[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W osłupieniu raz jeszcze przeczytał nieprawdopodobną wiadomość.Nie, toniemożliwe.- No i co, Sobku?- Możesz iść, Uputi.Odpowiedzi nie będzie.Ochota na sen już Sobkowi przeszła.I tym razem instynkt go nie zawiódł.Wydarzyła się właśnie katastrofa takich rozmiarów, że mogła zmieść zpowierzchni ziemi całe miasteczko mistrzów, i to gwałtowniej niżnajstraszliwsza burza piaskowa.g�Nefer Milczek miał tyle powodów do szczęścia, że czuł się prawieoszołomiony.Usłyszał wezwanie, wkrótce potem przyjęto go do BractwaMiasta Prawdy, a wraz z nim jego ukochaną żonę Jasnotkę.Dostosowanie siędo zwyczajów zamkniętego miasteczka przebiegało bez większych zgrzytów,głównie ze względu na wrodzoną szlachetność dziewczyny, która potrafiłarozładowywać porywy napastliwości wobec nowo przybyłych.Co więcej, za kilka godzin miały się ziścić marzenia Ognika.Ten człowiekuratował mu życie, doprowadził do spotkania z boginią Maat, dzięki czemuNefer zdołał pojąć całą jej wielkość.Razem będą mogli uczestniczyć wniezwykłej przygodzie, której wielkość on, Nefer, już dostrzega.Ognik, takpełen zapału, entuzjazmu i pasji twórczej, stanie na wysokości powierzonegomu zadania.%7łycie pod znakiem Wielkiego Dzieła, płomienna miłość, gorąca przyjazń.Bogowie okazali Neferowi Milczkowi pełnię swoich łask i nigdy nie przestanie im dziękować.Za tyle dobrodziejstw będzie musiał spełniać swe obowiązki jaknajsumienniej i nie pozwolić sobie na najmniejsze zaniedbanie w pracy.Wychodził właśnie do pracowni rzezbiarskiej, gdy Jasnotka pokazała muświeżo otrzymany list.Z jej smutnego spojrzenia odgadł, że list zawiera jakąśprzykrą wiadomość.- Ojciec ciężko chory - powiedziała.- Lekarz obawia się najgorszego.Pisze, żechciałby jak najprędzej nas zobaczyć.Nefer natychmiast udał się do kierownika robót.Podał mu powód swejnieobecności, gdyż Pisarz Grobowca będzie musiał wpisać to do akt.Małżonkowie niczego ze sobą nie zabierali.Wyszli z miasteczka bocznąbramą i weszli na dróżkę prowadzącą w pobliże milionletniej świątyniRamzesa Wielkiego.- Widzę, że coś cię gnębi - odezwała się Jasnotka do męża.- Obawiasz się, że nie zdążysz na uroczystość wtajemniczenia Ognika,prawda?- Prawda.- Zobaczysz się z moim ojcem i zaraz wrócisz do miasteczka.Ja zostanę takdługo, jak to będzie potrzebne.- Ja też, Jasnotko.- Gdy twój przyjaciel będzie zostawał Sługą Miasta Prawdy, powinieneś byćprzy nim.Na posterunku koło Ramesseum policjanci przepuścili ich bez żadnychdodatkowych formalności.Nefer i Jasnotka znani już byli władzom, poruszalisię swobodnie po Mieście Prawdy i wychodzili, kiedy chcieli.Szybko dotarli do strefy pól uprawnych, przeszli przez pole lucerny, minęliniewielki placyk targowy i skierowali się ku rzece.Prom szykował się właśniedo odpłynięcia.Wmieszani w tłum wieśniaków wiozących do Teb warzywa natarg, wymieniali zdawkowe uwagi o stałości cen, pomyślności kraju iszczodrości Nilu.Nikt nie potrafiłby się domyślić, że przybyli tu z miasteczkaotoczonego jak najściślejszą tajemnicą.Jasnotka, mimo dręczącego ją niepokoju, trzymała się dobrze, pocieszałanawet kobietę, której córeczka miała gorączkę.Gdy tylko prom dobił do Wschodniego Brzegu, zeskoczyli na nabrzeże iruszyli w stronę domu ojca Jasnotki.Byli jeszcze daleko, gdy podbiegł do nichCzarnulek.Skakał to do Jasnotki, to do Nefera, lizał ich po twarzach.W jegokasztanowych oczach lśniła ogromna radość.- Szybciej, Czarnulku - rzekła Jasnotka.- Spieszy się nam.Pies nagle warknął i wyszczerzył kły - do Nefera i Jasnotki zbliżało się kilkupolicjantów.Wiódł ich Sobek.- Co to ma znaczyć? - zapytała Jasnotka. - Uspokójcie się, ojciec czuje się dobrze.List, który otrzymaliście, napisałemja, a nie lekarz.- Ale.dlaczego?- Nie miałem innego sposobu, by wyciągnąć twojego męża z miasteczka.Wielu świadków potwierdzi, że przybył na Wschodni Brzeg dobrowolnie.- Ale po co ten podstęp, Sobku?- Sprawiedliwość.- Wytłumacz to nam, proszę.- Nefer jest aresztowany.Oskarża się go o zabicie jednego z moich ludzi znocnej służby wartowniczej w Dolinie Królów.35Mehi stawał się ulubieńcem Teb.Nie było wieczorku towarzyskiego, naktóry by go nie zaproszono, bez jego obecności nie mogło się obejść żadneoficjalne przyjęcie, brał udział we wszystkich ważnych naradach.Był uroczymrozmówcą, nigdy nie brakowało mu ciekawych uwag, wyszukanychkomplementów i oryginalnych pomysłów.Skarbnikowi Teb Mosemu wszyscy gratulowali tak wspaniałego zięcia,któremu wróżono świetną karierę, zwłaszcza że jego plany zreformowaniakorpusu tebańskiego spotkały się z wysoką oceną u góry.Burmistrz Teb wydał z okazji urodzin wspaniałe przyjęcie i w ogrodach jegowilli cisnął się tłum wysoko postawionych osobistości grodu boga Amona.Burmistrz z promiennym uśmiechem na twarzy witał w górnolotnych słowachgości, tak pewny siebie, jakby był wodzem, który właśnie zdławił groznyspisek.- Cóż za elegancja, mój drogi Mehi! Ta plisowana koszula z długimirękawami, ta szata tak nieskazitelnie biała, te sandały tak świetnie skrojone.Gdybyś nie był żonaty, niejedna dziewczyna chciałaby cię uwieść.- Dam odpór wszelkim zakusom.- Mówiąc między nami, Serketa potrafi chyba zadowolić mężczyznę, co?- Nie mogę okłamywać burmistrza Teb, którego doświadczenia nikt niekwestionuje.- Podobasz mi się, Mehi.Myślę, że wojsko to dla ciebie tylko odskocznia.- Gdy tylko uporam się z reformą, jaką właśnie przeprowadzam, chętnieuczestniczyłbym w kierowaniu sprawami naszego wspaniałego grodu.- Ambitny to zamiar, słuszny i godny pochwały - przyznał burmistrz - niezapominaj jednak, że Teby to dopiero trzecie miasto Egiptu po Memfisie inaszej nowej stolicy Pi-Ramzes.Tutaj cenimy sobie spokój i tradycje.- To chyba właściwa polityka?- Słusznie, Mehi.Z takimi poglądami wysoko zajdziesz!- Dużo zawdzięczam mojemu drogiemu teściowi, ale bardzo się o niego martwię.Burmistrz zdziwił się.- Czyżby Mose miał jakieś kłopoty?- Powiem ci w zaufaniu, że zaczyna szwankować na zdrowiu.- Jak to, przecież widziałem go w doskonałej formie!- Zdrowie fizyczne istotnie mu dopisuje, ale chyba coś niedobrego dzieje się zjego głową.Ostatnio ostrożnie poprosiłem go, by przemyślał ponownieniektóre swoje całkowicie chybione decyzje.Na razie zgodził się ze mną,przyznał do pomyłek i zastanawiał, jakiż to demon go opętał, cóż jednakbędzie jutro? Zaćmienia zdarzają mu się coraz częściej.Ale.może niepowinienem ci tego mówić?- Wręcz przeciwnie, Mehi, wręcz przeciwnie.Informuj mnie na bieżąco istaraj się jakoś zapobiec najgorszemu.Jeśli sprawy przybiorą zły obrót,zawiadom mnie natychmiast.Mamy dziś bardzo udany wieczór, ale już drugiraz dowiaduję się o przykrych sprawach.- Czy mogę cię zapytać, jaka była ta pierwsza sprawa?- Bardzo nieprzyjemna.Młody rzemieślnik Nefer, którego właśnie przyjętodo Bractwa z Miasta Prawdy, jest oskarżony o zamordowanie policjanta zesłużb podległych naczelnikowi Sobkowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl