[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Logan utkwił wzrok w jej twarzy i przygotował się na naciski, żebykontynuowali  umowę" - żeby spłacał zobowiązanie wobec Linnet,edukując ją w sprawach cielesnych.Nauczając ją nowych rzeczy na temat jej - i swojej - fizyczności.Nie chciał tego, nie mógł się zdobyć na traktowanie Linnet w takisposób, na postrzeganie i jej ciała jako elementów wymiany barterowej.Jeśli chodziło o niego, z zachwytem kochałby się z nią, ciałem i duszą,gdyby tylko go zechciała, gdyby położyła się z nim nieskrępowanie wposzukiwaniu drogi do raju, słowem nie wspominając o zobowiązaniach.Pragnąl obcować z nią na innej płaszczyznie, jak mężczyzna z kobietą,dżentelmen z damą, kochanek z ko-149 chanką.Nie życzył sobie, by cokolwiek splamiło, zepsuło to, cozaistniało między nimi.Kiedy zatrzymała się przed nim i spojrzała mu w oczy, chciał jej topowiedzieć, szukał odpowiednich słów, by na nowo zdefiniować ichrelacje, pchnąć je na prostą, konwencjonalną ścieżkę, jaką nie podążałdotąd z żadną kobietą.Wiedział, co powinien rzec, lecz brakowało mu właściwych słów.Tak czy owak, nie mógłby ich wypowiedzieć.Niepewność, luki wpamięci, sznurowały mu usta.Nadal nie przypomniał sobie niedawnej przeszłości, nie dało sięwykluczyć, że gdzieś tam czeka nań żona.Wątpi! w to, niemniej musiałuwzględnić taką ewentualność.Z Linnet kochał się z jej inicjatywy, wręcz pod wpływem jej nalegań, ichoć jego honor tego nie pochwalał, godził się z takim rozwiązaniem zbraku innej możliwości.Ponieważ ona nie zostawiła Loganowi wyboru.Wszelako gdyby przemówił, wpoił jej przekonanie, że między nimiistnieje szansa na coś więcej, mimo iż nie mógł być tego pewien,zachowałby się jak ostatni łajdak.Popatrzył jej w oczy, lśniące w blasku księżyca, i uznał, że niespodoba mu się droga, jaką ona za moment obierze.Dopóki jednak nieprzypomni sobie wszystkiego o sobie, o swej terazniejszości,zobowiązaniach, jakie poczynił i musiał wypełnić, nie znajdował sposobuna to, by odebrać Linnet wodze na jej własnym terenie.Linnet przyjrzała mu się uważnie, starając się wyczytać coś z jegooczu, twarzy, wycyzelowanych rysów.- Za dużo myślisz - rzekła.Ani chybi planował wszcząć spór,przedyskutować ich sytuację.Uwięziła jego mroczne spojrzenie.-Przestań się opierać.Wiesz, że to nie ma sensu.Twoje zobowiązaniewobec mnie narasta, jak zatem planujesz wyrównać rachunki?150 Zuchwale - i z delikatnym poczuciem winy - trzymała się razobranego kursu, przymuszając Logana, mimo że wiedziała, iż mu się tonie podoba.Tylko w ten sposób mogła zachować kontrolę, narzucaćwarunki w ich relacjach.Zagwarantować, że pozostaną powierzchowne.Dzięki temu Logan nie zacznie liczyć na więcej.Nie nabierzeprzekonania, że więcej wchodzi w grę, że Linnet kiedykolwiek mogłabytego zapragnąć.- Czego po mnie oczekujesz? - spytał niskim głosem, mrużąc oczy.-Jakiej lekcji mam ci udzielić tej nocy?Skryła uśmiech; wyglądało na to, że zamierzał się podporządkować.- Chcę nauczyć się czegoś nowego.Pokaż mi coś, czego dotąd niedoświadczyliśmy.- Musisz wyrazić się precyzyjniej - rzeki, zacinając usta.Także zmrużyła oczy.Chyba za szybko uznała, że skapitulował.Jakmogła wyrazić się precyzyjniej, skoro nie wiedziała.? Raptemuśmiechnęła się, zadowolona z siebie.- Potraktuj mnie jak swoją niewolnicę, która ma dostarczyć cirozkoszy.- Spojrzał na nią ze zdumieniem.Uśmiechnęła się szerzej.- Jakkobietę ofiarowaną ci, abyś postąpił z nią wedle woli, folgując swymnajskrytszym pragnieniom.- Zuchwale uniosła brew.- Czy wyraziłam siędostatecznie precyzyjnie?Posępnie zaciął usta, jego oczy nabrały barwy mrocznego nieba.- Nie masz pojęcia, o co prosisz.Spróbuj jeszcze raz.Jeszcze bardziejuniosła brwi, z wyższością i pewnością siebie.- Wiem, czego chcę: żebyś poczynał sobie ze mną bez skrępowania.Chcę się dowiedzieć, doświadczyć, jakie to uczucie, sprostać twymnajskrytszym pragnieniom.Spełnić je.151 Logan wpatrywał się w jej zielone oczy czarownicy, chłonął dumny,arogancki wyraz twarzy.i odkrył, że wszystko w nim drży z napięcia.Czuł się jak drapieżnik szykujący się do ataku.Otrzymać propozycjętakiej seksualnej uczty, zostać do niej wręcz przymuszonym.lecz niepowinien.Ona nie powinna.Desperacko poszukiwał argumentów, by jejodmówić.Wysunęła brodę i śmiało odpowiedziała na jego spojrzenie, miną, całąpostawą, wyrażając upór.- To moja cena dzisiejszej nocy - oświadczyła z wyzwaniem w głosie.Twardo patrzyła Loganowi w oczy.- Ty zaś jesteś zobowiązany jązapłacić.Starał się nie okazać reakcji.Nieomal drżał, pragnąc porwać ją wramiona, pożerać.Jak się w to wpakował? Za każdym razem, gdywydawało mu się, że zdołają kontrolować, ona posuwała się dalej, i bezwysiłku pociągała go za sobą.Gdyby spełnił jej żądanie.Nie masz pojęcia, o co prosisz.Najszczersza prawda, nie miała pojęcia.W porównaniu z Loganembyła nadal niewinna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl