[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dzisiejszych czasach niewiele jest zadań dla młodszego syna.Ojciec powiedział, że dla mnie też będzie szukał żony na tym zjeździe – powiedział z uśmiechem.– Szkoda, że nie jesteś córką jakiegoś mniej znacznego człowieka, pani.Morgiana poczuła, że rumieni się jak młoda dziewczyna.– Och, ja jestem dla ciebie za stara.A jestem tylko przyrodnią siostrą króla, z pierwszego małżeństwa jego matki.Moim ojcem był diuk Gorlois, pierwszy człowiek zabity przez Uthera Pendragona jako zdrajca.Zapadła krótka cisza, zanim Accolon znów się odezwał:– Być może, że w dzisiejszych czasach niebezpiecznie jest nosić węże, albo może tak być, jeśli księża staną się mocniejsi.Słyszałem, że kiedy Artur zasiadał na tronie, miał poparcie Avalonu, a Merlin dał mu miecz Świętych Regaliów.Teraz jednak przemienił swój dwór na chrześcijański.ojciec mówił mi kiedyś, że bał się iż Artur przywróci te ziemie z powrotem władzy Druidów, ale zdaje się, że tak nie jest.– To prawda – powiedziała i poczuła, jak powraca jej gniew – jednak wciąż nosi miecz Druidów.Spojrzał na nią uważnie.– A ty, pani, nosisz sierp Avalonu.Morgiana znów się zarumieniła.Wszyscy ludzie weszli już do kościoła i zamknięto drzwi.– Zaczęło znów mocniej padać, pani Morgiano, przemoczysz się i zaziębisz.Musisz się teraz schronić, ale.czy usiądziesz przy mnie na dzisiejszej uczcie?Wahała się, uśmiechnięta.Pewne jest, że dzisiejszego dnia Artur i Gwenifer nie będą tęsknić za jej towarzystwem przy swoim stole.I to ona, która musi pamiętać, jak to było, gdy padła ofiarą chuci Meleagranta.czy wolno jej oskarżać mnie? Jej, która pociesza się w ramionach najdroższego przyjaciela swego męża? Nie, oczywiście, to nie był gwałt, nic podobnego, a jednak zostałam oddana Rogatemu Panu i nikt mnie nie pytał, czy mam na to ochotę.to nie pożądanie sprowadziło mnie do łoża mego brata, lecz posłuszeństwo woli Bogini.Accolon wciąż czekał na jej odpowiedź, patrząc na nią gorąco.Gdybym chciała, to by mnie pocałował, błagałby mnie o przywilej jednego dotyku.Wiedziała o tym i sama ta myśl koiła jej dumę.Posłała mu uśmiech, od którego się rozpromienił.– Uczynię tak, jeśli będziemy siedzieć z dala od twego ojca.I nagle ją to uderzyło: Artur tak właśnie na nią patrzył.To tego boi się Gwenifer.Ona wie o tym, o czym ja nie wiedziałam, że gdybym wyciągnęła do Artura rękę, mogłabym sprawić, by nie zważał na nic, co ona mówi.To mnie Artur kocha najbardziej, nie pragnę Artura, widzę w nim tylko mego drogiego brata, ale ona o tym nie wie.Lęka się, że skinę ręką i magiczną sztuką Avalonu znów powiodę go do swego łoża.– Proszę, wróć do zamku i zmień.zmień suknię – powiedział Accolon zatroskany.– Zobaczymy się na uczcie.Przez całą mszę Gwenifer siedziała samotnie i starała się opanować.Arcybiskup wygłaszał coroczne kazanie mówiące o zstąpieniu Ducha Świętego.Skoro Artur w końcu wyznał wszystkie swe grzechy i został prawdziwym chrześcijaninem, to muszę złożyć dzięki Duchowi Świętemu, że zstąpił dziś na nas oboje.Skrycie dotykała palcami brzucha; dzisiaj zlegli ze sobą, możliwe, że na Matki Boskiej Gromnicznej będzie trzymała w ramionach małego następcę tronu.spojrzała na drugą stronę kościoła, gdzie klęczał Lancelot u boku Elaine.Z zazdrością dostrzegła, że Elaine znów rozrastała się w pasie.Kolejny syn lub córka.A teraz Elaine puszy się u boku mężczyzny, którego kochałam tak bardzo i tak długo, z synem, którego to ja powinnam urodzić.cóż, muszę spuścić głowę i być przez chwilę pokorna, nic mi nie zaszkodzi udawać, że wierzę, iż ich syn zasiądzie na tronie Artura.Och, jestem grzeszną kobietą, mówiłam Arturowi, by poskromił swą dumę, a sama jestem jej pełna.Kościół był zatłoczony, jak zawsze w to wielkie święto.Artur był blady i przygaszony; widział się z biskupem, lecz przed mszą nie było czasu na dłuższą rozmowę.Uklękła przy nim i czuła, że jest obcy, bardziej obcy niż wtedy, gdy po raz pierwszy weszła do jego łoża, przerażona niewiadomym, które ją oczekiwało.Powinnam się pogodzić z Morgianą.Czemu czuję się winna, to Morgiana zgrzeszyła.Ja odpokutowałam za moje grzechy, wyznałam je i dostałam rozgrzeszenie.Morgiany nie było w kościele; pewnie nie miała czelności przyjść w grzechu na świętą mszę teraz, kiedy wyszło na jaw, kim naprawdę jest – kazirodczą, pogańską wiedźmą, czarownicą.Msza ciągnęła się w nieskończoność, lecz w końcu udzielono błogosławieństwa i ludzie zaczęli wychodzić z kościoła.Przez chwilę znalazła się nagle twarzą w twarz z Elaine i Lancelotem.Opiekuńczo otaczał żonę ramieniem, by jej nie popychano.Gwenifer uniosła oczy, żeby nie patrzeć na brzemienny brzuch Elaine.– Od dawna nie widzieliśmy cię na dworze – powiedziała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]