[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chińczycy, pragnąc za wszelką cenę zdobyć wpływ na Dalajlamę, odpowiedzieli, że są gotowi przesunąć termin zgromadzenia na później.Jednakże cały naród, pod żadnym pozorem, nie chciał się zgodzić na wyjazd swego Dalajlamy do Pekinu.W stolicy działał już także podziemny ruch młodzieży – Cogpa.Ci młodzi ludzie byli autorami haseł, które wkrótce powtarzał cały naród: „Chińczycy do domu – chcemy niezawisłości”.W tym krytycznym okresie, 9 marca 1959 roku o dziesiątej rano do pałacu Norbulingka jechał na rowerze zdrajca, który miał zwabić Dalajlamę w chińską pułapkę.Do roli Judasza Chińczycy przeznaczyli mnicha Phagpalę.Zwyczajowo o dziesiątej rano wszyscy urzędnicy zakonni przybywali na spotkanie z Dalajlamą.9 marca na tym codziennym zgromadzeniu stu siedemdziesięciu pięciu mnichów-urzędników pojawił się także Phagpala.Miał na sobie zwykły luźny ubiór mnicha w bordowym kolorze i żółtą koszulę.Korzystając z okazji, zaczął coś szeptać Dalajlamie na stronie.W imieniu Chińskiego Namiestnika Tybetu, generała Tan Kuan-sana, zaprosił go, w najgłębszej tajemnicy, do dowództwa chińskiego garnizonu wojskowego na jutrzejsze przedstawienie chińskiego teatru.Zdradziecki mnich podkreślił z naciskiem, że jest to zaproszenie nieoficjalne i w imię interesów chińsko-tybetańskich Dalajlama powinien przybyć bez ministrów Kaszagu, a tylko w towarzystwie trzech do czterech nie uzbrojonych osób.Dalajlama przyjął to zaproszenie z udawanym zachwytem.Jednak już sam sposób jego przekazania łamał protokół pałacowy i dlatego natychmiast zawiadomił o tym swojego najstarszego nauczyciela Jongdzina Rimpocze, który rozpoznając wielkie niebezpieczeństwo, wtajemniczył w sprawę trzech członków Kaszagu o nieposzlakowanej lojalności: Surkhanga, Szasura i Liuszara.Ci najwierniejsi z wiernych naradzali się przez całą noc z dziewiątego na dziesiąty marca.Doszli do przekonania, że Chińczycy chcą uprowadzić Dalajlamę z Lhasy i zgładzić go, jeśli nie zechce być ich marionetką.Tej nocy po raz pierwszy zaczęto rozważać ucieczkę do Indii.Ponieważ jednak co bardziej zaufani poplecznicy wahali się przed samodzielnym podjęciem tak brzemiennej decyzji, zwołali nowo utworzone Congdü – sześćdziesięciu przedstawicieli narodu.Oni z kolei postanowili odwołać się do opinii większej liczby przedstawicieli.Rano historycznego 11 marca 1959 roku zebrało się niemal tysiąc Tybetańczyków – arystokratów, kupców, mnichów, drobnych kupców i rzemieślników – i przez siedem dni debatowało nad sposobem uratowania życia ich ukochanego religijnego przywódcy i głowy państwa.Wszyscy byli zgodni co do tego, że nad Dalajlamą zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo.Było to największe zgromadzenie przedstawicieli narodu w historii Tybetu i jako pierwszą uchwałę podjęło decyzję o unieważnieniu upokarzającej tzw.„Siedemnastopunktowej Ugody” z Chińczykami.Tymczasem jeszcze tej samej nocy po całej Lhasie rozniosła się lotem błyskawicy pogłoska o zagrożeniu życia i bezpieczeństwa Dalajlamy.Już o świcie 10 marca u bram Ogrodu Klejnotów stanęły kobiety Lhasy.O godzinie ósmej zgromadziło się tam już tysiąc kobiet, które były zdecydowane nie przepuścić ani jednego Chińczyka.O dziesiątej u króla stawili się na codzienne obrady wielcy lamowie.Do dwunastej w południe ochronny mur wokół pałacu tworzyło już ponad dziesięć tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy zablokowali wszystkie dojścia do Norbulingki.W tłumie panowało tak ogromne napięcie, że w każdej chwili groziło wybuchem.Zgromadzeni wiedzieli, że w chińskim garnizonie oczekuje się na przybycie Dalajlamy na „teatralne przedstawienie”, i byli zdecydowani za wszelką cenę nie dopuścić do tej wizyty.Po zakończeniu porannego posiedzenia zdrajca Phagpala wraz z innymi mnichami opuścił Norbulingkę.Niebawem jednak wrócił do pałacu – najwyraźniej po to, aby odprowadzić Dalajlamę do chińskiego garnizonu.Nie miał już na sobie szat mnicha; ubrany był w chińską kurtkę, na szyi miał biały szal, którym zakrywał dolną część twarzy w nadziei, że w ten sposób przemknie się niepostrzeżenie do pałacu.Gdy przy głównej bramie zatrzymały go straże, wyciągnął z kieszeni kurtki pistolet, ale zanim zdążył wystrzelić został obezwładniony.Zdarto mu z twarzy szal i natychmiast wszyscy go poznali! W tłumie zawrzało.Jakiś człowiek sięgnął po swój tybetański miecz i rozpłatał zdrajcy głowę.Podczas siedmiodniowych obrad Congdü, wokół pałacu Norbulingka dzień i noc stał gęsty tłum Tybetańczyków, którzy całkowicie spontanicznie utworzyli piętnastotysięczną straż obywatelską, i każdy był gotów oddać życie za Dalajlamę.Tymczasem chińscy żołnierze nie opuszczali koszar i żaden chiński oficer nie odważył się wyjść ze swej kwatery.Pod indyjskim konsulatem zebrało się wielu Tybetańczyków, prosząc o pomoc Indii.Wtedy chiński gubernator wydał rozkaz wystrzelenia na Norbulingkę dwóch granatów.To właśnie te strzały decydująco wpłynęły na rozwój wydarzeń; kilka godzin później „zdobycz” – Dalajlama, o którego gubernator tak walczył i którego pomocy tak potrzebował, aby zapanować nad Tybetańczykami, wymknął się już swym prześladowcom.Ucieczkę Dalajlamy – z jego rodziną, nauczycielami, ministrami, orszakiem osiemdziesięciu osób i strażnikami – umożliwiła w znacznym stopniu jedna z tych słynnych przerażających burz piaskowych.Pod jej osłoną wszystkim udało się ujść niepostrzeżenie z pałacu.Burza piaskowa, która nadciągnęła późnym popołudniem i szalała do samego wieczora, zaćmiła wszystkie światła reflektorów, skierowanych na Norbulingkę przez Chińczyków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]