[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ależ my nie potrafimy niszczyć! - zaprotestował Renupe Wesołek, a z jegooczu widać było, że stracił wszelką chęć do żartów.- Król Amenmes chce nas sobie podporządkować - odezwał się z ponurąminą Kenhir - i dać nam do zrozumienia, że tylko on o wszystkim rozstrzyga.- Faraon nigdy nie postępował jak tyran - przypomniał Ipui Egzaminator.-Tak bezsensowny rozkaz nie ma żadnej mocy.- Ale nie wykonując go, skażemy się na zagładę - zauważył Tuti Uczony.- Czy mamy postąpić jak tchórze? - wybuchnął Paneb.- Wstąpiliśmy doBractwa, by budować i tworzyć.Jeśli Amenmes tak bardzo nienawidziwłasnego ojca, to niech wyśle przeciwko niemu swoje wojska, ale niech nieliczy, że własnymi rękami zrujnujemy Dolinę.- A o żonie i synu pomyślałeś?- Jeśli zburzę czyjeś miejsce wiecznego spoczynku, to i tak nie odważę się jużspojrzeć im w twarz.- I jak po tak straszliwym czynie moglibyśmy wziąć do ręki narzędzia? -dodał Unesz Szakal.Didia Hojny wyprostował się na całą wysokość.- Wstępując do Bractwa, złożyliśmy uroczyste przyrzeczenie.Niedotrzymanie go byłoby równoznaczne z unicestwieniem się własnymirękami.- Zgadzam się z tobą - rzekł kierownik robót.- Odmawiam przeto wykonaniarozkazu Amenmesa.- A czy zdajesz sobie sprawę z następstw? - zapytał z niepokojem Fened Nos.- Amenmes w najlepszym dla nas razie zarządzi zamknięcie miasteczka, a jazostanę oskarżony o zdradę główną.Czy ktoś jest przeciw?Nie odezwał się nikt.- Nie ma innej drogi - rzekła Mądra Kobieta.- Gdybyśmy ustąpilibezsensownym żądaniom Amenmesa, Miasto Prawdy utraciłoby swoją duszę.- Niech ci, którzy nie życzą sobie podzielić mego upadku jak najszybciejuchodzą z miasteczka, nim jeszcze udzieliłem generałowi Mehiemuodpowiedzi - rzekł kierownik robót.- W takich okolicznościach chęć ocaleniażycia, rodziny i dobytku to nie żaden wstyd.Jasnotka wstała.- Kierownik robót i ja aż do zachodu słońca będziemy w świątyni.A każdy zwas niech robi, co zechce.Zazwyczaj były to najprzyjemniejsze chwile dnia, uspokajała się wtedynawet zielona małpka.Zmęczenie ustępowało i każdy milczał, by zachwycaćsię zachodem słońca.Kierownik robót i Mądra Kobieta weszli do świątyni i zamknęli za sobądrzwi.W mroku świętego miejsca złoty posążek bogini Maat sam będziestawiał czoło ciemnościom, połączy się z oceanem prapoczątku, a rankiemznów się z niego wyłoni.- To na pewno mój ostatni wieczór w Mieście Prawdy - odezwał się Nefer dożony.- Gdy oznajmię naszą decyzję generałowi Mehiemu, każe mniearesztować.- Nie przyjmie naszych argumentów?- Przyjmie albo i nie przyjmie, ale najważniejsza dla niego sprawa to własnakariera, będzie więc ślepo słuchał Amenmesa.Ja będę bronił miasteczka,zapewnię, że sam za wszystko odpowiadam, a was zmusiłem do zgody na mojądecyzję.Czy jednak król mi uwierzy?- Będę jutro przy tobie.- Nie, Jasnotko, musisz zostać w Mieście Prawdy.Tylko ty potrafiszzjednoczyć nasze siły i tylko dzięki tobie miasteczko będzie mogło stawić czołoprzeciwnościom.- Zbyt wiele ode mnie wymagasz, Neferze.Z tobą żyłam i z tobą chcę zejść ztego świata.- Jesteś matką Bractwa.Jak przeżyje ono bez twojej miłości?Uściskali się mocno i czule, jak gdyby ich ciała chciały zapamiętać tę chwilęzłączenia, którego na tym świecie już więcej nie zaznają.26Generał Mehi nie spał przez całą noc.Dla ukojenia nerwów kochał się z żonąze zwykłą gwałtownością, ale i te zmagania nie uspokoiły go.Serketa podała mu kubek ciężkiego wina.Nie smakowało mu i postanowiłprzejrzeć urzędowy papirus ze spisem bogactw okręgu tebańskiego, gdziewkrótce będzie panem.Serketa rozmasowała mu barki.- Jesteśmy blisko celu - szepnęła.- Czy tylko ten przeklęty kierownik robótnie zgotuje nam nowej niespodzianki?- Wciąż o tym myślę, ale przecież Nefer nie ma już wyjścia.Jak może zgodzićsię na zniszczenie grobowca królewskiego? Amenmes znalazł wreszcienajlepszy sposób pozbycia się tego człowieka, bo zmusił go donieposłuszeństwa królowi.Za buntownikiem nikt się nie ujmie.- Kto przyjdzie na jego miejsce?- Może nawet nasz przyjaciel z miasteczka.Jeśli okaże się dość sprytny,dostanie to stanowisko.- No, ale Amenmes musi go jeszcze zatwierdzić.- Król będzie słuchał moich rad.- Nie gniewaj się na mnie, kochany, ale., nie byłabym tego tak pewna.Tenmłody władca jest już zbyt w sobie zadufany, na doradców bierze wojskowych,którzy niby to są twoimi przyjaciółmi, a w rzeczywistości marzą tylko o tym,żeby się wcisnąć na twoje miejsce.Ostrzeżenie to Mehi potraktował poważnie.- Bądz spokojna, już ja ich upilnuję.- A jeśli powinie im się noga, to ja się nimi zajmę - zapewniła, oblizując się,Serketa.Generał nie odrzucił tej sugestii.Istotnie, niektórzy wyżsi oficerowiezaczynali przejawiać nadmiar ambicji.Albo podporządkują się Mehiemu, alboich kariera gwałtownie się urwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]