[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Puśćcie mnie!  krzyczał pan Pickwick. Trzymajcie!  wołał pan Snodgrass.Aż dzięki połączonym wysiłkom całego towarzy-stwa udało się posadzić pana Pickwicka w fotelu. Dajcie mu spokój  rzekł wtedy nieznajomy w zielonym fraku. Szklankę grogu! Ato dzielny stary! Przełknij no pan trochę.Znakomity napój.Mówiąc to i wprzód sam pociągnąwszy spory łyk dymiącego płynu, nieznajomy przy-łożył szklankę do ust pana Pickwicka, aż reszta tego, co się w niej znajdowało, znikła wniedługim czasie w gardle znakomitego filozofa.Nastąpiła krótka pauza; grog skutkował iwkrótce znowu pogoda zajaśniała na obliczu pana Pickwicka.Nieznajomy odezwał się: Oni nie są godni pańskiej uwagi. Ma pan słuszność  odparł pan Pickwick  nie są godni.Wstydzę się, żem tak puściłwodze moim namiętnościom.Przysuń pan swe krzesło.Komediant nie dał się prosić dwa razy.Wszyscy zasiedli dokoła stołu i harmonia zapa-nowała znowu.Tylko pan Winkle, zdawało się, był nieco zirytowany.Czyżby przyczynątego usposobienia była samowolna pożyczka fraka? Ale tak błaha okoliczność nie mogławzbudzić uczucia gniewu, choćby przelotnego, w sercu pickwickczyka.To pewne że wy-jąwszy ten szczegół, dobry humor powrócił w towarzystwie i wieczór zakończył się we-soło, tak jak się zaczął.30 Rozdział czwartyMała wojna  Nowi znajomi  Zaproszenie na wieśWielu autorów upiera się przy zasadzie nie tylko głupiej, ale właściwie nieuczciwej, że-by nie podawać zródeł, z których czerpią najważniejsze informacje.Nie podzielamy tychzasad.Będziemy starali się jedynie o to, by wywiązać się w sposób właściwy z obowiąz-ków, jakie nakłada na nas nasz zawód wydawcy.I jakkolwiek w innych okolicznościachambicja skłoniłaby nas, byśmy rościli sobie prawa do autorstwa tych przygód, wzgląd naprawdę pozwala nam jedynie przypisać sobie zasługę opracowania szczegółów i nadaniaim formy bezstronnej opowieści.Za zródła służą nam dokumenty pickwickowskie.Możnanas więc porównać z Kompanią Eksploatacji Nowych yródeł Wody.Praca innych stwo-rzyła dla nas olbrzymie rezerwuary doniosłych faktów.Zbieramy je po prostu i za pośred-nictwem tych stronic w postaci wesołego i wartkiego strumienia dajemy do użytku tym,którzy są spragnieni wiedzy pickwickczyków.Działając w tym duchu i odważnie wprowadzając w czyn postanowienie wymienianiaautorytetów, do których zwracaliśmy się o radę, wyznajemy otwarcie, że notatnikowi panaSnodgrassa zawdzięczamy szczegóły umieszczone w tym rozdziale.Szczegóły te (teraz,gdyśmy ulżyli swemu sumieniu) podamy bez dalszych komentarzy.Cała ludność Rochester i okolicznych miasteczek zerwała się nazajutrz wcześnie z łó-żek, bardzo wzruszona i podekscytowana.Wielka rewia miała się odbyć na Błoniach.Orliwzrok dowódcy miał dokonać przeglądu pół tuzina pułków.Wzniesiono tymczasowątwierdzę, którą miano oblegać, zdobyć szturmem i w końcu wysadzić w powietrze.Czytelnicy nasi mogli już wywnioskować z notat pana Pickwicka o mieście Chatham,że mąż ów był namiętnym wielbicielem wojska.Nic też nie mogło być przyjemniejszego,tak dla niego, jak i dla jego towarzyszy, jak widok małej wojny.Wcześnie więc zerwali sięi szybkim krokiem poszli ku twierdzy, dokąd już ze wszystkich stron zdążały tłumy cieka-wych.Wszystko zapowiadało, że manewry będą niezwykle świetne.Ustawiono warty, by za-bezpieczyć wolny plac dla wojska.Sierżanci biegali na wszystkie strony, roznosząc kartkiz rozkazami.Pułkownik Bulder, w galowym mundurze, galopował to w jedną, to w drugąstronę, cofał swego konia na ciekawych, kazał mu wykonywać wolty i kurbety i krzyczałtak głośno, iż twarz mu poczerwieniała i głos zachrypł, chociaż nikt nie mógł pojąć, na coto się wszystko przyda.Oficerowie latali tu i tam, odbierali rozkazy od pułkownika Bulde-ra, powtarzali je sierżantom, potem znikali w galopie.Nawet szeregowcy patrzyli spozapłotu błyszczących luf z minami tajemniczo uroczystymi, co dostatecznie tłumaczył wy-jątkowy charakter sytuacji.Pan Pickwick i trzej jego towarzysze umieścili się w pierwszym rzędzie ciekawych,cierpliwie oczekując na rozpoczęcie manewrów.Tłum powiększał się ciągle, a wysiłki, ja-kie zmuszeni byli czynić dla utrzymania się na swych stanowiskach, dostatecznie im za-pełniły dwie godziny oczekiwania.Czasami odczuwano nagłe pchnięcie od tyłu i pan Pic-kwick wylatywał naprzód z szybkością i elastycznością nie bardzo zgodną ze zwykłą po-31 wagą jego ruchów.To znowu żołnierze wzywali widzów do cofnięcia się, opuszczająckolby karabinów na nogi pana Pickwicka, by przypomnieć mu, aby się nie wysuwał na-przód, lub też rzeczone kolby przykładali mu do piersi, wzywając do utrzymania się w sze-regu.Innym razem żartobliwy jakiś gentleman, nacisnąwszy pana Snodgrassa, doprowa-dziwszy go w ten sposób do możliwie najmniejszej objętości i wystawiwszy na najostrzej-sze tortury, zapytał go, dlaczego pozwala sobie tak się rozpychać.Zaledwie pan Winklemiał czas wyrazić całe swe oburzenie na tę niczym nie usprawiedliwioną pretensję, gdy ja-kieś indywiduum, stojące tuż za nim, wtłoczyło mu kapelusz na oczy prosząc, by był natyle grzeczny i schował do kieszeni swą głowę.Te dowcipy, połączone z niepokojem, ja-kim napełniało ich nagłe i niepojęte zniknięcie pana Tupmana, sprawiały, że w ogóle poło-żenie naszych znajomych było bardziej niewygodne aniżeli przyjemne.Na koniec rozległ się w tłumie gwar, zapowiadający, że nadchodziło to, na co tak długoczekano.Oczy wszystkich zwróciły się ku twierdzy i ujrzano bataliony jedne po drugichrozwijające się na równinie, z wdzięcznie powiewającymi sztandarami i bronią połyskują-cą od słońca.Wojsko zajęło stanowiska.Zwięzłe słowa komendy przebiegły po całej linii;broń zaprezentowano ze szczękiem; naczelny dowódca, pułkownik Bulder, z licznym szta-bem przejechał galopem przed frontem.Nagle zagrała muzyka wszystkich pułków, koniestanęły dęba i cofnęły się; psy poczęły szczekać, tłum krzyczeć, wojsku zakomenderowa-no:  Baczność!  a jak daleko sięgał wzrok, na prawo i na lewo, widać było tylko długiszereg czerwonych mundurów i białych spodni, nieruchomych, jakby skamieniałych.Pan Pickwick był tak zajęty cofaniem się i wymijaniem nóg końskich, iż nie miał czasuzachwycać się tym widokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl