[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obserwowałem ją przez lornetkę, póki nie znikła mi z oczu.- Nygaard nie lubił, gdy jego krewni asystowali przy naszych rozmowach.Bo gniewało go ich pełne dezaprobaty milczenie.Zatem zaczął zaglądać do mojej “sypialni” w stodole, by wypalić fajkę i pogadać.Opowiedziałem mu więc wieczorem, że widziałem, jak jego siostrzenica niosła na przylądek jedzenie i mleko.Zapytałem, kto tam mieszka.Nie próbował ukrywać prawdy.Mieszkał tam jego brat.Był nienormalny.Spojrzałem na Conchisa, potem na Julie i znów na Conchisa, ale żadne z nich nawet nie drgnęło, tak jakby zupełnie nie uderzyła ich zbieżność przeszłości z rzekomą teraźniejszością.Dotknąłem stopy Julii.Odwzajemniła się, ale zaraz cofnęła nogę.Opowieść porwała ją, nie chciała rozpraszać uwagi.- Spytałem, czy widział go jakiś lekarz.Nygaard pokręcił przecząco głową, jakby nie dowierzał zbytnio lekarzom, a zwłaszcza w tym wypadku.Przypomniałem mu, że sam jestem lekarzem.Chwilę milczał i zauważył: “Wydaje mi się, że my wszyscy staliśmy się nienormalni”.Po czym wstał i wyszedł.Ale po paru minutach wrócił.Przyniósł niewielki woreczek.Wysypał jego zawartość na moje polowe łóżko.Zobaczyłem całą kolekcję krzemieni i obrobionych kamyków, gliniane skorupy prymitywnych naczyń, ozdobionych rytowanymi wzorami, i wiedziałem, że to wszystko musi pochodzić z ery kamiennej.Spytałem, gdzie to znalazł.Odparł, że w Seidevarre.A potem wyjaśnił, że farma wzięła swe imię od przylądka.Że Seidevarre to lapońskie słowo oznaczające “wzgórze ze świętego kamienia”, dolmen.Przylądek był kiedyś świętym miejscem Lapończyków, rybaków i hodowców renów.Ale oni kontynuowali tylko tradycje wcześniejszych kultur.- Z początku farma ta była letnią daczą, zbudowaną przez ojca Nygaarda.Przyjeżdżał tam jedynie polować i łowić ryby.Był to dość ekscentryczny duchowny, który dzięki małżeństwu zdobył fortunkę wystarczającą na to, by mógł oddawać się swoim rozmaitym hobby.Równocześnie jednak pozostał surowym luterańskim pastorem.Ale rozkochanym w tradycjach norweskiego wiejskiego życia.Był przyrodnikiem, jako uczony zdobył sobie nawet pewną renomę.Był także fanatycznym miłośnikiem polowania, rybołówstwa i powrotu do natury.Obaj jego synowie przeżyli w młodości bunt przeciwko religii.Starszy, Henrik, został mechanikiem, wyruszył na morze.Gustav skończył weterynarię.Ojciec umarł i niemal wszystkie pieniądze zapisał kościołowi.Henrik, odwiedziwszy Gustava, który zaczął praktykować w Trondheim, poznał Ragnę i ożenił się z nią.Wrócił jeszcze na morze, ale wkrótce potem załamał się nerwowo, rzucił pracę i zamieszkał w Seidevarre.- Przez parę lat wszystko układało się pomyślnie, ale potem Henrik zaczął się coraz dziwniej zachowywać.Wreszcie Ragna napisała do Gustava list.Gustav po przeczytaniu go wsiadł na najbliższy statek płynący na północ.Stwierdził, że już od dziewięciu miesięcy Ragna sama wykonuje całą pracę na farmie, choć równocześnie musi się zajmować dwojgiem nieletnich dzieci.Wrócił na krótko do Trondheim, aby zlikwidować swoje sprawy, a potem, zamieszkał na farmie przyjmując pełną odpowiedzialność za brata i jego rodzinę.- Powiedział: “Nie miałem wyboru.” Już przedtem domyśliłem się tego czując panujące między nimi napięcie.Gustav był ongi, a może i obecnie, bardzo zakochany w Ragnie.I oto teraz sytuacja połączyła ich tak, jak nigdy nie mogłaby połączyć miłość - skazani zostali na przebywanie razem, on skazany na brak wzajemności, a ona na dochowanie mężowi całkowitej wierności.- Zainteresowałem się, jaką formę przybrał obłęd Henrika.Z początku Henrik często wybierał się do Seidevarre, aby oddawać się “medytacjom”.Wreszcie doszedł do przekonania, że któregoś dnia zstąpi tam Bóg.I od dwunastu lat żyje jak pustelnik czekając na te odwiedziny.- Nigdy nie zagląda na farmę.W ciągu ostatnich lat bracia nie zamienili więcej niż sto słów.Ragna ani razu nie wybrała się na przylądek.Rzecz jasna, Henrik jest od nich całkowicie uzależniony.Szczególnie teraz, kiedy par surcroît de malheur niemal oślepł.Zdaniem Gustava jego brat już od dawna nie zdaje sobie sprawy, że to dzięki nim ma co jeść, ma się w co ubrać.Że przyjmuje wszystko tak, jakby to była manna z nieba, nie dziwiąc się, ani nie okazując wdzięczności.Zapytałem Gustava, kiedy po raz ostatni rozmawiał z bratem; przypominam, że działo się to w sierpniu.A Gustav wzruszając ramionami odpowiedział:“W maju”.- Od tej chwili bardziej niż ptakami zacząłem interesować się czwórką ludzi z farmy.Przyjrzałem się jeszcze raz Ragnie i wydała mi się postacią tragiczną.Miała piękne oczy, oczy prosto z Eurypidesa, ciemne i twarde jak z obsydianu.Zrobiło mi się żal dzieci.Chowano je jak bakterie w sterylnej tubce na pożywce strindbergowskiej melancholii.Żadnych możliwości ucieczki.Najbliżsi sąsiedzi mieszkali o dwadzieścia mil.Najbliższa wieś znajdowała się w odległości pięćdziesięciu.Zrozumiałem, dlaczego Gustav ucieszył się z mojego przyjazdu.Na swój sposób zachował jeszcze zdrowe zmysły, poczucie proporcji.Jego obłęd polegał tylko na tej beznadziejnej miłości do bratowej.- Jak wszyscy młodzi ludzie uznałem, że powinienem stać się katalizatorem, pomóc wyjaśnić sytuację.W dodatku miałem za sobą medyczne studia, znajomość prac wówczas jeszcze nie tak powszechnie znanego dżentelmena z Wiednia.Od razu postawiłem diagnozę przypadku Henrika - typowy przykład z podręcznika.Zafiksowanie fazy analnej.Plus obsesyjne utożsamianie się z ojcem.Było to dla mnie równie jasne, jak zachowanie obserwowanych co dzień ptaków.Teraz, kiedy nie zachodziła już potrzeba utrzymania tajemnicy, Gustav chętnie mówił na ten temat.Następnego wieczoru opowiedział mi dalsze szczegóły, które utwierdziły mnie w słuszności mojej diagnozy.- Henrik od dzieciństwa kochał morze.Dlatego został mechanikiem.Ale stopniowo zdał sobie sprawę, że nie lubi maszyn i nie lubi towarzystwa ludzi.Zaczęło się od niechęci do maszyn.Mizantropia przyszła później, małżeństwo było prawdopodobnie próbą jej uniknięcia.Henrik zawsze lubił otwartą przestrzeń, samotność.To dlatego pokochał morze, dlatego znienawidził ciasnotę, brud i huk maszynowni.Gdybyż mógł płynąć po morzu samotnie, na żaglowcu.Zamiast tego zamieszkał w Seidevarre, gdzie ziemia przypominała rozległe morze.Urodziły się dzieci.I zaczął szwankować wzrok.Strącał ze stołu szklanki, potykał się o korzenie drzew.Rozpoczęła się jego mania.- Henrik był jansenistą, wierzył w Boga okrutnego.Uważał się za wybrańca; Bóg wybrał go, by karać i nękać.Całą młodość harował na drugorzędnych statkach w paskudnym klimacie tylko po to, żeby jego nagroda - raj - została mu odebrana, ledwie zaczął się nią rozkoszować.Nie mógł pogodzić się z tą obiektywną prawdą, że losem rządzi przypadek, że nic wbrew pozorom nie jest umyślną niesprawiedliwością.I nurtowała go ta rzekoma niesprawiedliwość Boga.Nie zgodził się wyjechać do szpitala, by leczyć oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl