[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Adam nie musiał nawet publicznie udzielać poparcia kandydatom.Wszystko zadziałało - wygrałeś siedmioma tysiącami głosów, kochanie, a twój najsilniejszy rywal dostał niecały tysiąc.- Ja wygrałem?- Ty wygrałeś, ja wygrałam, Profesor wygrał, towarzysz Clayton wygrał, wygrali prawie wszyscy, którzy naszym zdaniem powinni być w Kongresie.Żadna sztuka.Choć Adam nikogo nie popierał, to ja bez wahania podpowiadałam towarzyszom, kto się nam podoba.Smon też się przysłużył.Do tego mamy chody w gazetach.Szkoda, że nie było cię tu w noc wyborów, że nie śledziłeś wyników.Bomba!- A jak liczyliście głosy? Chciałbym dowiedzieć się czegoś o wyborach.Pisali nazwiska na papierkach?- O, nie, wymyśliliśmy lepszy system.bo w końcu nawet pośród najlepszych ludzi nie wszyscy umieją pisać.Lokale wyborcze były w bankach, urzędnicy identyfikowali klientów, a klienci członków rodzin i sąsiadów, którzy nie mają kont - ludzie głosowali ustnie, i urzędnicy wpisywali głosy do bankowych komputerów, a rezultaty na bieżąco obliczała centrala w Luna City.Wszystko trwało niecałe trzy godziny, a ostateczne rezultaty wydrukowano w parę minut po oddaniu ostatniego głosu.Raptem zapaliło mi się w głowie jakieś światełko, i postanowiłem że potem porozmawiam o tym z Wyoh na osobności.Nie, nie z Wyoh - z M i k i e m.Przegryzę się przez zbroję godności “Adama Selene” i wyciągnę mu prawdę z neurystorów.Właśnie przypomniał mi się pewien czek z dziesięciomilionową nadpłatą i zastanawiałem się ilu ludzi na mnie głosowało.7.000? 700? A może tylko rodzina i przyjaciele?Je już nie martwiłem się tym nowym Kongresem.Profesor zostawił im znaczone karty, i to bardzo bezczelnie znaczone, a potem, kiedy oni mieli szachrować, zmył się na Ziemię.Wyoh nie ma co pytać; ona nawet nie m u s i wiedzieć, co Mike nabroił.a w nieświadomości będzie jej się lepiej pracować.Zresztą nikt się niczego nie domyśli.Jeśli ludzie w ogóle w coś to w to, że kiedy do komputera wpuści się uczciwe dane, to wyjdą uczciwe wyniki.Sam nigdy w to nie wątpiłem, dopóki nie poznałem komputera z poczuciem humoru.Wykoncypowałem też, że lepiej nie proponować wtajemniczenia Stu w sprawę świadomości Mike’a.Troje to już o dwoje za dużo.Może i o troje.- Mi.- zacząłem mówić i zmieniłem to na: - Majstersztyk! Świetny system.O ile wygraliśmy?Adam obojętnie odparł:- Mandaty zdobyło 86% naszych kandydatów - mniej więcej tylu ilu się spodziewałem.“Mniej więcej”, akurat! D o k ł a d n i e tylu, ilu się spodziewałeś, Mike, stara kupo złomu!- Wycofuję sprzeciw wobec zwołania posiedzenia na jutro w południe - będę na nim.- Wydaje mi się - odezwał się Stu - że jeśli natychmiast wprowadzimy embargo w życie, to potrzebne nam będzie coś, co podtrzyma dzisiejszy entuzjazm.Inaczej grozi nam długi, cichy okres pogłębiającej się depresji - wskutek embarga - i rosnącego rozczarowania Adamie, przy pierwszym naszym spotkaniu zadziwiłeś mnie swą zdolnością przewidywania przyszłych wydarzeń.Czy moje obawy są uzasadnione?- Tak.- A więc?Adam kolejno przyjrzał się każdemu z nas, a ja prawie nie mogłem uwierzyć, że to sztuczny obraz i że Mike zlokalizował nas prostu przez mikrofony stereo.- Towarzysze.musimy jak najszybciej zmienić to w otwartą wojnę.Nikt nic nie mówił.Mówienie o wojnie to jedna rzecz, ale decydowanie się na nią to coś całkiem innego.Wreszcie ja westchnąłem i powiedziałem:- Kiedy zaczniemy rzucać kamieniami?- My nie zaczniemy - odrzekł Adam.- To oni muszą rzucić pierwszy kamień.Jak mamy ich do tego zmusić? Chciałbym zachowali moje myśli na koniec.Towarzyszu Manuelu?- Eee.nie patrzcie na mnie.Moim zdaniem, powinniśmy zacząć od ładnego wielkiego kamlota, prosto na Agrę - jest tam jeden facet, na którego tylko marnuje się przestrzeń.Ale chyba nie o to chodzi.- Nie, nie o to - odpowiedział z powagą Adam.- Nie dość, że rozgniewalibyśmy cały naród indyjski, naród głęboko brzydzący się wszelkim niszczeniem życia, lecz w dodatku burząc Taj Mahal prawilibyśmy o gniew i wstrząs ludzi na całej Ziemi.- Oraz mnie - dodał Profesor.- Nie opowiadaj takich okropności Manuelu.- Słuchajcie - powiedziałem - nie mówiłem, że mamy to zrobić.Zresztą można celować obok Taju.- Manuelu - powiedział Profesor - jak zauważył Adam, nasza strategia musi polegać na zmuszeniu ich do zadania pierwszego ciosu, na klasycznym manewrze “Pearl Harbor” z teorii gier, który w Weltpolitik daje ogromną przewagę.Pytanie brzmi: j a k Adamie, uważam że trzeba zaszczepić wśród nich pogląd, że jesteśmy słabi i podzieleni, i że wystarczy pokaz siły, aby przywołać nas do porządku.Stu? Przydadzą się twoi ludzie na Ziemi.Gdyby tak Kongres potępił i Manuela.Efekt?- Och, n i e!- odezwała się Wyoh.- Och, t a k, droga Wyoh.Nie musimy tego r o b i ć, wystarczy umieścić wiadomość w serwisach agencyjnych przekazywanych na Ziemię.Może jeszcze lepiej byłoby przekazać to w tajnym sygnale, rzekomo nadawanym przez pozostających wśród nas terrańskich naukowców, jednocześnie zaś przyozdobić oficjalne kanały klasycznymi stygmatami ścisłej cenzury.Adamie?- Zanotuję ten fortel i prawdopodobnie użyjemy go jako elementu naszej przyszłej strategii.Lecz sam w sobie nie wystarczy.Muszą nas zbombardować.- Adam - powiedziała Wyoh - dlaczego.tak myślisz? Nawet jeśli Luna City wytrzyma pod ich największymi bombami - a mam nadzieje, że nigdy nie będziemy musieli się o tym przekonać - to wiemy że Luna nie wygra wojny totalnej.Sam to mówiłeś, nie raz.Czy nie można zrobić tak, żeby po prostu zostawili nas w spokoju?Adam uszczypnął się w prawy policzek, a ja pomyślałem: “Mike, jeśli nie przestaniesz się popisywać, to w końcu sam w ciebie uwierzę!” Denerwował mnie, i chciałem uciąć sobie z nim pogawędkę, w któej nie będę musiał bić czołem przed “Przewodniczącym Selene”.- Towarzyszko Wyoming - powiedział trzeźwym tonem - mamy do czynienia z problemem teorii gier w złożonej grze o sumie niezerowej.Mamy pewne środki, czyli “pionki”, i spory wybór ruchów.Nasz przeciwnik dysponuje nieporównywalnie większymi środkami i znacznie nie szerszą gamą ruchów.Problem polega na tym, jak pokierować grą w taki sposób, by wykorzystać nasze siły na uzyskanie optymalnego rozwiązania, a jednocześnie zmusić ich do zmarnowania ich atutów i rezygnacji z użycia ich w wartościach maksymalnych.Zasadniczą sprawą jest wybór odpowiedniego momentu i opracowanie gambitu, który zainicjuje łańcuch wydarzeń sprzyjających naszej strategii.Wiem, że trudno to pojąć.Mogę przepuścić czynniki przez komputer i pokazać ci wyniki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl