Nowakowskiwe własnej osobie.Musiał nagle dostrzec okazję, bo nie sfałszował numeru samochodu,a świadków nie widział, szosa pusta, mnie i mój samochód skrywały zarośla.Miał za-pewne nadzieję, że Miziutek się utopi i też nic nie powie.Zostawiłam ich do kiszenia się we własnym sosie.Coś Miziutek o Nowakowskimwiedział takiego, co mogło mu szalenie zaszkodzić, ale nie pchałam się do natrętnychdociekań, co to takiego było.Przeszłość Nowakowskiego stwarzała duże możliwości,przeszłość Sprzęgieła jeszcze większe, łysina Miziutka była faktem, uznałam, że wszyst-ko to razem chwilowo mi wystarcza.Zajęłam się sobą.148%7łycie tej zołzie uratowałam.Bardzo dobrze.Niech sobie żyje z tym łysym łbem, każ-da myśl o nim sprawiała mi przyjemność.W ogóle wyszła z tego zamachu ulgowo, na-wet szyb nie musieli jej wybijać, bo odzyskała przytomność i otworzyła sama od środka.Perukę poprawiła własnoręcznie, nikt poza tymi dwojgiem z poloneza braku włoskównie widział, ale nie miałam najmniejszych wątpliwości, że baba z owej pary rozgłosi sen-sacyjny mankament na cztery strony świata.Satysfakcjonowało mnie to dostatecznie.Zachowałabym zapewne tę satysfakcję dla siebie, gdyby nie to, że zadzwoniła EwaGórska. Cześć, jak się masz powiedziała. Zdobyłam coś o Miziutku i chyba ci się tospodoba.Zareagowałam, rzecz jasna, żywiołowo.W odniesieniu do Miziutka nic już nie mo-gło mnie przygnębić. Wiesz, jak to bywa ciągnęła Ewa. Przypomniałaś mi ją.Lata całe coś nie ist-nieje, a potem potykasz się o to na każdym kroku.Dla mnie ostatnio świat składa sięz Miziutka, od tygodnia mam ją w życiorysie, bezpośrednio i pośrednio, osobiście i nasłuch.Kiecek jej się zachciało ode mnie. Temu się specjalnie nie dziwię wtrąciłam szczerze. Ja też nie.Ale nie w tym rzecz.Jak wiesz, tkwię w urodzie i dużo się o mnie obi-ja.Dyskrecję muszę zachować, jak ksiądz, lekarz i adwokat, ale w stosunku do Miziutkanie mam charakteru, jestem ameba i mątwa.Niekoniecznie będę to ogłaszać w prasieale tobie powiem.Słuchaj, podobno Miziutek łysieje!No i proszę.Znów to samo.NIE JA wyjawiłam tajemnicę, a jednak się rozeszło.Głowę dałabym sobie uciąć, że Miziutek wolałby się przyznać do oszustwa spadkowego,do kantu w interesach, do zabicia męża, do wszystkiego raczej, niż do łysienia.Musiałato być dla niej straszna hańba. Skąd wiesz? spytałam z zaciekawieniem. Jedna z moich dziewczyn widziała.Perukę ma fantastyczną, dokładnie jej własnewłosy, a pod peruką same braki.Przekrzywiło jej się przy wkładaniu kiecki przez gło-wę, nie wiedziała, że ktoś patrzy.I coś mi się widzi, że nie ma na to siły, zdarzają się star-sze panie z łysą pałą, jakiś brak w organizmie, chociaż na starszą panią ona jest jeszczeza młoda.Ale orientujesz się, że na uwłosienie nie ma mocnych, bo jakby było, nie by-łoby łysych Pomyślałam sobie, że wiedza na ten temat powinna cię ucieszyć.Mnie ucie-szyła. Bóg ci zapłać powiedziałam z wdzięcznością. Między nami mówiąc, wie-działam o tym od niedawna, ale na razie jeszcze nic nie mówiłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]