[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedną parę podała koleżance.Mia przyglądała się kościom, wkładając rękawiczki.- Miała złamaną nogę?- Nie.To moja ingerencja.Pobrałam próbkę DNA z kościudowej.Jeden z twoich współpracowników ją zbadał.Wprowadziliśmy dane do bazy, ale z tego, co wiem, niezidentyfikowaliśmy jej.- Jesteś pewna, że to kobieta? Kelsey wskazała na miednicę.- Miednica jest u kobiet szeroka i bardziej okrągła, taka jak ta,a u mężczyzn węższa.I wygląda na to, że nigdy nie rodziła.Miałaod dwudziestu do dwudziestu kilku lat, oceniając na podstawiezaawansowania procesu zaniku chrząstek nasadowych, czylitkanki chrzęstnej, znajdującej się w pobliżu zakończeń kości. Taka młoda".Mia poczuła przytłaczającą samotność.ProfiluDNA kobiety nie było w spisie osób zaginionych, co oznaczało,że jej rodzina nie dodała próbki.Może nie miała rodziny.A możemiała, ale jej zaginięcie ich nie obeszło.Mogła też być uciekinier-ką.Nielegalną imigrantką.Bezdomną, która straciła kontrolę nadswoim życiem.Mia spojrzała na niekończący się ciąg szuflad.- To okropne skończyć w takim miejscu.- Tak.Znów spojrzała na kości, które zostały ułożone tak, jakbywięzadła wciąż wszystko łączyły.Kelsey podniosła czaszkę i wskazała na wklęsłe pęknięcie.- Tępy uraz głowy.Trudno powiedzieć na pewno, ale napodstawie rozmiaru zgaduję, że została89 uderzona ciężkim narzędziem, może kluczem nakręt-kowymlub czymś w tym rodzaju.Mię przeszedł dreszcz.- Czy to dlatego ją zapamiętałaś?Kelsey wyjęła z kieszeni fartucha lupę i podała ją koleżance.- Właściwie to, co mnie wtedy zainteresowało, to były śladypo nożu.- Wskazała na klatkę piersiową.- Dwanaście śladów,wszystkie zostawiło ząbkowane ostrze.Mia przyjrzała się śladom na żebrach, które wskazała jejKelsey.- Pod mikroskopem widać linię ząbków - powiedziała.-Wyrazny wzór.Potwierdziłam to u naszego specjalisty od śladówpo narzędziach.Ustaliliśmy, że posłużono sięnajprawdopodobniej nożem do steków.Dwanaście pchnięć byłowystarczająco głębokich, by naruszyć kość, ale mogło być więcejtakich, które przebiły tylko tkankę miękką.Mia oddała lupę.Spojrzenia kobiet spotkały się i poczuła tęwięz, którą czasami odczuwała w stosunku do innychpracowników Delf.- Ktoś ponownie otwiera tę sprawę, prawda?- Mam nadzieję - powiedziała.- Podobna sprawa trafiła do nasz San Marcos.- Jakie to podobieństwa?- Taśma klejąca, tępy uraz głowy, liczne dzgnięcia.Kelseypokręciła głową.- Dobra wiadomość jest taka, że ostatnia ofiara została odkrytaniedługo po śmierci - dodała Mia.Zawsze zadziwiało ją, co w jejzawodzie uchodzi za dobre wiadomości.- Nasienie?90 - Nie, ale mamy jej ubranie i buty.Napaść miała bardzogwałtowny charakter.Wygląda na to, że zawzięcie się broniła.Sąogromne ilości krwi i zdziwiłabym się, gdyby nie udało sięwyizolować żadnej próbki DNA napastnika.- Dobrze.- Kelsey ściągnęła rękawiczki.- Mam nadzieję, żena tej podstawie go przyskrzynisz.Ric patrzył, jak biały samochód wielkości wrotki skręca napodjazd.Mia wysiadła z auta i przycisnęła pasek torby na laptopdo piersi, a wiatr rozwiewał jej płaszcz, ukazując nogi.Detektywwysiadł ze swojego pikapa, gdy ona uważnie stąpała wpantoflach na obcasach ośmiocentymetrowych.- Ostrożnie, jest ślisko.Odwróciła się, wyraznie zaskoczona jego widokiem.Jejpoliczki były zaróżowione od mrozu.- Nie najlepsza pogoda na szpilki.- To nie są szpilki.Od kiedy jesteś konsultantem mody? -Zlustrowała go wzrokiem, zauważając jego dżinsy i T-shirt, którewyglądały na prane jakieś pięćset razy.Schował ręce wkieszeniach skórzanej kurtki i stanął przed nią.- Wyglądasz na głodną.Uniosła brwi.Czegokolwiek się spodziewała, to na pewno nietego.- Byłaś kiedyś U Kleina? - zapytał.- To zagłębie tłuszczu za rogiem?- Najlepszy grill w mieście.Zerknęła na swój dom, pogrążony w ciemności z wyjątkiemświatła na werandzie.- Powinnam dziś wieczorem pracować.91 - Za dużo pracujesz.- Powiedział ktoś, kto spędza weekend w pracy.- Gdy tylkowyrzekła te słowa, wyglądało, jakby chciała je cofnąć.Skądwiedziała, jak on spędza weekend? Musiała dzwonić nakomisariat, szukając go, i plotkować z recepcjonistką.Pomysł, żemogła sprawdzać, co on robi, powinien go pewnie zirytować, alezamiast tego ogarnęło go przyjemne uczucie.Kolejne zerknięcie na drzwi.- Muszę zostawić komputer.Ric zdjął torbę z jej ramienia i wszedł po schodach, do domu.- Co ty tu nosisz? Cegły?- Mój laptop.I kilka podręcznych książek.I raporty z jakichśsześciu tygodni, które muszę skończyć.Patrzył, jak Mia wyłącza alarm.Potem postawił torbę wprzedpokoju obok kartonowego pudła.Uderzył go zapachrozcieńczalnika do farby i zauważył puszki stojące obok wejściado łazienki.- Zmieniasz wystrój?- Tylko w łazience - odpowiedziała.- Wczoraj nie mogłamspać, więc pomyślałam, że równie dobrze mogę to zrobić.Mamczas się przebrać?- Nie, jeśli chcemy dostać stolik - odpowiedział Ric.Podobałmu się jej strój, zwłaszcza buty.- Po ósmej robi się tam tłoczno.Zamknęła drzwi i ruszyli chodnikiem, czując podmuchymroznego wiatru.Mia włożyła ręce do kieszeni i przybliżyła siędo Rica.- Wybierasz się jutro? - Miała na myśli pogrzeb.- Tak, a ty?- Zamierzałam, ale wygląda na to, że cały ranek spędzę wsądzie.92 - Która sprawa? - zapytał.- Miguela Sancheza.- Strzelanina na stacji benzynowej - powiedział Ric.- Naszwydział się tym zajmował.Słyszałem, że to raczej wygranasprawa.Czy sprawca nie zostawił na miejscu zbrodni rękawiczkialbo czegoś podobnego?- Kapelusz.Otrzymałam z niego próbkę DNA oraz włosy.Aleobrońcą jest Russ Pickerton.- %7łartujesz? - Ric nie poznał jeszcze gliniarza, który mógłwymówić nazwisko Russa Pickertona bez wiązanki przekleństwcisnących się na usta.Poza tym, że uwielbiał sprzedawać sięmediom, gość zrobiłby wszystko, by wyciągnąć klienta, łącznie zzapłaceniem niewygodnemu świadkowi za wycofanie zeznań.Wkażdym razie takie krążyły plotki.- Jakim cudem Mendoza tozałatwił?- Myślę, że chodzi mu o rozgłos.Cała ta sprawa zzatrzymywaniem z powodów rasowych wzbudza pewnekontrowersje.Zatrzymaliście go z powodu niedziałającegotylnego reflektora czy czegoś w tym rodzaju.- Tak, mamy słabość do zatrzymywania kierowców łamiącychprzepisy drogowe.Obcas Mii utknął w szczelinie chodnika.Ric przytrzymał ją załokieć.- Dzięki - rzuciła.Nie puścił jej ręki i przyciągnął ją bliżej.- Jesteś na niego gotowa?- Kogo, Pickertona? - prychnęła.- A jak sądzisz? Ten gość jestśliski jak węgorz.Ledwo mogę wytrzymać z nim w jednympomieszczeniu.- Dość ostro obchodzi się z ekspertami powoływanymi naświadków.93 - Nie chodzi tylko o to - odpowiedziała.- Ma długą nakilometr listę kłamców do wynajęcia, którzy zeznają właściwiewszystko, nieważne, jak bardzo jest to naukowonieprawdopodobne.- Widziałem go w akcji.Raz obserwowałem, jak przekonałprzysięgłych, by uniewinnili faceta na podstawie sugestii, żeodciski palców na broni, którą dokonano morderstwa, zostawiłbrat blizniak oskarżonego.- Blizniaki nie mają takich samych odcisków palców.Nawetjednojajowe.- Prokurator to podkreślił, ale Pickerton zrobił przysięgłymtakie pranie mózgu, że naprawdę wypuścili oskarżonego.Niemogłem w to uwierzyć.Mia odetchnęła ciężko.- Czeka mnie jutro trudne zadanie.- Rzuciła Ricowizmartwione spojrzenie.- Jakieś postępy w sprawie strzelaniny?- Czekamy na wyniki balistyki.- Nie powiedział jej o tym,czego jeszcze się dzisiaj dowiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl